Terroryści w kaskach - część II
Kilka miesięcy temu pisałem o sprawie pojmowania motocyklistów jako bandę rozjuszonych bestii skłonnych pożreć wszystko, co stoi im na drodze. Sprawy potoczyły się dużo dalej... W okolicach jednej spod jeleniogórskich wsi zaczęto rozwieszać między drzewami żyłki - jeden endurowiec o mało nie stracił przez to życia.
Szok? Proceder rozwieszania wędkarskich żyłek, albo metalowych linek między dwoma ciasnymi drzewami w środowiskach offroadowych jest znany. Ciężko jednak uwierzyć w to, że głupota i zawiść może sięgnąć tak daleko. W Jeleniej Górze kiedyś tego typu polowanie się „powiodło" i jeden motocyklista zginął. Dlaczego się tak na nas uparto? Czy fanom sławnej rozgłośni radiowej nie wystarczy nagonka na homoseksualistów i mniejszości narodowe? Popatrzmy przez chwilę na wszystko z innej strony...
„Krosowcy-wariaci"
Sami przyznajcie, że zdarza Wam się szybciej pojechać po polnej drodze, a czasem nawet po szosie. Jestem w stanie to zrozumieć. Trzeba jednak zauważyć, że latanie po głównych ulicach wsi z manetką odkręconą na maksa nie jest najrozsądniejsze. Znałem parę osób, które w taki sposób nadrabiały swoje przerośnięte ambicje, ale czy danie gazu na asfalcie to jakiś wyczyn?
Motocykl crossowy czy enduro stwarza naprawdę dużo hałasu i może wzbudzić strach u osób mało z nim obeznanych. Pamiętajmy też, że zatrzymanie takiego sprzętu na asfaltowej drodze nie jest wbrew pozorom takie łatwe. Maszyny cross/enduro są stworzone do jazdy w terenie bądź na torze i nie powinno się o tym zapominać. Lansowanie się po rynku miasta, czy wyskok po bułki koliduje z powołaniem tych maszyn, a na domiar złego psuje reputację całej rzeszy offrodowców.
Zachowujmy podstawy kultury! Przecież można przejechać szosą i nikt nam tego nie zabroni, ale czy trzeba od razu kręcić gaz do końca? Jazda po lasach jest zabroniona, gdy jednak już jeździmy to starajmy się robić to z głową. Z daleka widzimy turystów czy jeźdźców - w takim momencie wystarczy odpuścić, machnąć ręką na uspokojenie czy kiwnąć głową. Większość z Was o tym doskonale wie, ale nasze hobby z roku na roku zwołuję rzeszę nowych zwolenników, o których edukację i wychowanie musimy zadbać.
Artykuł w „Nowinach"
Odniesienie się do styczniowego wydania „Nowin Jeleniogórskich" jest nieuniknione. Zaczyna się dość dobrze i w głębi duszy miałem nadzieję, że w końcu ktoś weźmie w obronę motocyklistów. Tytuł mówi: „Motocyklista o mało nie stracił głowy", a zaraz pod nim znajduje się trafny podpis: „Szaleńcy rozwieszają między rosnącymi w lesie drzewami żyłkę. W ten sposób „polują" na motocrossowców. Jeden z nich o mało nie zginął". Lekki grymas wkrada się na moją twarz - w sumie to mogłem być ja. Czytam dalej. Znajduję list jednego z offroadowców, który w taką przeszkodę wjechał i źle się to dla niego skończyło. Autentyczność przytoczonej wypowiedzi jest dość duża, gdyż o tej mrożącej krew w żyłach historii słyszałem już wcześniej. Pełen przekonania, że mam przed oczyma kompetentny tekst, który może w końcu trafi do ludzi nam niesprzyjających, zacząłem czytać dalej.
Nagonka zaczęła się po raz kolejny... Najpierw sołtys Czernicy, jako osoba publiczna na wieść o człowieku, który o mało nie stracił życia, zaczyna swoją wypowiedź od: „I bardzo dobrze!". Później użala się jak to z domu wyjść nie może przez tych „szaleńców". W przerywniku przed kolejnymi zarzutami mamy wypowiedź myśliwego, której jednak autentyczność ciężko sprawdzić i nie do końca można ją negować. Dalej bez zbędnego komentarza autor tego literackiego dzieła wstawia wypowiedź poszkodowanej kobiety, na którą wpadł „ten szatan".
Formę wypowiedzi rozemocjonowanych ludzi można przełknąć, ale żeby szanujący się redaktor dość poczytnej gazeciny dodawał do każdego zwrotu „motocyklista" słowo „wariat"? Żenada i amatorszczyzna z góry nakierowująca spojrzenie czytelnika na tekst. Na jedną wypowiedź motocyklisty w artykule, mamy dziewięć jej opozycyjnych! Jedynie jeden z myśliwych zastrzega, że działania które mogę sprawdzić krzywdę kierowcą motocykli mimo wszystko są okropne.
Całość sięgnęła zenitu w końcówce artykułu. Rzecznik jeleniogórskiej policji wypowiada się na temat sytuacji, na końcu dając do zrozumienia, że osoba poszkodowana (chodzi o motocyklistę, który „nadział" się na żyłkę) nie zgłosiła tego policji. Jak podsumował tą wypowiedź autor? „Czy zgłosi? Wątpliwe. Musiałby się przyznać do tego, że jeździł motocyklem po lesie, za co zostałby ukarany...". Może nadinterpretuję, ale w moim przekonaniu to ciche wzywanie ludzi do tego typu chorych działań...
Podsumowując
Ciężko mi spojrzeć spokojnie na te sprawy, bo równie dobrze to ja mogłem wykrwawiać się w lesie z poderżniętym gardłem. Chciałbym ponowić mój apel do wszystkich offroadowców: jeździmy z głową! Uczmy siebie i innych dobrego zachowania podczas jazdy. Tutaj nie chodzi o walkę, bo ta jest dla nas z góry przegrana. Powinniśmy się dogadywać z okoliczną ludnością, nawet jeśli jest ona bardzo sceptycznie nastawiona do motocykli. Popatrzmy czasami na sprawy z ich punktu widzenia: często to starsi ludzie pragnący spokoju. Wystarczy czasami odpuścić, przejechać bezpiecznie i po cichu w towarzystwie ludzi. A jak już ktoś potrzebuje się tak strasznie wyżyć, to od tego są tory! Te motocrossowe i te enduro - mimo, iż tych drugich jest dość mało.
Drugi mój apel kieruję po raz kolejny do autorów takich „profesjonalnych" artykułów: czy kiedykolwiek siedzieli oni na motocyklu? Czy mają jakieś pojęcie o czym piszą? W moim przekonaniu szukanie taniej sensacji w tym przypadku może sprawić naprawdę wiele szkód. Jeśli pojawią się kolejne ofiary „polowania na motocyklistów" w okolicach Jeleniej Góry, to bez mrugnięcia okiem za współwinowajcę można wskazać autora tego artykułu.
Smuto się robi człowiekowi, gdy słyszy o takich historiach. Po raz kolejny wychodzi na to, że zasada odpowiedzialności zbiorowej w naszym kraju ma się dobrze, a jakakolwiek odmienność może być karana. Najsurowszą z kar - utratą życia...
Komentarze 12
Pokaż wszystkie komentarzeSą tory ale nie każdy ma do nich dostęp, nie u każdego w okolicy jes miejsce gdzie nikt nie będzie komentował jego jazdy.. a co do tych linek to jest żałosne, że człowiek człowiekowi tak robi, jes ...
OdpowiedzWitam , mam dopiero 18 lat ale juz nie raz miałem własnie takie sytuacje że ludzie na szlaku po którym jechałem (chociaż jechałem spokojnie ) podbiegali do mnie i chcieli mnie zatrzymać co raz ...
OdpowiedzPrzyznałeś sie że jeździsz po szlakach; mam nadzieje że wiesz iż po Twoim IP może z łatwością przyjść zawiadomienie z prokuratury o popełnieniu wykroczenia z mandacikiem ???
OdpowiedzWitam, jeżdże motocyklem od 30 lat. Teraz mam ciężkie enduro BMW i podróżuje po całej Europie. Mieszkam w Poroninie pod lasem. Szlak mnie trafia jak motocrosowcy przejeżdżają na dużej prędkości tuz...
Odpowiedzżenujące jest to że 90% przypadków ani My oni "zbulwersowani" nie mają prawa przebywać w danym miejscu np. las, czy wały. Lecę ostatnio przy Odrze, a tu impreza grillowa na 3 samochody nad wodą i ...
Odpowiedz"od tego sa tory motocrossowe" jezdze na motorze od 8 lat mam 16 lat i do byle jakiego toru mam 70km niedaleko mnie był tor w obornikach za wrocławiem było to na poligonie w fajnym miejscu ale tor ...
OdpowiedzWszystkie osoby które wypiwiadały się w nowinach nadają się do tarcia chrzanu. Pan myśliwy Gieniu to wielki czób, któremu policja zabrała broń bo groził swojej córce i wnukowi (cały Dziwiszów o ...
OdpowiedzI tak trzymać! Róbcie to tylko mając wzgląd na spokój i bezpieczeństwo mieszkańców. Niestety z oszołomstwem się nie wygra. Mieszkamy w takim kraju, w którym każdemu coś przeszkadza, a nawet jak nie przeszkadza, to z nudów można poszczekać.
Odpowiedz