Klasa Open Postacią dominującą w obu wyścigach klasy otwartej był pochodzący z niemiec Christian Range. To co ten zawodnik wyczyniał z motocyklem wprawiało w zdumienie wszystkich zgromadzonych. Jeśli nadal uważacie że motocykl jest jednośladem to ten młody chłopak sprawi że zmienicie zdanie. Cały tor przejechany jednym, ciągłym slidem, czyli bokiem do przodu to tylko jedna z zaprezentowanych nam technik jazdy. Nie było chyba miejsca na wąskim i krętym torze w Gostyniu na którym Christian by hamował. Cała jego jazda była tak płynna że zdawała się być jednym stałym ruchem odkręcenia manety. Niestety żadni ze zgromadzonych polskich zawodników nie byli w stanie konkurować z niemcem. Walka natomiast toczyła się za jego plecami. Kurowskiemu i Purtakowi mało było bowiem jazd we własnej klasie i postanowili sięgnąć po punkty także w klasie otwartej. W pierwszym z dwóch wyścigów na drugim miejscu ukończył bieg Marcin Kurowski. Marcin Purtak uległ jeszcze jednemu niemcowi Stephanowi Reimannowi i ukończył na czwartej pozycji. Tylko po to jednak aby w kolejnym wyścigu po morderczej walce z Kurowskim ukończyć go na drugiej. Jeszcze jedną ciekawostką na którą miałem chęć popatrzeć miał być start maszyny Kawasaki, wyposażonej w silnik dwusuwowy o pojemności 500 cm3. Niestety problemy natury techniczej nie pozwoliły na start tego „potwora”.
Marcin Kurowski: „Będę dalej jeździł, może gdzieś za granicą. Mam nadzieję że ten sport się jakoś rozwinie, będzie więcej kibiców, konkurencja będzie lepsza i liczniejsza.Z tym kolegą (Purtak) jest już coraz lepiej.” Marcin Purtak: „Ja mam plan taki aby jeździć nadal tak szybko jak do tej pory także w Mistrzostwach Polski. Rozwijam się także w motocrossie i mam nadzieję na bardzo dobry sezon.” Christian Range: „Serdecznie dziękuję za udaną imprezę. Mam nadzieję że jeszcze w tym roku będę miał okazję pościgać się z Wami w Polsce.” Klasa Quad. Quady to maszyny, które nieczęsto można ujrzeć w akcji. Najczęściej są to imprezy przeprawowe, taplanie się w błocie po szyję, topienie maszyn. A jednak w supermoto możecie zobaczyć te „rozpłaszczone grzmiące żaby” na asfalcie przecinające przestrzeń często z prędkościami większymi niż motocyklowe na tym samym torze.Jednym z najlepszych kierowców, który opanował jazdę superquadami jest Paweł Sobczyk. Ledwo co wrócił z pierwszej rundy ME gdzie skopał tyłki europejskiej konkurencji a już zechciał pokazać w Gostyniu co można zrobić quadem. I pokazał... W pierwszym biegu z powodu mało rozgrzanych opon quad Pawła wykręcił popularnego bączka i wylądował na czwartej pozycji za startującym z trzeciej pozycji startowej Marcinem Grochowski. Przez dwa następne kółka Paweł nadganiał stawkę co chwila poparawiając pozycję. Najbardziej godnymi w tym momencie rywalami okazali się czech Petr Balik i polak Tomasz Przybylski. Zawodnicy Ci przyspożyli problemu nie tylko Pawłowi ale i Marcinowi Grochowskiemu, który przyjeżdżał na metę jako drugi w kolejności. Marcin Grochowski „Startowałem dziś z trzeciej pozycji a wyścig kończyłem na drugiej ustępując tylko Pawłowi. Jego zaraz na pierwszym kółku wyobracało, aby w niego nie uderzyć ja odbiłem na lewo a czech na prawo. Trzy kółka jechałem za czechem, i wtedy wyprzedził mnie Paweł kiedy zbyt mocno opóźniłem zakręt i wyniosło mnie na zewnętrzną. Walka z czechem była długa ale w końcu udało się go wyprzedzić.” Paweł Sobczyk: „Jak poszła adrenalina to już mi sie dobrze jechało. Jestem zadowoliny z wyniku (a kto by nie był), życzę konkurentom jeszcze szybszej i jeszcze ostrzejszej jazdy”. O tajemnicę tych wyników zapytałem także głównego opiekuna Pawłowego quada Stacha Radwańskiego: „Przede wszystkim dużo pracy i serca, szczypta doświadczenia no i potrafiący to wykorzystać zawodnik. Poza tym długie godziny rozmów co i jak poprawić. Zawieszenie, sposób oddawania mocy to były rzeczy które musieliśmy dopasować do Pawła. Silnik zrobiliśmy ‘na góre’ więc moc oddawana jest w wąskim zakresie wysokich obrotów. Zawieszenie to całkowicie nasza konstrukcja dopasowana ściśle pod jednego zawodnika, pod jego preferencje i styl jazdy” Niestety po całych tych zawodach reprymenda należy się przede wszystkim publiczności. Mimo urządzenia imprezy tej rangi publiczność zupełnie nie dopisała... a co to za przyjemność ścigać się przy pustych trybunach? Wszak oklaskująca i żywiołowa publiczność po połowa sukcesu... |
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze