Policjant ginie na motocyklu, drogowcy pod s±d
Dziś na swoich stronach Gazeta.pl opisuje szeroko wypadek z 11 maja br., do którego doszło na remontowanym odcinku drogi krajowej nr 7 w Ostródzie. Po zderzeniu z samochodem ciężarowym zginął pełniący służbę na motocyklu funkcjonariusz policji. Zdaniem policjantów prowadzących dochodzenie winę za ten wypadek ponoszą drogowcy, którzy źle oznakowali remontowany odcinek drogi, doprowadzając do sytuacji, w której na kurs kolizyjnych wjechał motocykl i ciężarówka.
Prokuratura Rejonowa w Elblągu, która zajmuje się tą sprawą, w trakcie wyjaśniania okoliczności tego wypadku, powołała m.in. biegłych z zakresu inżynierii w ruchu drogowym - Specjaliści dokładnie przeanalizowali projekt tymczasowej organizacji ruchu podczas remontu jezdni "siódemki" w Ostródzie i porównali go z organizacją, która rzeczywiście tam funkcjonowała w czasie, gdy doszło do wypadku - powiedziała dla Gazeta.pl Jolanta Rudzińska, zastępca prokuratora rejonowego w Elblągu. - Ostatecznie uznali, że sam projekt organizacji ruchu był wykonany prawidłowo, ale dopatrzyli się za to błędów w wykonaniu objazdu.
O jakie błędy chodzi? Przede wszystkim o to, że prowadząc remont drogowcy powinni byli wprowadzić na fragmencie trasy ruch naprzemienny. Tymczasem ruchem kierowała tam wówczas tylko jedna osoba, przez co jadący z obu stron kierowcy sądzili, że mają pierwszeństwo przejazdu.
Prokuratura dopatrzyła się winy dwóch osób. Zarzuty nieumyślnego spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym zostały postawione kierownikowi robót z firmy wykonawcy, oraz pracownikowi olsztyńskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, który pełnił nadzór nad przebiegiem tego remontu.
Prowadzone postępowanie ujawniło też, że policjant na motocyklu poruszał się zbyt szybko. Biegli ocenili jego prędkość na aż 126 km/h, podczas gdy w miejscu zderzenia obowiązywało ograniczenie prędkości do 50 km/h. Ciężarowa Scania jechała z prędkością 59 km/h, dlatego kierowcy pojazdu nie zostały postawione żadne zarzuty. Drogowcom za nieumyślne spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym może grozić kara od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności.
Cieszymy się, że sprawna praca policji i prokuratury doprowadziła do postawienia zarzutów winnym. Nie przesądzając o niczyjej winie chyba wszyscy możemy przypomnieć sobie przypadki nie najmądrzejszego oznakowania dróg, tudzież prac remontowych, za które odpowiedzialni są właśnie drogowcy. Na usta cieśnie się tutaj natomiast oczywiste pytanie. Czy policja i prokuratura z równą zawziętością ścigałyby winnych, gdyby w wypadku zginął zwykły, szary motocyklista?
Komentarze 12
Poka¿ wszystkie komentarze"Panie drogi policjancie, 126 na tak niebezpiecznym odcinku drogi?? Kdzie sie tak spieszymy? bedzie mandacik 500zl i 10 punktow karnych. I prosze wolniej zeby bezpiecznie dotrzec do celu" Uwazam...
OdpowiedzCiekawy jestem jak \"ocenili\" jego prêdko¶æ z tak± dok³adno¶ci±.
OdpowiedzMo¿e np. zablokowany w wyniku wypadku prêdko¶ciomierz?
Odpowiedzjak by jechal 60 pewnie by zyl idiota. remont drogi a on zapitala
OdpowiedzNo nie wiem, albo glina byl swiezy na moto (kto zapyla na remontowanej drodze 126kmh?Chyba to nie byla autostrada?) albo kogos scigal/gdzies sie spieszyl. Szkoda kolejnego motocyklisty
OdpowiedzMy¶lê, ¿e to niestety pytanie retoryczne :(
OdpowiedzChcia³bym zobaczyc takie zaangazowanie w wypadki zwyk³ych ludzi a nie tylko wtedy kiedy ginie policjant lub "pasjonat motocykli " ( bo kazdy inny jest dawc±) p. Wa³ês±
Odpowiedzto samo mialem napisac
Odpowiedz