25 maja 2006 w Gostyniu mieliśmy okazję podziwiać czołówkę polskich zawodników zarówno Supermoto w klasach 250 i open, jak i Quadów. I.... poszli!!! Zgasło czerwone światło. 12 metrowej szerokości prosta startowa po chwili zwęża się do niecałych 7 metrów.. Zaraz się okaże kto będzie liderem w pierwszym nawrocie. Tak, to młody Marcin Kurowski z zespołu KTM. Tuż za nim Marcin Purtak, doświadczony kierowca na rzucającej się w oczy Huswarnie o charakterystycznych niebieskich obręczach kół. Dalej Karol Mochocki na świeżutkim KTMie. Ale co to? Pomarańczowa 11tka łapie uślizg koła za zakrętem i szlifuje asfalt. Na szczęście kierowca po chwili się podnosi i odpala sprzęta. Niestety jest już o oczko niżej i teraz musi ostro gonić aby załapać się na podium. A z przodu trwa walka. Młody Kurowski jest strasznie ciśnięty przez starszego rywala, ale ani mu w głowie oddać pierwszą pozycję. Ostre dohamowanie i prawy nawrót, teraz Purtak zaatakował po zewnętrznej, jednak wystarczyło mocniej opóżnić hamowanie aby tam pozostał a pierwsza pozycja zostala obroniona, jednak nie na długo, bo po kilkumetrowej prostej teraz lewy łuk i przejście na odcinek terenowy z pojedyńczą hopką. Znowu atakuje po zewnętrznej a w tym samym czasie Kurowski decyduje się ostro ściąć odcinek terenowy i przytrzymać Purtaka na zielonym. Ostre otwarcie gazu i tylne koło odjeżdża na bok, jednak nie na długo, szybka kontra kierownicą bez odpuszczenia gazu i motocykl prostuje się. Jeszcze jeden prawy łuk i wyjście na prostą startową. Rywal jest tuż, tuż. Nagle przednie koło uślizguje się Kurowskiemu na zewnątrz i ten ułamek sekundy wystarcza Purtakowi na przeprowadzenie skutecznego ataku na dotychczasowego lidera. W powietrzu rozlega się furkot flagi w czarno-białą szachownicę. Wyścig zakończony, a różnica między zawodnikami wynosiła niecałą długość motocykla. Tak, dobrze trafiliście, to są właśnie wyścigi supermoto...
27 maja do Gostynia (woj. wielkopolskie), pomimo niesprzyjających całej imprezie prognoz pogody zajechała czołówka polskich zawodników supermoto motocykli oraz quadów na czele z zeszłorocznym Mistrzem Polski supermoto motocykli Marcinem Kurowskim czy zeszłorocznym Mistrzem Polski i Europy supermoto quadów Pawłem Sobczykiem. Mimo wiszących cały czas nad Gostyniem ciężkich deszczowych chmur na tor w czasie zawodów nie spadła nawet jedna kropla deszczu. Jak wiadomo do klasyfikacji końcowej nie będą się liczyły punkty jednej (najgorszej) z rund. Tak też wizytę w Gostyniu potraktowała większość zawodników motocyklowych, bowiem wśród nich frekfencja była bodaj najniższa z oglądanych przeze mnie w ciągu ostatnich dwóch lat. Nie wszystkich jednak ta pogoda wystraszyła, bowiem na zawodach pojawili się sąsiedzi zza naszej zachodniej oraz południowej granicy. Klasa 250 W klasie 250 przez prawie cały czas obu wyścigów prowadził walczący cały czas ze sprzętem Marcin Kurowski. W nowym KTMie, którego w tym roku ujeżdża chłopak nie do końca zostało jeszcze dograne zawieszenie co można było spostrzec w wyścigach i objawiało się „skaczącym” tyłem. W obu też wyścigach prowadzenie obejmował jeżdzący na tym samym motocyklu co rok wcześniej Marcin Purtak. Marcin Kurowski: „Jechało mi się dziś bardzo dobrze. Niewielki defekt motocykla spowodował mój spadek na drugą pozycję. Podczas treningów walczyliśmy z odkręcającą się zębatką zdawczą i także w czasie wyścigu nie mogłem przed nawrotem zredukować i ten moment wykorzystał Marcin.” Marcin Purtak: „Cieliśmy się z Kurowskim na żyletki. Gdzieś w tylnej części toru nie wszedł prawidłowo w zakręt i pojawiło się miejsce gdzie mogłem odkręcić i go wyprzedzić. Potem obaj utknęliśmy na dublowanym zawodniku, Marcin poszedł z prawej ja z lewej. Z tym że to ja byłem po wewnętrznej i udało mi się wejść pierwszemu. Mam nadzieję że powtórzę to w następnym biegu.” |
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze