Triumph Thruxton - klimatyzator
Thruxton to fantastyczna weekendowa zabawka, lepiej jeżdżąca alternatywa dla Harleya, motocyklowy humanista, który jest na bakier z liczbami i wykresami, mającymi odzwierciedlać przydatność sprzętu.
Triumph Thruxton to powiedzmy sobie szczerze, motocykl, na którego widok dziennikarze motoryzacyjni nie dostają palpitacji serca, ponieważ wolą jeździć hiperszybkimi plastikami albo cruiserami w niezdrowych pojemnościach. Triumph Thruxton jest sprzętem w stylu retro, więc automatycznie zyskuje sympatię głównie zagorzałych oldschoolowców, pamiętających jeszcze czasy, w których nikt nie przejmował się zużyciem paliwa czy bezpieczeństwem ruchu drogowego. Mowa oczywiście o Cafe Racerach. Bo ze stwierdzeniem, że Thruxton się z nich wywodzi, ba, jest nim, chyba nikt nie będzie dyskutował. Moje podejście w chwili odbioru motocykla było podobne. Byłem przekonany, że gdy zaparkuję nim gdzieś na mieście, zwracać na niego uwagę będą jedynie dziadkowie o melancholijnym spojrzeniu i fanatycy w koszulach z logiem Triumpha. Jakże bardzo się myliłem...
Cacko
W momencie, kiedy robisz dealerowi Triumpha przelew za Thruxtona, możesz być pewien jednego - właśnie kupiłeś cholernie ładny motocykl. To w zasadzie Bonneville z niską kierownicą i nakładką na tylną część kanapy, a Bonneville jest jednym z najbardziej seksownych motocykli wszechczasów. Jeśli miałbym wskazać najlepszą wizualnie rzecz w tym motocyklu, to byłby to silnik. Dwucylindrowa rzędówka jest po prostu olśniewająca. Muskularna, zwarta, schludna. Zerknij na głowicę. Dobrze myślisz, Harley-Davidson Knucklehead. Do tego ogromne żebra chłodzące, „przypalone" kolektory i pokrywy, które sprawiają wrażenie, jakby były wykonane przez Hefajstosa. W Thruxtonie jest pełno elementów, których spodziewamy się, a wręcz wymagamy od retro Cafe Racera. Szprychowane koła, ścięty w dół zadupek, lusterka na końcach kierownicy, długie, cienkie wydechy. Coś jednak musi się nie podobać i jest to długi, obfity tylny błotnik, szpetnie wystający spod urodziwego zadupka. Cóż, podejrzewam, że wywalenie go i umieszczenie tablicy rejestracyjnej „wewnątrz", za amortyzatorami, byłoby niezgodne ze zdaniem i ołówkami urzędasów. Szokujący jest fakt, że Thruxton wszystkim się podoba. Zatrzymuje się przy nim każdy, od motocyklistów jeżdżących plastikami, poprzez przedstawicieli handlowych bez krawatów, na dzieciach z ADHD kończąc. Coś w nim po prostu jest.
Cafe Racing
Pozycja za sterami przypomina sportowy motocykl turystyczny. Podnóżki są przesunięte do tylu i ulokowane dość wysoko, a kierownica w kształcie litery „M", a dokładnie jej rączki wymagają od jeźdźca znacznego ugięcia kręgosłupa. Jednak krótki zbiornik paliwa wraz z długą kanapą umożliwia zajęcie nieco bardziej komfortowej pozycji. Tym Triumphem można pojechać w trasę, ale to tak, jakby powiedzieć, że można zjeść żywego nietoperza. Można, ale bez konieczności się tego nie robi. Brak jakiejkolwiek ochrony przed wiatrem i niska, wąska kierownica po przekroczeniu 160 km/h przestają być irytujące, a zaczynają być niebezpieczne. Mimo, że Thruxton jest bardzo wąskim, smukłym motocyklem, przeciskanie się przez korki jest problematyczne. Dlaczego? Z Powodu lusterek umiejscowionych na końcówkach kierownicy. Widoczność w nich jest świetna, ale znajdują się one na dokładnie takiej samej wysokości, jak lusterka 90% samochodów. Prowadzenie wymaga przyzwyczajenia. Nie chodzi o to, że jest kiepskie, bo jest zupełnie pozytywne. Cały motocykl jest krótki (rozstaw osi 1490mm) i toczy się na, nazwijmy to niespotykanych kołach. Przód: 18 cali + opona 100mm, tył: 17 cali + opona 130mm. Przesunięcie kierowcy do przodu oraz relatywnie ostry kąt główki ramy dają wrażenie, że przednie koło jest tuż pod naszą głową. Kiedy już się z tym oswoimy, okaże się, że Triumph w zakręty wchodzi sam, bez jakiegokolwiek zmuszania, a wąskie gumy tylko pomagają. Trudno w jakiś złożony sposób opisać zawieszenie. Nie pozwala ono na przesadnie sportową jazdę, nie jest wyrafinowane, ma regulację tylko wstępnego napięcia sprężyn, ale działa przyzwoicie. Jeśli hamulców będzie się używać do łagodnego wytracania prędkości, np. hamując przed skrzyżowaniem, to okażą się one bardzo skuteczne, dobrze dozowalne i wyraźnym punktem zadziałania. Trochę agresywniejsze użycie klamki/pedału ujawni ich szybko kończące się możliwości.
Rozwodniona kawa
Odpalanie silnika to wielce interesujący proces. Po pierwsze, Thruxton zasilany jest wtryskiem paliwa, ale patrząc na niego, można być pewnym, że siedzą tam gaźniki. Po drugie, mamy manualne ssanie. Oznacza to, że przy uruchomieniu silnika trzeba wspomóc go ssaniem, którego dźwigienka znajduje się pod zbiornikiem paliwa (na kierownicy byłoby zbyt nowocześnie). To, że wtrysk paliwa udaje gaźniki, to jedna sprawa. Druga polega na tym, że silnik pracuje dokładnie tak, jakby był nimi zasilany. Objawia się to dość nagłą, dziką reakcją na otwarcie przepustnicy z pozycji zamkniętej. Odnoszę wrażenie, że wtrysk paliwa znalazł się tutaj tylko i wyłącznie, aby zaspokoić normę Euro 3. Kiedy już silnik uruchomimy, ogarnie nas konsternacja. Mało która jednostka napędowa jest tak żenująco cicha i przypomina odgłosem mającą za chwilę zgasnąć rzędową czterocylindrówkę. Bardzo prawdopodobne, że postawiwszy przy wydechach wózek z niemowlakiem (czego nie robiliśmy i robić nie radzimy), dziecko nadal będzie słodko spało.
Nikt nie wmówi mi, że rzędowy twin Thruxtona jest mało dynamiczny. Przyspieszenie co prawda nie ścina białek w oczach, ale na każdym z pięciu biegów występuje z oczekiwaną intensywnością. To, co dzieje się po przekroczeniu 6000 obr/min zupełnie nie współgra z niebezpiecznie jedwabistą pracą silnika na wolnych obrotach. Wibracje zaczynają być po prostu uciążliwe, co najbardziej można odczuć na kierownicy. Drobnym i nie jestem do końca pewien, czy zamierzonym smaczkiem jest igła obrotomierza, która w pewnym momencie zaczyna „dygotać" i nie wskazuje dokładnych obrotów. Może to wada techniczna, może to nawiązanie do dawnych lat.
Klimatyzator
„Nie było klimatyzacji, ale był klimat" mówią dumnie o naszym Fiacie 126P. To powiedzenie w zasadzie charakteryzuje Triumpha Thruxtona. Nie ma zaawansowanych technicznie zawieszeń, hamulców, czy silnika, nie jest wygodny ani praktyczny, ale przenosi kierowcę w lata '60, na brytyjskie ulice pełne ścigających się rockersów. Thruxton to fantastyczna weekendowa zabawka, lepiej jeżdżąca alternatywa dla Harleya, motocyklowy humanista, który jest na bakier z liczbami i wykresami, mającymi odzwierciedlać przydatność sprzętu. Jedynym przychodzącym mi do głowy sensownym, choć nie do końca, konkurentem Triumpha jest Ducati Sport 1000. Ma wszak znacznie potężniejszy silnik i znacznie lepsze podwozie, ale dokładnie takie same założenia marketingowe. Prawdziwą konkurencją dla Thruxtona moim zdaniem stanowią jego bliźniacy, Scrambler i Bonnevile. Silnikowo i podwoziowo to takie same motocykle, ale są wygodniejsze, bardziej praktyczne i równie urokliwe, a wybór jednego z nich najczęściej sprowadza się do malutkiego impulsu. Triumph Thruxton to motocykl, którego nigdy nie kupuje się rozumem, zawsze sercem. Czy warto? Odpowiedź na to pytanie jest względna i każdy musi sobie jej sam udzielić. To sprzęt zdecydowanie interesujący, charakterny, a tandetnie mówiąc, „z duszą".
Dane techniczne:
Silnik: | 2-cylindrowy, rzędowy, pojemność 865 cm3 |
Średnica/skok tłoka | 90 x 68mm |
Stopień sprężania | 9.9:1 |
System zasilania | wielopunktowy, sekwencyjny, elektroniczny wtrysk paliwa |
Zapłon | elektroniczny |
Przeniesienie napędu Przełożenie pierwotne | Koła zębate |
Przełożenie końcowe | x ring łańcuch |
Sprzęgło | pracujące w kąpieli olejowej, wielotarczowe |
Skrzynia biegów | 5-stopniowa |
Podwozie Rama | stalowa rurowa, podwójna kołyskowa |
Wahacz | dwustronny, stalowy, rurowy |
Przednie koło | aluminiowa obręcz, 36 szprych, 18 x 2,5 |
Tylne koło | aluminiowa obręcz, 40 szprych, 17 x 3,5 |
Przednia opona | 100/90 18 |
Tylna opona | 130/80 R17 |
Przednie zawieszenie | widelec teleskopowy Kayaba, 41 mm, regulowane napięcie wstępne, skok 120 mm |
Tylne zawieszenie | dwa amortyzatory Kayaba, chromowane sprężyny z regulacją wstępnego napięcia, skok koła 106 mm |
Przedni hamulec | hydrauliczny, pojedyńcz tarcza pływająca o śr.320 mm, zacisk dwutłoczkowy Nissin |
Tylny hamulec | hydrauliczny, jedna tarcza śr.255 mm, zacisk dwutłoczkowy, pływający Nissin |
Długość | 2150mm |
Szerokość (Kierownica) | 830mm |
Wysokość | 1095mm |
Wysokość siedzenia | 820mm |
Rozstaw osi | 1490mm |
Kąt główki ramy | 27 stopni/97mm |
Masa pojazdu (sucha) | 205kg |
Poj. zbiornika paliwa | 16 l. |
Moc maksymalna | 69 KM/ 7400 obr./min |
Maks. Mom. obrotowy | 69 Nm/ 5800 obr./min |
Kolory | Jet Black/Gold Stripe, Tornado Red/White Stripe |
Cena 32900 zł |
|
Komentarze 3
Poka¿ wszystkie komentarzeIntryguje mnie w tym Thruxtonie miejsce dla pasa¿era, tzn. czy mo¿na np. szybko zdemontowaæ ten zadupek i u¿yæ go jako kasku (oczywi¶cie z atestem) ? ;-)
OdpowiedzJako konkurencje dorzuci³bym jeszcze Moto Gutka V7 cafe, chyba najbardziej podobne klimatem moto...
Odpowiedzi ca³± seriê Ducati Sport classic.
Odpowiedz¶wietny sprzêt, fajnie ¿e kto¶ jeszcze produkuje takie motocykle. Scrambler i bonneville chyba ciut lepsze bo oprócz tego ¿e ciesz± oko to da siê na nich ujechaæ dalej ni¿ do knajpy. Absolutny top ...
OdpowiedzJak mozna porównywaæ te trzy motocykle? To ca³kowicie odmienn klimatem maszyny!
OdpowiedzTo proponujê zerkn±æ jeszcze na Crampton Classic i jego "widelec"
OdpowiedzTu Ciê zaskoczê. Jecha³em Thruxtonem z Warszawy na ¦l±sk i nie by³o tak ¼le, jak my¶la³em. Owszem, pozycja jak na plastiku i brak owiewek, ale da siê wytrzymaæ.
Odpowiedz