Zawodnik Yamahy wygrywa GP Francji przed własną publicznością w spektakularnych wyścigach Mistrzostw Świata w Motocrossie. Desalle wypada ze stawki, Cairoli nadrabia straty.

Bardzo dużo działo się w ubiegły weekend podczas GP Francji na torze Villars Sous Ecot. Była to już ósma runda (ale ten czas leci…) Mistrzostw Świata w Motocrossie. Tony Cairoli słabo poradził sobie w kwalifikacjach, wygrał pierwszy wyścig i był 7. w drugim. Sycylijczyk jechał wyjątkowo nierówno, ale mimo to udało mu się stanąć na najniższym stopniu podium w klasyfikacji GP. Evgeny Bobryshev był drugi dzięki solidnym pozycjom w obydwu wyścigach. Początkowo wydawało się, że to Gautier Paulin będzie numerem jeden w zespole Hondy (radzącym sobie w moim odczuciu poniżej oczekiwań w tym roku). Niestety, Paulin musiał wycofać się z wyścigu, co skutecznie ostudziło jego zapędy w walce o podium.

Desalle? Po wypadku w treningach uległ kontuzji prawego barku i zmuszony był się wycofać. To otworzyło drzwi Cairoliemu, który wskoczył na drugą pozycję w klasyfikacji punktowej (19 punktów strady do Nagla). Max Nagl kolekcjonuje wyniki z pierwszej piątki, pozostaje liderem generalki.

Był to wyraźnie weekend Romaina Febvre, który przez własną publicznością zgarną pierwsze w karierze zwycięstwo Grand Prix. Jeżdżący dla Yamahy Francuz pokazuje, że stać go na bardzo dużo. Znajduje się już na 4. miejscu w klasyfikacji serii, a w zależności dyspozycyjności Desalla, możliwe, że zacznie przepychać się do pierwszej trójki.

Jak jesteśmy już przy zawodnikach Yamahy, to wielki szacunek należy się do Valentina Guillod. Mimo wypadku w wyścigu numer dwa i pozycji poza pierwszą dziesiątką, w pierwszym wyścigu Szwajcar sprawił, że Jeffrey Herlings musiał się napocić. Nikomu nie ujmując, na świecie nie ma przesadnie dużo zawodników będących w stanie zmęczyć Herlingsa (mówią to, mimo mojego raczej oziębłego stosunku do zapatrzonego w siebie Holendra).

Jestem w pełni zadowolony, zwłaszcza po ciężkiej sobocie. Czasami jednak mówimy: słaba sobota to dobra niedziela. Tak też się stało. Dwa dobre starty były kluczem do sukcesu na tego typu obiekcie. Podczas pierwszego wyścigu utrudniłem sobie pracę, dając nieco nadziei konkurencji. Ale wróciłem na czoło wyścigu, który ostatecznie wygrałem. W drugim wyścigu było jużłatwiej, dobry start mocno mi pomógł. Teraz zmierzamy do Włoch na kolejną rundę - komentował zwycięzca GP w klasie MX2, Jeffrey Herlings.

Przewaga Herlingsa w generalce mistrzostw na drugim w generalce Guillod wzrasta do ogromnych 112 punktów. W Mistrzostwach Świata Kobiet startowała Asia Miller. Niestety, tym razem dużo bardziej pechowo niż w GP Wielkiej Brytanii i bez punktów (w drugim wyścigu z rywalizacji wyeliminował ją pęknięty łańcuch). W następnej rundzie na pewno będzie lepiej!

Kolejna rudna Mistrzostw Świata w Motocrossie już za dwa tygodnie na torze Maggiora we Włoszech.