Sprzedaż toru Lublin - nowe informacje
Deweloper kupuje tor Lublin.
Sprzedaż toru w Lublinie już jakiś czas temu stała się faktem dokonanym. Nie było jednak żadnych informacji na temat tego, kto kupił teren przy ulicy Zemborzyckiej. Otóż ta kwestia właśnie się wyjaśniła, bowiem tajemniczym nabywcą okazał się deweloper – spółka Interbud. Co to oznacza? Ogromną szansę na to, że na terenie toru Lublin powstanie osiedle mieszkalne. Oprócz tego warto powiedzieć o dwóch ciekawostkach. Pierwszą z nich jest fakt, że Interbud był jedyną firmą, która wzięła udział w przetargu. Według nieoficjalnych informacji prawa do wieczystego użytkowania terenu zostały sprzedane za 9 mln zł, czyli o półtora miliona mniej niż wynosiła cena wywoławcza. Prezes PZM Holding Cezary Droszcz zapewnił nas, że w sezonie 2012 tor nadal będzie pełnił swoją dotychczasową funkcję, włącznie z przeprowadzeniem wszystkich zaplanowanych imprez.
Komentarze 3
Pokaż wszystkie komentarze1,5 mln mniej to fajna promocja, ciekawe co na to CBA. Bo powinni obniżyć najpierw cenę i zobaczyć ilu oferentów będzie przy niższej kwocie, a tak kupił ten kto miał kupić. ...
Odpowiedzco to jest PZM Holding???
OdpowiedzJeszcze zaraz się okaże, że poszedł za 9 mln hrywien a nie zł. Za mały hałas zrobiliście.
OdpowiedzMyślę że ta akcja z torem lublin jest wystarczającym powodem aby działacze PZM byli w piekle bolcowani po wieczność rogatym przyrodzeniem samego Lucyfera.Wzorcowa pokazówka jak przekręcać majątek rodem z PRL. No ale trzeba zadać pytanie czy firma nabywająca nie ma powiazań z dzialaczami,tak jak Polski Komtet Olimpijski miał z prezesem PZM który był jego skarbnikiem.To tylko przykład a było by o czym pisać ,bo PZM w czasach PRL z urzędu otrzymywal majątek ,który wyprzedaje i przejada.PZM powiniem byc rozliczony jako organizacja założona nielegalnie w latach 50-siątych ubiegłego wieku.Tamat tabu bo szczególnie warszawa czyli centrala przechowywała Ubeków ,Esbeków,Milicjantów w zamian za to PZM czyli towarzystwo wzajemnej adoracji mialo wplyw na całą dziedzinę życia motoryzacyjnego PRL.Stacje dziagnostyczne,biura podróży,rzeczoznawcy.... czyli krwioobieg motoryzacyjny kraju. Sport był tylko konieczną przykrywką ,a jedyną dyscyplina motocyklowa ze specjalnym uznaniem bylo enduro z powodów "zimnej wojny".Kluby nie szkoliły tak naprawdę zawodników tylko w czasie konfliktu zbrojnego ze zgniłym zachodem państwo miało wyszkolonych łaczników na motocyklach....Oj przeznaczone dla tych "działaczy" jest piekło i bedzie mocno ...piekło;D
Odpowiedz