Tor Lublin - od huraoptymizmu do rozpaczliwej obrony
Już niedługo minie rok czasu, od chwili gdy lubelscy politycy obiecali pomoc w budowie profesjonalnego ośrodka dla szkolenia kierowców samochodów i motocykli. Pisaliśmy o tym obszernie pod koniec ubiegłego roku. W tle rozgrywała się walka o teren obecnego toru kartingowego przy Zemborzyckiej i walka o głosy wyborców. Przypomnijmy, w listopadzie ubiegłego roku w przedwyborczej gorączce zrodziła się inicjatywa budowy toru w okolicach Lublina, który miałby zastąpić wysłużony tor kartingowy.
Politycy prześcigali się w obietnicach, a wielu motocyklistów słuchało tych obietnic z wypiekami na twarzy licząc po cichu na motocyklowy remake bajki o Kopciuszku, w której nienajbogatszy przecież rejon Polski stanie się w ciągu dwóch lat potężnym centrum sportów motorowych. Przyglądając się dyskusji i obietnicom wyborczym składanym przez charty pędzące po władzę już wtedy zauważyliśmy totalne oderwanie tych mrzonek od rzeczywistości. Wiele osób miało zresztą o to do nas pretensje, bo przecież niewiele rzeczy boli tak jak odbieranie marzeń.
Powoli jednak przychodzi czas na rozliczenia. Może warto zapytać pana Krzysztofa Żuka, obecnego prezydenta Lublina, który proponował aby tor wybudować w Niedźwiadzie co zrobił, aby jego propozycje i obietnice stały się ciałem? O ile wiemy nie kiwnął nawet palcem w tym kierunku, a temat budowy toru w Lublinie zamknięto w tej samej szufladzie, w której przechowywane są plany kolonizacji Marsa.
Potwierdza się zatem, że społeczeństwu nikt nie da tyle ile obiecają mu politycy. Co smutne od ofensywy lubelscy motocykliści zmuszeni zostali do przejścia do totalnej defensywy. Już nie mówimy tutaj o budowie nowego toru, co o ocaleniu istniejącego obiektu na Zemborzyckiej. Nie chcemy snuć teorii spiskowych, ale ktoś wyraźnie gra na zamknięcie toru. Miasto nagle podniosło czterokrotnie opłatę za użytkowanie terenu, właściciele obiektu ciągani są po sądach za rzekomo nadmierny hałas, a ludzie o bardzo niskim ilorazie inteligencji wylewają na nitkę toru olej, aby utrudnić życie osobom korzystającym z toru.
W akcie desperacji na jednym z portali społecznościowych zawiązała się inicjatywa o nazwie „Ratujmy Tor Lublin”. Inicjatywę oczywiście popieramy. Pytanie tylko czy kliknięcie „Lubię to” oznacza że lubimy dramatyczne położenie toru w Lublinie, czy że lubimy sytuację w naszym kraju. Sytuację gdzie dla doraźnych korzyści nikt, począwszy od polityków, przez działaczy, biznesmenów, a skończywszy na zwykłych szarych mieszkańcach takiego na przykład „Słonecznego domu”, nie zawaha się użyć zagrań poniżej pasa?
Komentarze 7
Pokaż wszystkie komentarzePanowie, ten tor powstał jeszcze w latach, gdy tak naprawdę była to spora odległość od istniejącego tam osiedla. Jakiś idiota uchwalił później plan zagospodarowania terenu, który przewidywał ...
OdpowiedzPrezydent Lublina ma na nazwisko ŻUK. Artykuł spoko sama prawda!
OdpowiedzProponuje wszystki motocyklistkom i motocyklistom zorganizowac jakas pikiete...przejechac przez miasto,zeby ludzie widzieli ilu NAM zalezy na takim obiekcie...gdzie bezpiecznie mozna cieszyc sie ...
OdpowiedzJakbym znalazł takiego skunwensyny co rozlewa olej na tor . To bym otruł mu psa , Porwał dzieci i zgwałcił zone
OdpowiedzTak nie można.Nie nakrecaj spirali nienawisci.Wystarczyło by go tylko dostarczyc na Policję z paragrafem "zamiaru wyrządzenia swiadomego uszczerbku na zdrowiu lub umyślnego pozbawienia życia.."
OdpowiedzPrzecież tutaj jest fajny tor;) http://maps.google.pl/maps?q=urzad+miasta+lublin&hl=pl&ll=51.247364,22.565907&spn=0.004043,0.004302&sll=52.150321,21.028007&sspn=0.007926,0.008605&vpsrc=6&z=17
OdpowiedzMoże właśnie to jest dobry pomysł? Zebrać sie w kilkaset maszyn i zrobić zbiorowe palenie gumy pod urzędem?
OdpowiedzNawet nie palenie gumy, bo znowu powiedzą że wariaci. Najlepiej tylko jak jeździć w koło komina/urzędu. Ta sama zasada co z osobami chodzącymi tam i z powrotem po przejściu dla pieszych. Przecież trzeba gdzieś ćwiczyć jak nie na torze to po kwadracie;D
OdpowiedzBĘDZIE PIĘKNE OSIEDLE DOMKÓW JEDNORODZINNYCH
Odpowiedz