Prokuratura chce wy¿szej kary dla Jerzego S. Aktor ponownie stanie przed s±dem
Jak podało Radio Zet, to jeszcze nie koniec perypetii Jerzego S. Chodzi o zdarzenie z 17 listopada 2022 roku. Aktor spowodował kolizję z motocyklistą i odjechał z miejsca zdarzenia. Potem okazało się, że miał 0,7 promila alkoholu we krwi. Sprawa nabrała rozgłosu.
Chociaż wszyscy wiedzą, o kogo chodzi, to aktor jest obecnie oskarżonym i przysługuje mu ochrona, uniemożliwiająca podawanie jego nazwiska. Było sporo kontrowersji w tej sprawie, zarówno odnośnie nietrzeźwości aktora, jak i jego zachowania po tym zdarzeniu. Okazało się, że motocyklista nagrywał wszystko kamerą na kasku, a kiedy nagranie zostało upublicznione, przekonaliśmy się, że relacja Jerzego S. z tego zdarzenia mocno różni się od zaistniałej sytuacji. Dla porządku przypomnijmy to nagranie.
Wyrok w sprawie Jerzego S. został ogłoszony przez Sąd Okręgowy w Krakowie 1 marca 2023 roku. Za prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości aktor został skazany na 12 tys. zł grzywny, trzyletni zakaz prowadzeni pojazdów oraz 6 tys. zł na rzecz Fundacji Pomocy Pokrzywdzonym, oraz Pomocy Postpenitencjarnej.
Ale okazało się, że wyrok nie satysfakcjonuje prokuratury, która domaga się podwyższenia kary, tj. podniesienia grzywny do 45 tys. zł i do 25 tys. zł na rzecz fundacji. Przyjęcie wniosku prokuratury potwierdziła Radiu Zet rzeczniczka Sądu Okręgowego w Krakowie. Teraz sprawa trafi do wydziału karnego odwoławczego Sądu Okręgowego w Krakowie, chociaż terminu nowej rozprawy jeszcze nie podano.
W apelacji prokuratury można przeczytać, że zasądzona kara jest niewspółmierna do stopnia winy sprawcy i stopnia społecznej szkodliwości czynu. Warto w tym miejscu przypomnieć, że historia ujrzała światło dzienne, bo Jerzy S. potrącił swoim lexusem motocyklistę. Według wersji poszkodowanego motocyklisty kierujący samochodem nie zatrzymał się, dlatego pomimo bólu ręki Sławomir G. ruszył w pogoń. W końcu udało mu się wyprzedzić lexusa, a kiedy auto się zatrzymało, motocyklista krzyknął do sprawcy, że ma nagranie z przebiegu zdarzenia. I że pokaże film policji. Według Sławomira G. kierujący samochodem nie zareagował i ruszył dalej, więc poszkodowany musiał ponownie go ścigać.
"Kierowca próbował we mnie wjechać, zepchnąć mnie. Ja dodałem troszeczkę gazu i znów zahamowałem. On wtedy jechał buspasem. Zablokowałem mu możliwość dalszej jazdy" - zeznał policjantom Sławomir G.
Ale ten wątek sprawy nie był dalej badany przez sąd. Kierowca jednośladu nie odniósł poważnych obrażeń, a finalnie to zdarzenie zostało zakwalifikowane jako kolizja.
Komentarze 2
Poka¿ wszystkie komentarzeS³usznie. Pan Jerzy S. powinien ¶wieciæ przyk³adem, a nie wykrêtami. A do tego jeszcze alk we krwi, zdrowo ponad normê.
OdpowiedzKolejna ofiara politycznej nagonki.
OdpowiedzDok³adnie
Odpowiedz