Rajd Dakar 2007 - dzień 13
Trzynasty okazał się bardzo pechowym dniem dla wielu zawodników, w tym także polskich reprezentantów. Odcinek o łącznej długości 458km z Kayes do Tambacounda nie wydawał się na pierwszy rzut oka wyjątkowo trudny, jednakże rzeczywistość szybko zweryfikowała złudzenia nawet tych najlepszych. Oczywiście wszyscy zdawali sobie sprawę z zaistniałych niebezpieczeństw, takich choćby jak baobaby. Nikt nie mógł jednak przewidzieć potężnych dziur niezaznaczonych w roadbooku, które skutecznie zmniejszyły liczbę osób które zobaczą Lac Rose.
Na taką „bombę" wjechał lider klasyfikacji generalnej Marc Coma. Pogubił się on mocno na trasie OS-u, chciał nadrobić stracony czas i prawdopodobnie mocno poszedł w kozły. Chociaż maszyna nie została zniszczona, on sam został przetransportowany do szpitala gdyż kompletnie nie miał pojęcia, co się dzieje, mimo że nie znaleziono na jego ciele jakichkolwiek śladów upadku. Niestety jego marzenia o powtórzeniu zeszłorocznego wyniku legły w gruzach.
Podobną historię przeżył bardzo lubiany przez fanów rajdu, Izidre Esteve Pujol, który także przeżył chwile grozy na trasie. Zdołał się jednak pozbierać i dotarł z bardzo daleką pozycją na metę dnia. Teraz jednak spada w klasyfikacji łącznej, aż na 12 pozycję.
Na miejsce lidera wskakuje Cyril Despres z 32 minutową przewagą nad kolegą z zespołu, zawsze uśmiechniętym Davidem Casteu. Trzeci w generalce jest Amerykanin Chris Blais. Rywalizacja ta zdaje się być bardzo soczysta i zastanawia mnie jaką taktykę obiorą liderzy na ostatnim prawdziwym OS-ie. Czy będą jechać stałym szybkim tempem, ryzykując wywrotkę, czy raczej zwolnią trochę, ryzykując dogonienie przez rywala? A może będą tasować się między sobą? Jedno jest pewne - będzie ciekawie.
Przysłowie „raz na wozie, raz pod wozem" aż za często się sprawdza. Tyczy się to niestety Jacka Czachora, który dwunastego dnia był na niesamowitej 3 pozycji, a wczoraj dojechał na 101 miejscu! Dlaczego? Najlepiej opisze to sam:
„To dla mnie po prostu katastrofa. Walczyłem, jechałem najszybciej jak tylko potrafiłem, walczyłem przecież o pierwsza dziesiątkę. Do trzydziestego kilometra wszystko przebiegało po mojej myśli. Później był przejazd przez wioskę i za tą wioską zgubiłem właściwy szlak. Zacząłem zbyt bardzo odbijać w prawo i niestety przejechałem 50 kilometrów w buszu, przedzierając się wśród drzew i krzewów, łamiąc gałęzie. Jechałem raz w lewo, raz w prawo, ale nie mogłem odnaleźć szlaku. Trasa była bardzo trudna, jechałem z prędkością 20 - 30 km/godz. I w końcu udało mi się powrócić na właściwy szlak na 48 kilometrze. Z Markiem Comą w ogóle dzisiaj nie jechałem razem. Informacje na ten temat były błędne. Najprawdopodobniej jechaliśmy gdzieś blisko siebie, ale nie w zasięgu wzroku" - powiedział nasz pechowiec.
Mimo wszystko Jackowi udaje się utrzymać 11 pozycję w klasyfikacji łącznej. Wiemy jednak, że stać go na pierwszą dziesiątkę i miejmy nadzieję, że gdy Państwo czytacie ten tekst to właśnie o taką pozycję Jacek walczy.
Całkiem nieźle za to spisał się Marek Dąbrowski, który uplasował się na 19 miejscu. Daje mu to awans w generalce rajdu na 24 pozycję. Przyznaje on jednak, że dzień ten był wyjątkowo trudny, zwłaszcza pod względem nawigacyjnym. Naszego drugiego reprezentanta także nie ominął pech:
„Na trasie było bardzo dużo nieopisanych w książce drogowej pułapek. Domyślam się, że w serię niewidocznych dziur wpadł Krzysiek. Ja też leżałem w podobnych okolicznościach. Na szczęście dla mnie wpadłem w mniejsze dziury i przy mniejszej prędkości. Pofrunąłem do przodu nad kierownicą, a motocykl pojechał w swoja stronę. Wspominałem ostatnio, że na ostatnich etapach może się jeszcze sporo wydarzyć i..... pewny zwycięzca rajdu już nie jedzie. Mam oczywiście z tego powodu wątpliwą satysfakcje, ale Dakar pokazuje nam cały czas, że jest niebezpieczny do samej mety" - powiedział Marek Dąbrowski.
Największe jednak nieszczęście wydarzyło się jednak trzeciemu kierowcy Orlen Teamu - Krzysztofowi Hołowczycowi. Wpadł on na wyżej wspominane dziury z dużą prędkością i przekoziołkował, co wykluczyło go z rajdu, a także spowodowało, że musiał być przeniesiony do szpitala. Połamał żebra i ma podejrzenie wstrząśnienia mózgu, jego pilot wyszedł z opresji cało. To niesamowicie wielka szkoda, zwłaszcza że Hołek był 7 w generalce i miał okazję pobić polski dakarowy rekord, oraz powalczyć z najlepszymi.
„Rolowaliśmy przez przód, a uszkodzenia auta i moja boląca klatka piersiowa nie pozwoliły dalej jechać. Jean-Markowi nic się na szczęście nie stało. Strasznie żałuję, że nie udało mi się ukończyć Dakaru. W tym roku mieliśmy sporego pecha, często coś się działo nie po naszej myśli. Taki to już sport, a szczególnie sam Dakar, który należy do grupy rajdów zupełnie nieprzewidywalnych. Na kilku odcinkach pokazaliśmy już jednak bardzo dobre tempo. Nie zamierzam kapitulować wrócę tutaj na pewno" - mówił obolały Krzysztof Hołowczyc na biwaku w Tambakunda.
20 stycznia czeka zawodników już ostatnia typowo dakarowa przeprawa. Trasa ma 576km, z czego 225 to odcinek specjalny, a reszta to oczywiście dojazdówki. Najważniejsze jednak gdzie się owa trasa kończy, a kończy się w Dakarze...
Wyniki dzień trzynasty:
Miejsce | Nazwisko | Czas | Strata | ||||
1 | C.Despres (FRA) | 03:00:56 | |||||
2 | C.Blais (USA) | 03:07:03 | 00:06:07 | ||||
3 | M.Marchini (FRA) | 03:11:21 | 00:10:25 | ||||
4 | T.Bethys (FRA) | 03:12:39 | 00:11:43 | ||||
5 | T.CLASSEN (RSA) | 03:12:45 | 00:11:49 | ||||
19 | M.DABROWSKI (POL) | 03:24:31 | 00:23:35 | ||||
101 | J.CZACHOR (POL) | 04:24:23 | 01:23:27 |
Klasyfikacja łączna:
Miejsce | Nazwisko | Czas | Strata | ||||
1 | C. Despres | 48:41:00 | |||||
2 | D. Casteu | 49:13:56 | + 00:32:56.00 | ||||
3 | C. Blais | 49:35:52 | + 00:54:52.00 | ||||
4 | P. Ullevalseter | 50:11:37 | + 01:30:37.00 | ||||
5 | H. Rodrigues | 51:02:00 | + 02:21:00.00 | ||||
11 | J. CZACHOR | 53:09:59 | + 04:28:59.00 | ||||
24 | M. DABROWSKI | 57:43:48 | + 09:02:48.00 |
Info: www.orlenteam.pl
Foto: www.motorsport.com
Komentarze 1
Pokaż wszystkie komentarzeno Holowczyc to byl 7 ale na wczorajszym etapie a nie w generalce
Odpowiedz