Śmierć Shoyi Tomizawy - śledztwo w toku
Znana jest już bezpośrednia przyczyna zgonu oraz wiadomo, że Shoya zmarł zdecydowanie wcześniej, niż o 14:19
W trakcie minionej rundy MotoGP na torze Misano, w wyścigu Moto2 zginął Shoya Tomizawa. W tej sprawie prokuratura z Rimini wszczęła śledztwo. Nie zostało ono jeszcze zakończone, jednak włoscy dziennikarze znają już kilka szczegółów.
Bezpośrednią przyczyną zgonu młodego Japończyka było zmiażdżenie klatki piersiowej, które uniemożliwiło poprawną pracę płuc oraz serca. Jeden z medyków, który znosili Shoyę z toru, potknął się, przez co nosze z Tomizawą upadły na ziemię. Przyczyna zgonu zdaje się oczyszczać obsługę toru z zarzutów przyczynienia się do śmierci. Wątpliwością jednak nie jest, że tego typu potknięcia w ogóle nie powinny mieć miejsca.
Śledztwo wykazało też, że Shoya nie zmarł o 14:19, tak jak podano to do informacji publicznej, ale zdecydowanie wcześniej. Tomizawa mógł nie żyć już w ambulansie, który transportował go do szpitala. Zresztą Jorge Lorenzo wypowiedział się, że informacja o śmierci jego kolegi dotarła do niego przed wyścigiem. MotoGP startowało o 14:00, a nieoficjalne źródła mówią, że zgon nastąpił o 13:00.
W świecie motocyklowym krążą głosy, że Dorna Sports – zarządca MotoGP, specjalnie podała nieprawidłową godzinę, aby wyścig MotoGP nie musiał zostać odwołany. Wątpliwości poddawana była także decyzja o niewywieszeniu czerwonej flagi po wypadku Tomizawy. Z wyrokami poczekajmy jednak do zakończenia śledztwa i podania jego oficjalnych wyników.
Rodzina Shoyi Tomizawy pojawiła się w Rimini w poniedziałkową noc, a teraz mogą już zabrać jego ciało do Japonii. Matka zawodnika złożyła na torze, w miejscu wypadku, nieduży bukiet białych kwiatów.
Komentarze 4
Pokaż wszystkie komentarzePamiętam, że taka sama ściema z godziną śmierci była w przypadku Ayrtona Senny podczas wyścigów F1. Wtedy również podano godzinę śmierci, która nie zmusiła organizatorów do odwołania zawodów. Cóż, ...
OdpowiedzOkropny wypadek, jak zobaczylem jak mu przejechal motocyklem po klacie to az mi serce stanelo. Byl mlody, za mlody :(
OdpowiedzZ jakichś powodów nie ufam Dornie, przyglądając się całej oprawie tych mistrzostw w ostatnich latach odniosłem wrażenie jakby zatrudnili bezmózgich speców od marketingu i PR, z resztą ten cały ...
OdpowiedzStraszliwie żal tego chłopaka,całe życie było przed nim,nie tylko kariera w sporcie,ale wogóle życie,okrutny los...
OdpowiedzTez zauważyłem to podkniecie...aż jęknąłem.Jak można wypuścić nosze z rąk w tak waznej chwili?Co za łamagi?
OdpowiedzW ten sam weekend na torze Nurburgring (WSBK) doszło do zderzenia Haslama i Corsera na jednym z pierwszych zakrętów, tam od razu przerwano wyścig i nie próbowano nawet wsadzać nikogo na nosze, tylko czekano na lekarzy. Nie znam się na medycynie, ale nawet na kursach na prawo jazdy mowa jest o zasadach które zostały podczas tej akcji złamane.
Odpowiedz