Tadek Błażusiak - zobaczymy, kto komu będzie skakał po głowie
Zrobił dokładnie tak jak zapowiedział. W tym roku Tadek zdominował rywalizację w AMA Endurocrossie w Stanach i na jedną eliminację przed końcem, zapewnił sobie tytuł Mistrza. To zwycięstwo dołączyło do już zdobytych w sezonie 2009, pierwszych miejsc w The Tough One Enduro Extreme, Hell's Gate Extreme Enduro czy też już trzeciego z rzędu zwycięstwa na Erzberg Rodeo. To jednak nie koniec. Tadek w tym sezonie ma jeszcze sporo do ugrania i zapewnia, że nie ma zamiaru spocząć na laurach... Jak sam powiedział „Nie ma rzeczy niemożliwych.". Zapraszamy do rozmowy, jaką przeprowadziliśmy z Tadkiem wczoraj.
Ścigacz.pl: Tym razem mamy okazję pogadać nieco szybciej aniżeli ostatnim razem. Jest ku temu także specjalna okazja, bowiem w miniony weekend, zgodnie z obietnicą wjechałeś na pełnym gazie na podium i zostałeś Mistrzem AMA Endurocrossu. Czy emocje już opadły?
Taddy: Opadły... Chociaż powiem Ci, że tak naprawdę, to nie miałem nawet okazji, aby nacieszyć się tym zwycięstwem. Tuż po zawodach wsiadłem do samolotu i na świętowanie pierwszego miejsca w AMA Endurocross zabrakło czasu. W przyszły weekend rozpoczyna się już Puchar Świata, zatem swoją uwagę muszę skupić właśnie na tych zawodach, a nie na tym, co już było. Mam jednak nadzieję, że po pierwszej rundzie w Sheffield w Anglii, będę miał podwójny powód do świętowania: za Mistrzostwo w Stanach i zwycięstwo w pierwszej rundzie Pucharu. Tak mi się przynajmniej marzy, haha.
Ścigacz.pl: Zapewne wielu z nas zastanawia się, jak czuje się zawodnik zdobywając tytuł Mistrza na międzynarodowej arenie. Jak zatem to było, kiedy sięgnąłeś po najwyższe laury w miniony weekend w Denver? Czy satysfakcja z pierwszego miejsca w generalce zawsze jest taka sama?
Taddy: Wygrałem już w swoim życiu kilka międzynarodowych imprez, zatem wiem już, jak to smakuje. Pomimo to, za każdym razem, kiedy zwyciężam, mam z tego ogromną satysfakcję. To przecież właśnie po to tak ciężko pracujemy przez cały rok z moim teamem, aby finalnie stanąć na pierwszym miejscu na podium. Jeżeli chodzi o poziom satysfakcji, to wszystko zależy od stawki zawodników oraz poziomu konkurentów, z jakimi przychodzi mi rywalizować. Jednym słowem, im ciężej tym satysfakcja jest większa. Jeżeli mowa o zawodach w USA, to byłem bardzo szczęśliwy z wygranej. Stawka jeżdżących tam zawodników była naprawdę bardzo mocna, a pomimo tego, na pięć rozegranych rund, czterokrotnie sięgnąłem po złoto. Krótko mówiąc - super sezon!
Ścigacz.pl: Pomimo, że już zdobyłeś mistrzowski tytuł, pozostała jeszcze jedna runda zawodów Geico AMA Endurocross i... potrójna korona do zgarnięcia. W naszej ostatniej rozmowie powiedziałeś „Jak będę miał drugie zwycięstwo w kieszeni będę mógł pomyśleć o wygranej." Co zatem siedzi teraz w Twojej głowie?
Taddy: Prawda. Tak właśnie powiedziałem! Scenariusz ułożył się lepiej, niż rewelacyjnie. Na dzień dzisiejszy mam zapewniony tytuł i teraz całą swoją uwagę mogę skupić na wygraniu ostatniej rundy AMA Endurocrossu, a co za tym idzie - zgarnięciu potrójnej korony. Cel jak zawsze jest jeden: przyjechać na pierwszym miejscu! Jednak tak jak powiedziałem, najważniejszy był jednak dla mnie tytuł, który mam już w kieszeni. Jestem zadowolony w 100%, ale jak zdobędę koronę i 50 000$ będę zadowolony w 150%, haha.
Ścigacz.pl: Właściwie już za chwilę rozpoczniesz rywalizację w halowym Pucharze Świata Enduro. Zapewne jak zwykle celujesz bardzo wysoko. Jak się czujesz przed tymi zawodami?
Taddy: Oczywiście teraz koncentruję się już wyłącznie na najbliższej rundzie Pucharu Świata. W 2008 oraz 2009 roku dwukrotnie byłem Wicemistrzem halowego Enduro, zatem mam spory niedosyt. Jak łatwo się domyślić, chciałbym poprawić swój wynik z minionych lat, zatem interesuje mnie przede wszystkim pierwsze miejsce na podium. Jestem bardzo dobrze przygotowany, kontuzje omijają mnie bokiem, dlatego też, mam zamiar ostro powalczyć o tytuł Mistrza Świata. Czuję się mocny!
Ścigacz.pl: Można zaryzykować stwierdzeniem, że w tym sezonie powróciłeś ze zdwojoną siłą. W przeciwieństwie do ubiegłego roku, nie zabrakło także szczęścia. Co tak naprawdę Twoim zdaniem przyczyniło się do tegorocznego sukcesu?
Taddy: Hmm.. W zeszłym roku do braku sukcesu przyczynił się w głównej mierze wypadek. Wiadomo, to jest sport i wszystko może się wydarzyć. W tym roku na szczęście obeszło się jednak bez żadnej kontuzji. Wydaje mi się, że styl mojej jazdy w drugim sezonie startów w AMA Endurocrossie uległ nieco zmianie. Kiedy zacząłem ścigać się w Stanach, miałem prędkość i technikę jazdy, jednak nie jeździłem tak pewnie i ostro jak teraz. W tym roku zacząłem jeździć bardziej agresywnie, może z nieco większym wyrachowaniem, ale robiłem to bardziej świadomie niż kiedyś. Ten spokój i opanowanie w jeździe na wciąż odkręconym na maxa gazie i rozbijaniu się po torze na łokcie, pozwoliły mi na jeszcze lepsze wykorzystanie mojego doświadczenia, techniki, prędkości. Sposób rywalizacji w Ameryce nieco różni się od tego w Europie. W AMA Endurocrossie zawodnicy jeżdżą megaagresywnie, stosując właściwie jedną zasadę: albo ktoś Ciebie rozjedzie, albo zrobisz to Ty. Ten sport po prostu tego wymaga. Nie ma przebacz! Przyjąłem zatem lekcję z sezonu 2008 i starałem się wykorzystać ją w praktyce. Jak widać chyba się udało, haha.
Ścigacz.pl: Czy według Tadka B. nie ma rzeczy niemożliwych?
Taddy: Pewnie, że nie ma rzeczy niemożliwych! Jak się czegoś bardzo, bardzo chce można wszystko - to mówię ja, Tadek B.
Ścigacz.pl: Niebawem widzimy się na Waszych treningach z Bartkiem Obłuckim. Może jakaś zachęta dla czytelników, co by cierpliwie czekali na materiał?
Taddy: Mam nadzieję, że zafundujemy czytelnikom coś znacznie lepszego niż nasz ostatni wspólny wywiad. Haha. Zobaczymy kto komu będzie skakał po głowie.
Komentarze 5
Pokaż wszystkie komentarzeNie ma zmiłuj! Tadek na prezydenta!
OdpowiedzBrawo Tadek! Mega pozytywny przykład dla wszystkich jak dochodzić na szczyt talentem i pracą ;)
Odpowiedzi jescze jedno, o pilce noznej to beda gadac w kolko i pokazywac tych nieudacznikow, ktorzy tylko kase potrafia brac.A o sportach motocyklowych i przede wszystkim o takich ludziach jak Tadek, ...
OdpowiedzMamy takiego wspanialego zawodnika a w prasie i telewizji cisza.Np. w gazecie telewizyjnej w piatek na okladce byl Gortat(z calym szacunkiem dla niego bo to dobry zawodnik), a czy za tydzien moze ...
OdpowiedzTadek gazuuuuuuuuuuuu !!!
Odpowiedz