Streetfighter - uliczna walka
Streetfightery pojawiły się w światku motocyklowym znienacka i odcisnęły swoje piętno nawet na motocyklach seryjnych
Streetfightery pojawiły się w światku motocyklowym znienacka i odcisnęły swoje piętno nawet na motocyklach seryjnych. Przepis na maszynę tego typu jest prosty. Jeden motocykl produkcji skośnookiej, najlepiej klasy supersport, który należy obrać z owiewek i innych zbędnych elementów, wymienić seryjne zawieszenie na lepsze, zmienić kierownicę, wysłać silnik na siłownię i wspomóc go sterydami oraz ubrać koła w wielkie gumy. Do tego rzucające się w oczy, wypasione malowanie, takie aby nikt nie przeszedł obok maszyny obojętnie i gotowe. Mamy streetfighter'a.
Dawno, dawno temu.....
W latach 80-tych, na wyspie zwanej Wielką Brytanią... tam gdzie mieszka Królowa Elżbieta ze swoją rodzinką, kraju ryby z frytkami , Beny Hilla i Monty Pythona pojawiły się pierwsze streetfightery. Anglia była mekką motocykli i motocyklistów. Stamtąd wywodzą się Cafe Racery i najbardziej szaleni motocykliści.
Za maszyny typu streetfighter odpowiedzialni są londyńscy kurierzy motocyklowi. Wybierali oni japońskie sportowe motocykle przede wszystkim dlatego, że były tanie. Może nie były idealne, ale cena rekompensowała pozostałe mankamenty.
Powodów do modyfikacji maszyn było wiele. Mocną stroną tych motocykli były dysponujące odpowiednim zapasem koni silniki, lecz reszta kulała. Kolejnym źródłem frustracji i chęci zmian były ciągle połamane owiewki. Wynikało to ze specyfiki pracy kuriera. Różnego rodzaju otarcia i obicia często zdarzały się podczas przepychania się przez miasto, były wręcz na porządku dziennym. Motocykle przez nich używane musiały stać się po prostu bardziej praktyczne.
Pewnego dnia, niewiadomo dokładnie kiedy, trzech kolegów: Huggy Leaver, Irish Steward i Huffy postanowiło zbudować motocykl. O pierwszym z nich wiadomo tyle, że był aktorem i motocyklistą. Huggy grał w takich filmach jak: „Trial and Retribution", „Birds of a Feather", „ A Touch of Frost", „Black Books". Wcielił się również rolę Paula w „ Lock, Stock and Two Smoking Barrels". Z bardziej znanych filmów pojawił się jako taksówkarz w „ The League of Extraordinary Gentelmens", ale najczęściej można go było oglądać w telewizyjnej operze mydlanej „ EastEnders" w roli Clinta. Na nasze nieszczęście o dwóch pozostałych twórcach nic nie wiadomo prócz tego, że kochali motocykle. To trio zamknęło się w garażu z jedną japońską maszyną i zaczęło się cięcie, gięcie, spawanie, formowanie, szlifowanie, klejenie, malowanie i inne modyfikowanie. Gdy skończyli stwierdzili, że trzeba pokazać ich dziecko światu. Zadzwonili do człowieka, któremu przypisuje się nazwę „streetfighter" i jak się później okazało nazwę całego stylu budowy maszyn. Tym człowiekiem był Steven Mayatt związany z angielskim „Bike Magazine". Mayatt pojechał do garażu Huggyego i chłopaków, a to co zobaczył, przeszło jego najśmielsze wyobrażenia o budowaniu motocykli. Maszyna była stylowa, krzykliwa, brutalna, inna niż wszystko jeżdżące po drogach na świecie. Właśnie wtedy po raz pierwszy użył określenia streetfighter.
Inspiracją do budowy tej maszyny były motocykle dosiadane przez kurierów i komiks, a raczej to, o czym opowiadał. Twórcą tego, jak się okazało inspirującego dzieła, był Andy Sparrow artysta i projektant, w owym czasie pracujący na stanowisku edytora w „Bike Magazine". Andy zastąpił stary komiks o przygodach trolla motocyklisty pt. „Ogri" czymś nowym. Stworzył plansze o przygodach kuriera motocyklowego wożącego organy do transplantacji dla jednego ze szpitali. Twór Sparrowa nosi tytuł „Blodrunners". Główny bohater jeździł wyjątkowo futurystyczną maszyną. Inną, niż wszystkie, jakie do tej pory można było zobaczyć. To właśnie zainspirowało Huggy Levera, Irish Stewarta i Huffyego do budowy.
Ciało, mięśnie, serce - czyli z czego składa się streetfighter
Termin streetfighter jest ściśle związany z motocyklami japońskimi. Plusem produktów z kraju Kwitnącej Wiśni były, jak na tamte czasy, świetne i piekielne mocne silniki. Oprócz tego te motocykle raczej nie miały wielu zalet. Wiele do życzenia pozostawiała sztywność ramy, a zawieszenia nawet nie ocierały się o termin dobre. Hamulce bardziej pełniły rolę spowalniaczy, niż czegoś, co miało rzeczywiście zatrzymać jakikolwiek motocykl, nie wspominając o sportowej maszynie.
Pierwsze modyfikacje motocykli, te wizualne też, były spowodowane względami praktycznymi. Zadarty zawadiacki tył, z którego usuwano siedzenie pasażera, służył jako bagażnik do przewozu paczek. Na brak masywnych owiewek miały wpływ częste uszkodzenia ich podczas jazdy, czy na parkingach. Krótkie tłumiki, czy wręcz umieszczane ich pod zadupkiem miało ograniczyć szerokość motocykla i ułatwić manewrowanie między samochodami w ruchu ulicznym. Zmieniano też seryjne kierownice na te z motocykli motocrossowych, dlaczego? Odpowiedź jest prosta - dla wygody kierowcy i bardziej wyprostowanej pozycji za sterami. Dopełnieniem były rzucające się w oczy malowania, które ograniczały możliwość przeoczenia w ruchu ulicznym maszyny i jej kierowcy.
Jak każda moda, także ta na streetfightery rozprzestrzeniła się po świecie w szybkim tempie. Gdy dotarła do Niemiec, tamtejsi motocykliści doposażyli swoje maszyny w wahacze jednoramienne i szerokie gumy, wielkie zębatki, które poprawiły przyspieszenia poświęcając przy tym prędkość maksymalną. Nadal modyfikacje były podyktowane praktyką. Jedyną czysto stylistyczną zmianą było zastąpienie jaskrawych jednokolorowych malowań przyciągającymi wzrok skomplikowanymi grafikami.
Ostateczny kształt streetfighter otrzymał w krajach skandynawskich. Potomkowie Wikingów oprócz wprowadzenia grafiki z płomieniami i tribalami zrobili coś niesamowitego. Zamontowali do motocykli turbosprężarki i zaczęli ingerować tak mocno w silniki, że maszyny stały się wręcz piekielnie mocne i szybkie.
W tym momencie streetfightery przeszły ostateczne przeobrażenie z maszyn do rozwożenia paczek w motocykle budzące podziw każdego przechodnia i przyciągające zazdrosne spojrzenia kolegów. Tak nastała era custom streetfighterów znanych obecnie. Modyfikacje, jakie teraz przechodzą motocykle stanowią bardzo długą listę. Powszechne zmiany to:
- Kierownica typu „clip on" jest zastępowana przez motocrossową
- Modyfikacja tylnego zadupka razem z ramą pomocniczą
- Demontaż lub modyfikacja owiewek
- Wymiana seryjnych tłumików na sportowe zamienniki (oczywiście te najgłośniejsze)
- Wysublimowane malowania i kolory, aerograf, malowania typu kameleon, bądź farby zmieniające kolor, ect.
- Wymiana seryjnego zestawu świateł i kierunkowskazów na lżejsze zestawy, np. xenon, diody LED
- Wymiana zębatek fabrycznych na tuningowe, aby polepszyć przyśpieszenie kosztem prędkości maksymalnej
- Zmiana układu hamulcowego, przewody w stalowym oplocie, większe tarcze, mocniejsze zaciski np. monobloki, sportowe klocki
- Wymiana seryjnego zawieszenia na zestawy tuningowe bądź poważna ingerencja w istniejące
- Zmiany w silnikach takie jak zestawy zwiększające pojemność, kute tłoki, modyfikacje głowic, zmiany map zapłonu i timingu wtrysków, montaż instalacji podtlenku azotu NOS, turbosprężarki, kompresory
- Modyfikacje ram, chromowanie, zmiana okablowania elektroniki
- Montaż akcesoriów tuningowych.
Tak naprawdę przy tworzeniu Streetfightera nie ma żadnych granic modyfikacji maszyny. Wszystko zależy od nas i naszej wyobraźni lub od zasobności portfela. To wszystko ma sprawiać jak największą frajdę z jazdy jedynym w swoim rodzaju motocyklem. Jedną z ciekawszych odmian streetfighterów jest „Stunt Dog". Widoczne różnice w konstrukcji wynikają z przeznaczenia maszyn stuntowych. Podstawowymi przeróbkami są: rozbudowane klatki chroniące silnik przed zniszczeniem w trakcie upadku, stelaże do 12'o clock i hand brake pozwalający na lepszą kontrolę podczas wheelie. Motocykle te nie wymagają niesamowitych mocy silnika, więc i przeróbki w tej dziedzinie są niewielkie. Największe zmiany dotyczą zawieszeń w tego typu maszynach.
Kolejną ciekawą odmianą streetfightera jest „Rat Bike". Moda na tego typu maszyny przyszła ze Stanów. Zapożyczono ją z chopperów i hot rodów. Polega na celowym postarzeniu motocykla tak, aby tylko robił wrażenie niesprawnej technicznie maszyny. Jeden z twórców Rat Bików powiedział kiedyś „chrome won't get you home" i w tym stwierdzeniu zawarł całą istotę szczurzych maszyn. Nie ważny jest wygląd, lecz stan techniczny motocykla.
Jest kilka modeli motocykli, które w świecie streetfighterów są bardzo popularne, tyczy się to np. Suzuki GSX-R 750 czy Hondy CBR 600 RR. Suzuki jest ceniona głównie za bardzo elastyczny i mocny silnik natomiast CBRkę wybierają stunterzy za jej twardą ramę, odporność oraz niezawodność. Tak na prawdę za podstawę do budowy streetfightera może służyć nam motocykl każdej marki. Zaczynając od Ducati, MV Agusty przez Benelli, Triumpha a kończąc na motocyklach wielkiej czwórki.
Made in Polska
Niestety, jak to zwykle w życiu bywa łatwiej jest mówić o najlepszych modyfikacjach, niż umiejętnie zastosować je w praktyce. W tym zdaniu zawiera się odwieczna prawda o ludziach, samochodach, domach i innych rzeczach, w tym także niestety dotyczy to motocykli. Tym gorzej, że streetfightery z tego powodu też ucierpiały i to srodze. Mówię tu o ludziach, którzy kupili sportową maszynę, zaliczyli palmę, szlifa, slida, glebę lub innego rodzaju przyziemienie. Kolega taki z braku kasy, chęci czy umiejętności zdejmuje owiewki albo raczej to, co z nich zostało i chwali się swoim ""streetfighterem"". Powiedzmy sobie szczerze - motocykl sportowy po palmie to nie streetfighter, to nawet nie motocykl tylko często kupa gruzu poklejona na poksylinę i taśmę klejącą, gumę do żucia i inne wynalazki, które opracował właściciel. A jeżeli chodzi o składanie motocykli przez niektórych, to zapewniam was kreatywności i weny twórczej ludziom nie brakuje. Możecie się zemną zgodzić lub nie, ale to jest prawda. Nazwanie powypadkowego padła streetfighterem można porównać do mówienia na ratlerka pitbull. Jedno z drugim nie ma nic wspólnego. Mały ujadający dywanik bojący się wszystkiego nigdy nie będzie groźnym psem.
Ewolucja....
Zwiększająca się popularność streetfighterów wśród braci motocyklowej na całym świecie, zwróciła uwagę producentów motocykli na maszyny w tym stylu. Możemy obserwować coraz więcej działań i zaangażowania w tworzenie seryjnych streetfighterów. Ducati Streetfighter czy Triumph SpeedTriple są jaskrawymi i wyjątkowo udanymi przykładami rosnącej popularności nietypowych i wyjątkowo wojowniczych maszyn. Do tego nasze apetyty na pewno będą podsycane takimi konstrukcjami jak BMW Custom Concept.
Jeżeli chcemy mieć streetfightera mamy obecnie kilka opcji. Kupić gotowego fabrycznego wojownika, poświęcić wiele czasu oraz pracy i zbudować maszynę samemu lub zlecić wykonanie motocykla wyspecjalizowanej firmie.
Filmy: |
|
Komentarze 10
Poka¿ wszystkie komentarzeNoo Wkoñcu jaki¶ artykó³ w moim klimacie :) Zapraszam na Moj± stronê do Polubienia i obej¿enia moich projektów StreetFighter i Supermoto https://www.facebook.com/SMDStudio?ref=hl
OdpowiedzNie to, ¿e siê wym±drzam, ale Street Fighter to Uliczny Wojownik... i chyba to pasuje lepiej do motocykla?
OdpowiedzHello everyone. My name is Andy Sparrow and as mentioned above, I used to draw Bloodrunners starring Jack Shit many years ago, and now I draw Jet Metal for Streetfighters magazine in the UK [and ...
OdpowiedzStreetfighter – uliczna walka ? zawsze my¶la³em ¿e Streetfighter to uliczny wojownik... ale mo¿e autor artyku³u mia³ co innego na my¶li...
OdpowiedzKtos moze wie gdzie mozna kupic jak±s ciekaw± rame
OdpowiedzCiekawy artyku³. Dla mnie po¶ród seryjnych streetfighterów wymiata Ducati. Chcia³bym zibaczyæ go na ¿ywo, a najlepiej siê nim przejechaæ.
Odpowiedz