Triumph Rocket III Roadster - czarny ciągnik
Stary poczciwy Rocket III trafił do hali zachmurzonej dymem z papierosów, na której ścianach wiszą tylko plakaty nagich modelek
Gdybym miał porównać nowego Rocketa do postaci filmowej z brytyjskiego kina, był by to Vinnie Jones. Nigdy nie grał proboszcza, hodowcy kwiatów, czy pasterza. Zwykle powierzano mu role kogoś, przed kim rodzice przestrzegają swoje dzieci. Pamiętacie epicką scenę z głową i drzwiami samochodu z „Porachunków"? Krótko mówiąc - twardziel i zbir. Dokładnie taki jest Triumph Rocket III Roadster. Pojawienie się pierwszej rakiety w 2004 roku wzbudziło nie lada sensację. Mieliśmy do czynienia z silnikiem o pojemności 2,3 litra, upchniętym w jakiś magiczny sposób do motocykla. Litraż godny Forda Transita przewożącego sześć chłodziarko-zamrażarek. Motocykl ten wzbudził zachwyt też pod innym względem. Fabryczny sprzęt, w którym trzycyfrowa wartość momentu obrotowego (osiąganego notabene tuż nad wolnymi obrotami) zaczynała się od dwójki, mógł zachwycać i przerażać. Rocket doczekał się niewielkich zmian w postaci wersji Classic z kilkoma zmodyfikowanymi drobiazgami, a także wariacji Touring, czyli połykacza kilometrów z szybą i seryjnie montowanym zestawem kufrów. Roadster przyszedł, wywalił drzwi z buta i zasiał grozę. Chłopaki z Hinckley uznali, że 200 Nm w pojeździe, którego powierzchnia przylegania opony do podłoża jest wielkości pomarańczy, to za mało. Dlatego poczciwy Rocket III z taśmy w eleganckiej hali, w której na stołach znajdują się ciasteczka i herbata, trafił na taśmę w hali zachmurzonej dymem z papierosów, na której ścianach wiszą tylko plakaty nagich modelek. Triumph stał się jeszcze bardziej „baaaaad". Czy japończycy mogą już sięgać po zestaw do harakiri?
Black Betty
Brytyjczycy powinni wiedzieć, co można nazywać street fighterem, a co nie. Wszak to ich kraj był kolebką tych sprzętów. Nowy Rocket nijak ma się do lekkich, roznegliżowanych supersportów, ale można ,mu to wybaczyć. Triumph swoje nowe dziecko nazywa „muscle streetfihter" i jest z tego dumny. Pierwsze, co rzuca się w oczy, to diabelsko czarne malowanie z kontrastującym blaskiem chromów. W odróżnieniu do pierwszej odsłony, mamy dwa symetryczne, kolosalne tłumiki, w których można rozbić namiot i pograć w badmintona. Gadżeciarze z pewnością docenią akcesoryjną mini-owiewkę i zgrabne lusterka. Skoro mowa o okolicach kokpitu, to zmiany stylistyczne dosięgły też zegarów. Poza tymi elementami, jest to nadal ten sam Rocket III. Mamy więc ogromniasty zbiornik paliwa, wygodną kanapę (umiejscowioną teraz trochę niżej, aby dobrze współgrać z nową ergonomią, ale o tym później), piękne, podwójne chromowane reflektory i mięsiste tylne ogumienie. Roadster oferowany będzie jedynie w kolorze czarnym, ale w dwóch wersjach: matowej i metalicznej.
Pojemność dwa ... trzysta
Do tego się akurat przyzwyczailiśmy. Kiedy publika poznała litraż Rocketa, dostawcy i magazynierzy ucieszyli się, że ktoś stworzył motocykl w pojemności takie samej, jak ich samochody służbowe. Do tej pory nikomu nie udało się pobić Brytyjczyków pod względem ilości centymetrów sześciennych w silniku motocyklowym. W Roadsterze nie uległo to zmianie, w odróżnieniu do momentu obrotowego. Ci, którzy mogą na chwilę oderwać się od picia napalmu i chodzenia po szkle, z pewnością ucieszą się z 15-procentowego wzrostu momentu obrotowego. Chciałbym poznać człowieka, który doszedł do wniosku, że 200 Nm z poprzednika to za mało. Na filmie promocyjnym, który wzbudził niemałą sensację, widać chętnie celujące w niebo przednie koło. Nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że motocykl ten ma rozstaw osi tramwaju i masę załadowanej półciężarówki. Dymiący powerslide cruiserem? Proszę bardzo. Roadster takie zabawy umożliwia i zrywa z przekonaniem, że ciężki drogowy mastodont musi służyć jedynie do leniwego turlania. Warto zaznaczyć, że poprawione zostały też walory akustyczne. Tłumiki są teraz dwa, a nie trzy jak w pierwszej wersji, przy czym mają one grubość przedramienia Mariusza Pudzianowskiego. Dzięki nim, z silnika udało się wykrzesać sześć dodatkowych koni.
Zmiany w zawieszeniu ograniczyły się jedynie do zmiękczenia tylnych amortyzatorów, dzięki czemu Rocket ma teraz być bardziej komfortowy na wybojach. O wiele ważniejszą modyfikacją jest zmiana ergonomii ułożenia ciała jeźdźca. Stało się to dzięki przesunięciu podnóżków 100mm w tył i 20mm w dół. Kierowca przyjmując bardziej naturalną pozycję na motocyklu może lepiej go kontrolować, a co za tym idzie, mocniej odwijać na zakrętach. A gdy przyjdzie potrzeba nagłego wytracenia prędkości, z pomocą przyjdzie fabrycznie montowany układ ABS, który zważywszy na masę 367 kilogramów, na pewno okaże się przydatny.
Rocket III Roadster vs Yamaha V-Max
Konkurencja dla V-Maxa to temat niezwykle kontrowersyjny. Producenci i dealerzy zarzekali się, że z mocarnym VMaxem nic nie może się równać, że jest jedyny i rządzi. Inni próbowali zestawiać go z B-Kingiem, ale to jednak nie to samo, ani nic podobnego. Moje zdanie jest takie, że dopiero teraz, po stworzeniu Roadstera, zrodził się prawdziwy rywal dla Yamahy. Tak, wiem, że V-Max ma 56 Km więcej, sześciotłoczkowe radialne zaciski, lepsze zawieszenie i dwóch inżynierów w zbiorniku paliwa. Jednak nie można odmówić sobie olbrzymiego kotła kipiącego momentem obrotowym. 146 KM to też przecież niemało. Do tego wszystkiego dochodzi ciężki charakter, o którym V-Max może tylko pomarzyć. Yamaha V-Max to idealny motocykl dla prezesa firmy sprzedającej oprogramowanie komputerowe, który oprócz swoich trzech mercedesów klasy S, chce mieć coś prestiżowego, co świetnie będzie współgrało z jego mieszkaniem w stylu art deko i aluminiowymi widelcami do spaghetti. John Bloor tworząc Roadstera miał przed oczami gościa z dwudniowym zarostem, który wchodząc do knajpy, ubrany w skórzaną kurtkę i wytarte jeansy, odpala papierosa i ściąga na siebie uwagę wszystkich, nie mówiąc ani słowa.
Być może V-Max jest zbudowany z lepszych komponentów. Być może lepiej i szybciej jeździ po zakrętach. Być może jest bardziej zaawansowany technicznie. Nie ma natomiast charakteru bad boy'a, którego nabrał Rocket Roadster. Ludzie z Hinckley nie zaprzestają produkcji Rocketa Classic i Touring, wierząc jednocześnie w sukces nowego modelu. Jest tylko jeszcze jeden detal, który nazywa się Kevin Carmichael. To człowiek, który fizyce i jej prawom śmieje się w twarz. Udowodnił to już na Extrememoto 2008 i na filmie promocyjnym Roadstera. I tu właśnie zaczynają się schody. Sadzają na niemądrym motocyklu człowieka, któremu ktoś zapomniał powiedzieć, co to strach i grawitacja, Kowalski to ogląda, podnieca się, kupuje sprzęt, siada na nim i mówi „O kurde! Jakie to ciężkie!, jakie to mocne! O Matko!". Roadster może po prostu onieśmielić i odesłać w kąt. Niemniej jednak jeśli ktoś będzie potrafił wykorzystać te połacie poweru w sposób inny, niż przy rozmowie w knajpie, nie pozbędzie się uśmiechu z twarzy. Na koniec Triumph odpala bombę atomową. Rocket III Roadster będzie kosztował 52,900 zł, czyli 39000 zł mniej niż V-Max. Szybkie pytanie: Yamaha V-Max czy nowiutki Roadster plus na przykład Suzuki B-King z zeszłego roku?
Konkurenci: | |
Filmy: | |
Dane techniczne
Silnik | 3-cylindrowy w układzie rzędowym, chłodzony cieczą, DOHC, |
Pojemność | 2294 ccm |
Średnica cylindra x skok tłoka | 101,6 x 94,3 mm |
Stopień sprężania | 8,7 : 1 |
System zasilania | Wielopunktowy sekwencyjny wtrysk paliwa |
Zapłon | CDI |
Przeniesienie końcowe | Wał napędowy |
Sprzęgło | Mokre, wielotarczowe |
Skrzynia biegów | 5 – biegowa |
Rama | Rurowa, stalowa |
Wahacz | Stalowy, dwustronny |
Koło przód | Aluminiowy odlew, 5-szprychowe 17 x 3,5 cala |
Koło tył | Aluminiowy odlew, 5-szprychowe 16 x 7,5 cala |
Opona przód | 150/80 R 17 |
Opona tył | 250/50 R 16 |
Zawieszenie przód | Odwrócony widelec 43 mm |
Zawieszenie tył | Dwa elementy resorująco-tłumiące z regulowanym napięciem wstępnym |
Hamulec przód | Dwie pływające tarcze 320 mm, dwa 4-tłoczkowe zaciski |
Hamulec tył | Jedna tarcza 316 mm, zacisk 2-tłoczkowy |
Długość | 2500 mm |
Szerokość | 970 mm |
Wysokość | 1165 mm |
Wysokość siedzenia | 750 mm |
Rozstaw osi | 1695 mm |
Masa na mokro | 367 kg |
Pojemność zbiornika paliwa | 25 litrów |
Moc maksymalna | 146 KM przy 5750 obr/min |
Moment obrotowy | 221 Nm przy 2750 obr/min |
Komentarze 6
Pokaż wszystkie komentarzeobecnie kosztuje 72tys zl... :(
OdpowiedzNiestety z tymi "opisami" na scigacz.pl to jest roznie...przede wszystkim to wszystko sa opowiesci, pisane chyba tylko na podstawie zdjec i danych- koles dostaje dane i musi napisac epopeje-fajnie ...
OdpowiedzA skąd koledzy wytrzasnęli info, ze Touring i Classic już nie bedzie produkowany? Z pewnością nie od Triumpha, bo to oczywista nieprawda! Wszystkie dotychczsowe odmianuy Rocketa III pozostają w ...
OdpowiedzNa angielskiej stronie Triumpha, w zakładce MOTORCYCLES 2010 RANGE widnieje tylko Roadster i Touring. W momencie, kiedy pojawiły się pierwsze konkretne informacje o Roadsterze, Triumph stwierdził, że będzie to jedyna "Rakieta", ale być może Touring zostanie jeszcze w ofercie na 2010 rok. Plotka głosi, że w Hinckley tak mocno wierzą w sukces Roadstera, że w przyszłości chcą się skupić jedynie na jego promocji. Pozdrawiam
OdpowiedzNie prawda... Classic juz nie będzie... Touring jeszcze chwilwo pozostaje w ofercie.
OdpowiedzOczywiście, że Classic zostaje w ofercie, znika tylko zwykły, podstawowy Rocket III. A że Touring chwilowo jeszcze jest w ofercie? Rzeczywiście w stosunku do wieczności, możemy okireslić to jako "chwilowo", ale 2010, 2011 2012 to mimo wszystko bardzo długa chwila :)
OdpowiedzTo nie do końca prawda :) Classic nie będzie już produkowany, możemy się spodziewać wyprzedaży modeli z rocznika 2009. Touring pozostanie w ofercie jeszcze na sezon 2010, ale jego przyszłość nie jest pewna i nie znają jej nawet Anglicy. Roadster niejako zastępuje podstawą wersję Rocketa.
OdpowiedzZa wielki, za ciężki i za brzydki. Nie wiem za bardzo o co chodzi w tej maszynie.
OdpowiedzO gustach się nie dyskutuje...jednemu podoba się synowa drugiemu teściowa ;) Błędy w danych: Zbiornik ma 23 litry a tylna opona ma 240 szerokości..
Odpowiedzi się nie dowiesz... generalnie albo się czuje albo nie. ze szlifierkami jest w zasadzie podobnie, albo to czujesz albo nie.
OdpowiedzJak to o co ?:) O lans :) tylko za połowę mniej niż V-Max :) Pozdrawiam
OdpowiedzLudzie coraz więksi tych sterydowych kurczakach to i motory wielgachne się produkuje, ot takie czasy. Ale możne warto pomyśleć o ekologii i jeździć na biomasie ?? ;-)
Odpowiedzakurat jedna kwestia z artykulu nie zgadza sie z prawda - triumpha na glowe w litrazu bija motocykle boss hoss. o ile sie myle maja okolo 5-6 litrow. moze warto byloby w artykule o tym wspomniec - ...
Odpowiedzgeneralnie warto czytać ze zrozumieniem. Autor miał na myśli seryjnie produkowane. Boss Hossy nie są seryjne, to primo. Duo to to że, jak kolega poniżej zauważył do Boss Hossa wkładane są silniki od Corvetty więc mało motocyklowo. No i ogólnie rzecz ujmując to Boss Hoss to już właściwie nie jest motocykl... tylko pojazd dwukołowy służący co do zasady to stania w garażu. Jak dla mnie triumph rocket roadster bije na głowę każdy inny moto.
OdpowiedzBoss hoss to nie jest motocykl produkowany seryjnie, tylko reczna robota na zamowienie za potezne pieniadze - ot taka zabaweczka dla wybranych. Tutaj jest zapewne mowa o motocyklach seryjnych wiec troche inna bajka co nie zmienia faktu, ze mogli sie wyrazic precyzyjniej.
Odpowiedz"Do tej pory nikomu nie udało się pobić Brytyjczyków pod względem ilości centymetrów sześciennych w silniku motocyklowym." Boss Hoss nie ma silników motocyklowych, tylko samochodowe.
Odpowiedz