Przeprawowy Puchar Polski po raz pi±ty - b³otniste SPA
Relaks na łonie natury, kąpiele błotne, weekend w SPA... O takich atrakcjach marzą najczęściej kobiety, uważając tę formę wypoczynku za najlepszą z możliwych. Jak się jednak okazuje w Polsce mamy również bardzo wielu mężczyzn, którzy są wręcz uzależnieni od kąpieli błotnych. Najbardziej cenią oni takie kąpiele, jakie zapewniają im rajdy przeprawowe quadów. Co prawda nie zawsze i nie wszystkim udaje się odpocząć fizycznie, niekiedy nie wychodzi to na zdrowie, a przy tym bywa to kosztowne. Jednak tak ogromnej dawki wyśmienitej zabawy i relaksu psychicznego, jakiej poddawani są quadowcy, przy każdym wspólnym wyjeździe w teren nie jest w stanie zapewnić żaden ośrodek SPA na świecie. Chyba, że współpracuje z Polskim Stowarzyszeniem Czterokołowców - ATV Polska.
Właśnie niedawno, bo w dniach od 13 do 15 czerwca była okazja spędzenia takiego weekendu podczas V rozgrywki Przeprawowego Pucharu Polski ATV PZM Dragon Winch. Organizatorzy rajdu zaprosili quadowców tym razem na tereny Centralnej Polski, położone w pobliżu miasta Mogilno. Po wiosennej, „BieszCZADOWEJ” rundzie, gdzie rajd miał typowo górski charakter, postanowiono sprawdzić, jak zawodnicy poradzą sobie z bagnami i błotem. Wyzwanie podjęło blisko sześćdziesięciu kierowców, zarówno starych wyjadaczy, którzy na rajdy organizowane przez ATV Polska jeżdżą niemal od początku istnienia stowarzyszenia, jak i młodych wilków, rządnych walki, adrenaliny i rywalizacji. Rajd podzielono na dwa etapy z różnymi trasami i pieczątkami – noc oraz dzień, z których suma zdobytych punktów decydowała o pozycji w klasyfikacji generalnej.
Błoto, błoto i jeszcze raz błoto
W klasie Extreme pokonanie nocnej trasy najmniej problemu sprawiło Andrzejowi Kozłowskiemu. Przedstawiciel Diablo Clubu wrócił do bazy już po 2:45:00 i zdobył przy tym 2260 punktów. 27 minut później na mecie byli również Artur Sitarek i Tomasz Sitarek, którzy także zdobyli po 2260 punktów. Za taką samą ilość punktów i czas 3:29:00 trzecie miejsce po nocce przypadło ex aequo Jarosławowi Witasowi i Marcinowi Krzysztofikowi. Jako ostatni komplet punktów w etapie nocnym zdobył Paweł Grefkowicz, a dokonał tego w czasie 3:48:00. W dzień komplet 6460 punktów zdobyli Artur i Tomasz Sitarek. Potrzebowali na to 7:17:00. O minutę lepszy był Marek Obrębski, ale po nocy był on dopiero na 9. pozycji, dlatego zwycięstwo przypadło kierowcom quadów z numerami #26, #27. Tylko tym trzem quadowcom udało się zdobyć wszystkie punkty podczas sobotniego etapu. Puchar za drugie miejsce zgarnął Andrzej Kozłowski, który drugą część rajdu ukończył z sumą oczek 6080 i czasem 7:58:00. Na trzecie miejsce, dzięki 5660 punktom zdobytym w dzień, awansował Paweł Grefkowicz.
- Mimo, że nie jestem zwolennikiem błota i bagien, za to kocham trawersy, strome podjazdy i zjazdy, to jednak runda ta była bardzo fajna. Nocny etap pokonałem bardzo szybko i zjechałem do bazy z pewnym niedosytem, a do dziennego odcinka wyruszyłem zbyt wyluzowany. Szybko jednak musiałem się ocknąć. Trasa okazała się bardzo trudna i tak samo ciekawa. Błota były zacne! Miejscami bagnista woda, z której unosił się zapach runa leśnego i torfowiska, sięgała szyi, a ja musiałem przytrzymywać się konarów drzew, aby nie zapaść się głębiej. Do tego zapomniałem zatankować paliwa, przez co straciłem 30 min, a później na dodatek padła mi tylna wyciągarka. Naprawdę było bardzo fajnie, klasa Extreme była naprawdę Extreme – mówił Andrzej Kozłowski, zdobywca 2 miejsca w klasie ATV Sport Extreme.
Nocą w kategorii Adventure nie miał sobie równych Piotr Witczak, który wyprzedził o 100 punktów (wliczając w to karę 100 pkt., jaką otrzymali od sędziów) kierującego UTV-ką Marka Kubiaka. Jako trzecia została sklasyfikowana para z numerami #216, #231 – Bartłomiej Dybowski, Arkadiusz Nadolny. Podczas sobotniego odcinka Witczak ponownie nie miał sobie równych i to on wygrał tę rundę z sumą 7670 punktów. Na drugą z piątej pozycji wskoczył natomiast team tworzony przez Marcina Bożałka i Bartka Bucherta. Podium uzupełnili Jacek Borodycz i Adam Kamiński.
- Druga runda powaliła nas na kolana i to w dosłownym tego słowa znaczeniu. Był to mój 6. rajd z cyklu PPP ATV POLSKA i bez ogródek powiem, że był to najcięższy z rajdów na jakim byłem. Trawersy takie, że kiedy o nich sobie przypomnę to dostaję gęsiej skórki (parę quadów przypłaciło je solidnymi rolkami), wąwozy o głębokości 20 m i przede wszystkim błoto błoto błoto... Takie, że aby dostać się z liną od wyciągarki do drzewa lepiej było się czołgać, niż stąpać i zapadać się w nie po pas. Tomek „Dziki Husky” Kudełka, który przygotowywał trasę Adventure powiedział krótko: „mówicie że im ciężej tym lepiej, więc było ciężko”. Dlatego bardzo ważna w tym rajdzie była współpraca teamu. Mi wraz z moim zespołowym kolegą – Marcinem Bożałkiem wszystko zgrało się w jedną całość, co zaowocowało bardzo dobrym 2. miejscem. Rajd ciężki więc jeszcze bardziej ta wygrana cieszy. Ostatnia runda zabiera nas do Drawska Pomorskiego – polskiej stolicy off-roadu, więc zobaczymy, co tym razem organizatorzy nam przygotują – mówił Bartek Buchert, zdobywca 2 miejsca w klasie ATV Sport Adventure.
Wild Wild West
Organizatorzy Przeprawowego Pucharu Polski ATV PZM Dragon Winch przyzwyczaili, a nawet można powiedzieć, że rozpieścili uczestników rajdu świetnie zorganizowanym zapleczem. Jest to możliwe dzięki wszystkim sponsorom i partnerom, którzy pomagają w realizacji tego przedsięwzięcia. Jak zawsze quadowcy mogli liczyć na wsparcie i doradztwo specjalistów od wyciągarek z firmy Dragon Winch. Bardziej wymagającymi przypadkami, dotyczącymi mechaniki wszędołazów i nagłych awarii zajmowali się serwisanci z Quad Kliniki i Multimoto. Gdy im brakowało części do szybkiej naprawy pojazdów, zawodnicy mogli zgłosić się do partnera rajdu, firmy Szekla4x4. Mówiąc o partnerach rajdu nie sposób nie wspomnieć o przedstawicielach firm MOTOMIKULSKI oraz ATV Bieszczady, którzy dla organizatorów są cichymi bohaterami imprezy. Także nie zabrakło opieki medycznej, którą od początku rajdu pełni ekipa Off-Road Rescue Team. W bazie rajdu powstał również mobilny salon dealerski, przygotowany przez Sponsora Głównego zawodów. Osoby zainteresowane kupnem quada lub akcesoriów mogły dotknąć, obejrzeć, przymierzyć się do flagowych modeli marki Can-am. Nota bene po parku maszyn było widać, że „canamowcy” pokochali ten rajd. Skoro już mowa o parku maszyn to miał on wyjątkową scenerię, bo mieścił się on w samym centrum miasteczka rodem z Dzikiego Zachodu, znajdującego się na terenie Dworku Gozdawa. Najważniejszym z lokali Western City był BAR, gdzie odbyło się wręczenie nagród oraz zabawa do białego rana przy muzyce Country granej na żywo.
- Bardzo cieszą nas pochlebne zdania na temat Przeprawowego Pucharu Polski - Dragon Winch, dlatego ciągle staramy się zabierać quadowców w nowe miejsca i dawać im to czego oczekują. Nie jest to jednak łatwe, bo nie da się ich zadowolić kawałkiem terenu z trawersami, błotem i szybkimi szutrami. To najlepsi quadwocy w Polsce, a i na tle konkurentów z Europy także nie mieliby się czego wstydzić. Stąd ich opinie na temat rajdu są dla nas bardzo ważne. Największym krokiem jaki w tym roku zrobiliśmy w kierunku rozwoju rajdu to bez wątpienia wprowadzenie elektronicznych pieczątek dla wszystkich klas. To zmianę w dużym stopniu zawdzięczamy firmie Seven Guard, która je nam dostarczyła, a także przygotowała program, który automatycznie podlicza punktację i generuje tabelę wyników. W warunkach, jakie panowały w podczas tej edycji, czyli błota, bagna i w strugach ulewnego deszczu, utrzymanie kart drogowych z tuszowymi pieczątkami w stanie umożliwiającym ich bezproblemowe odczytanie byłoby praktycznie niemożliwe. Teraz zawodnicy mogą skupić się na jeździe, nawigowaniu i rywalizacji, co jest dla nich dużą ulgą - Dorota Lechowicz-Gustab, Dyrektor Puchar Polski ATV PZM.
Runda w Drawsku Pomorskim będzie ostatnią w tym roku i podczas niej poznamy drugiego w historii Zdobywcę Przeprawowego Pucharu Polski ATV PZM Dragon Winch. Zawodnicy mają jednak trochę czasu na przygotowanie, gdyż odbędzie się ona dopiero w dniach 17-19 października. Mimo to do udziału w niej zapraszamy już dziś. Więcej informacji na stronie www.atvpolska.pl.
|
Komentarze 1
Poka¿ wszystkie komentarze"B³ota by³y zacne! Miejscami bagnista woda, z której unosi³ siê zapach runa le¶nego i torfowiska, siêga³a szyi, a ja musia³em przytrzymywaæ siê konarów drzew, aby nie zapa¶æ siê g³êbiej. Do tego ...
OdpowiedzPomijam sam fakt ¿e trzeba mieæ gruby portfel ¿eby takie co¶ uprawiaæ ale kiedy¶ sam mia³em quada i wyk±paæ siê w borowince to sama frajda. Bardzo fajne hobby pod warunkiem ¿e odbywa siê to w odpowiednich miejscach. Niedaleko mnie je¿d¿± na crossach po lesie. To ju¿ nawet nie jest las tylko zgliszcza! Powinni wyznaczyæ miejsca gdzie mo¿na by³oby siê wyszaleæ. Jest to naprawdê niesamowita frajda ale te¿ trzeba mieæ oleju w g³owie. Trzeba mieæ jak±¶ pasje ¿eby nie zwariowaæ w dzisiejszym ¶wiecie!
Odpowiedz