Hiszpański magazyn MotoRaceNation opublikował wywiad z Rubénem Garcíą Ruizem - fizjoterapeutą, osteopatą i specjalistą od uszkodzeń mechanicznych kości i stawów. W jego ocenie drugi zabieg, któremu poddał się Marc Marquez, nie przebiegł pomyślnie, ponadto zawodnik zbyt wcześnie spróbował wrócić na motocykl. Powstałe uszkodzenia mogą rzutować na całą jego przyszłą karierę, a nawet ją przerwać. 

Według Ruiza istnieją trzy przesłanki by twierdzić, że z ręką Marca Marqueza nie jest najlepiej. Po pierwsze, na wielu zdjęciach widać go z bandażem obejmującym także jeden z palców prawej ręki. Po drugie, z profili w mediach społecznościowych sportowca zniknęły niektóre zdjęcia RTG, zrobione po drugim zabiegu. Po trzecie, Marc wciąż nosi ortezę, która całkowicie unieruchamia ramię. 

Istnieje hipoteza, że w czasie drugiej operacji doszło do poważnych powikłań. W kości pojawiły się szczeliny, które utrudniają jej prawidłowe zrastanie. Ponadto druga tytanowa płytka mogła spowodować uszkodzenie okostnej, czyli silnie unerwionej błony okalającej kość, która wytwarza tkankę kostną niezbędną po złamaniu. 

Rubén García Ruiz stwierdził ponadto, że podobnie jak wszyscy wokół był zdumiony widokiem Marqueza robiącego pompki po pierwszym zabiegu. Według niego jednak naprężenia, którym zawodnik poddał uszkodzoną kość były zbyt wielkie, nie pomogła również nieudana próba powrotu na tor.  

Fijoterapeuta obawia się, że zarówno sam zawodnik, jak i HRC będą naciskać na jak najszybsze wznowienie rywalizacji w MotoGP, już nie w walce o tytuł, a o rozwój motocykla na sezon 2021. Może to mieć fatalne skutki - kolejne uszkodzenie kości ramiennej może na stałe wyłączyć hiszpańskiego mistrza z walki z w pełni zdrowymi rywalami.