Skuterem dooko³a ¶wiata - trudny pocz±tek
Klesyk w Kielcach oraz warsztat Zipp w Warszawie, opóźnienie wyjazdu przez łamiące się śruby od wydechu. Postanawiam więc ominąć kilka krajów ze sprzedażą kawy, by zdążyć przed śniegiem na południe Europy. Wyjechałem z Polski pod koniec listopada, nawet już nie pamiętam daty. Na granicy ze Słowacją (Chyżne) byłem już przemoczony, bo cały dzień padał deszcz. Dałem sobie 45 minut, by się trochę ogarnąć i popędziłem dalej aż do Balatonu na Węgrzech, tam jedna z dwóch śrub mocujących wydech znów powiedziała - spadam stąd. Zanim totalnie wyskoczyła zdążyła się złamać na pół. F#$@! S#$@! Nie dojadę na EICME. To nie był pierwszy raz, kiedy rura wydechowa przypominała o sobie i swojej otyłości. Konstruktor przesadził z jej ciężarem i po raz piąty stało się to samo. Szlag mnie trafił, bo byłem na totalnym odludziu. Na szczęście miałem możliwość wynajęcia pokoju w hotelu prowadzonym przez parę Węgrów i ich córkę. Teraz zaczęły się cyrki z ubezpieczeniem assistance. Stracone kilka dni, dopóki części z Zippa nie dotarły na miejsce. Pani z marketingu ratuje mi tyłek poraz kolejny. Tym razem odchudzamy wydech z niepotrzebnych dodatków i otrzymuję zapas śrub na wszelki wypadek. Pan Jan - zbawca z Zippa. Po kilku dniach szwedzkiego stołu na śniadanie, miałem ochotę na butelkę wódki z gwinta, bez zapitki. Ratowało mnie mistrzostwo w dobieraniu obiadów przez Panią z hotelu, smażony kurczak z bananami - mniam, mniam. Gratulacje i szacunek.
Zbawienie, są części, szybka zmiana, jadę dalej. Jest wcześnie po południu. Dojeżdżam w wyznaczone miejsce. Robię epickie selfie, jadę dalej, nie mam czasu na wywiady z mieszkańcami. Szkoda, mogło być śmiesznie. Zostawiam wszystkich ich za sobą i napieram na granicę z Chorwacją myśląc, że Bogowie będa tym razem dla mnie łaskawsi. Nadzieja matką głupich. Po ominięciu Zagrzebia wjeżdżam w sam środek burzy śnieżnej. Zamykają przede mną autostradę i nie mam wyboru, muszę się przedzierać 40 km w totalnej zamieci śnieżnej. Fak, fak, fak. Przemarzłem totalnie, wiatr był przeraźliwy, ale udało mi się dojechać do Rijeki. Tam ogrzałem się w toalecie na jednej ze stacji benzynowych. Środek nocy, jadę dalej, oby jak najszybciej dotrzeć na południe. Wenecja - zimno strasznie, zatrzymuję się koło lotniska. Pamiętam, że 10 lat temu był tam świetny camping. Był, ale nie ma. Jest za to hotel i fajny koleś na recepcji - biker. Otwiera drzwi, robi mi herbatę, pozwala ogrzać tyłek w środku. Razem szukamy kampingu. Nie znajdujemy żadnego. Żegnam go, dziękuje za pomoc. Napieram dalej. Wenecja - Mediolan na autostradzie na 125 cm3, chyba nielegalnie, ale mimo wszystko jestem w siedzibie Gimoto Mediolan po 3 godzinach. Przemarznięty, nie spałem od kilkunastu godzin. Przymierzam kurtkę zimową i kamizelkę odblaskową. Żegnamy się, jadę dalej.
Dojeżdżam do wybrzeża, ciepło, ciepło, ciepło, ciepło. Soft bagi firmy Metro nie wytrzymały 24h na deszczu. Część rzeczy jest mokra. Crosso dry bag nadal dry - propsy, niestety zapakowałem tam kłuszę podwodną i podbierak na ryby, które mogły zmoknąć. Kolejna wpadka - kufer się urwał, poszło zamknięcie i potłukł się jeden ekspres do kawy, ten lepszy na 12V Handpresso. Teraz pozostał mi tylko jeden, ręcznie pompowany. Spinam kufer na gumy, robię reset. Spotykam gościa, który zaprasza mnie na swój kamping - Simone. Siła wyższa podkłada kłody pod nogi, ale nie dobija od razu, powoli wbija sztylet w plecy. Ponad tydzień w Latte na wybrzeżu Włoch. Próbuję łowić ryby, tracę dwa woblery. Simone jest bardzo pomocny. Lata na CBR 1000. Nagrywam go na GoPro z pozdrowieniami. Serio fajny kamping. Tęsknię za krajem, ale tylko przez chwilę. Czekam na kufer z Polski, zrobiłem pranie, zaczęło padać. Mam wifi i muzykę - bez muzy byłoby słabo. Po co ja to robię? Francjo nadchodzę, bądź łaskawsza. Nadal pada deszcz.
Zapraszam do subskrybowania mojego kanału na YouTubie, obserwowania profilu na Instagramie oraz polubienia na Facebooku.
Komentarze 5
Poka¿ wszystkie komentarzeKufer je¶li to nie jest Monolock, przykrêca siê dodatkowo do p³yty ¶rubami. Rzeczy zawsze najpierw w torbê plastikow± i dopiero do sakwy, czy plecaka, inaczej zawsze prawdopodobieñstwo zmoczenia w ...
OdpowiedzNie zawsze wszystko jest po Twojej my¶li. Poza tym bez przygód nie by³oby ciekawie. Dzisiaj wieczorem na youtube kolejny odcinek, zapraszam. :-)
OdpowiedzPoka¿esz twarz czy pozostaniesz zorro do koñca?
OdpowiedzWolê Zorro bo ³adniejszy. :-)
OdpowiedzA po co¶ Ty jecha³ tak daleko za Zippie? Trzeba by³o kupiæ Hondê, Suzukê lub nawet Kymco 125 i ¶ruby by³yby ca³e.
OdpowiedzZa darmo to i ocet s³odki.
OdpowiedzSpróbuj :-)
OdpowiedzA po co¶ Ty jecha³ tak daleko za Zippie? Trzeba by³o kupiæ Hondê, Suzukê lub nawet Kymco 125 i ¶ruby by³yby ca³e.
Odpowiedz