Poland Trophy - I runda Walim - relacja
Roztrzaskane quady, wiszące na linach samochody, rozmokłe górskie tereny oraz mnóstwo adrenaliny - poziom trudności polskich rajdów przeprawowych wzrasta!
Sezon rajdów przeprawowych trwa w najlepsze. Po Mamry Challenge 2008 oraz Dziczy Bieszczadzkiej przyszedł czas na Poland Trophy , którego pierwsza tegoroczna edycja odbyła się w dniach 18-19 kwietnia w Walimiu. Zawody te doskonale obrazują nam, z jak trudnymi terenami radzą sobie quady oraz samochody offroadowe.
Zasady i zawodnicy
Zasady wszystkich rajdów przeprawowych są do siebie bardzo zbliżone i polegają na tym samym - by jak najszybciej pokonać, jak największą liczbę prób i dojechać do mety w wyznaczonym przez organizatora czasie. W przypadku pierwszej, tegorocznej edycji Poland Trophy, zawodnicy startujący zarówno w samochodach, jak i na quadach mieli do pokonania siedem prób w nocnym etapie, oraz sześć prób w dziennym. Musieli dokonać tego w czasie nie dłuższym niż siedem godzin na każdy etap rajdu. "Samochodziarze", jak i quadowcy, zostali podzieleni na trzy kategorie, które odzwierciedlały poziom ich umiejętności pokonywania tras. Oczywiście najbardziej prestiżową kategorią wśród pojazdów ATV była klasa Extreme, następnie Advance i na końcu Sport. Zgromadziły one ponad 50 startujących zawodników. Aby móc wystartować w klasie Extreme nie wystarczyły, chęci, odwaga oraz zapisanie się na listę startową i zapłacenie 610zł wpisowego w odpowiednim czasie. Klasa ta przeznaczona jest tylko i wyłącznie dla profesjonalistówz doświadczeniem, dlatego organizator wymagał udokumentowanego potwierdzenia wcześniejszych startów w tej klasie, w innych rajdach przeprawowych oraz co najmniej trzykrotnego udziału w zawodach takich, jak Croatia Trophy, Yamaha Cup, czy też River Ride. Dlatego wielu zawodników w tym rajdzie i tej klasie wystartować nie mogło.
Zawody
Nie wiem, czym quadowcy podpadli matce naturze, ale od pierwszych, tegorocznych zawodów przeprawowych, które odbyły się w mazurskich Kietlicach , pogoda ich nie oszczędza. Zawodnicy po raz kolejny w tym roku walczyli z: błotem, rozmokłym terenem, niską temperaturą, deszczem oraz wiatrem. O ile ten ostatni, w górskich wąwozach nie stanowił dużego problemu, o tyle po wyjeździe z nich, przemoknięci uczestnicy rajdu odczuli dotkliwie przenikające zimno na własnej skórze.
Choć tereny w okolicach Walimia nie są tak gliniaste, jak grunty wokół Tyrawy Solnej, gdzie ponad trzy tygodnie temu miała miejsce Dzicz Bieszczadzka , to jednak rozjechane przez samochody i quady błoto również dało się wszystkim we znaki. Po raz kolejny z opresji wielu zawodników ratowały wyciągarki, których na pewno nie może zabraknąć na górskich rajdach. W tej kwestii samochodowe, mechaniczne wyciągi okazały się znacznie szybsze i skuteczniejsze. Niestety ich bardzo długie, rozciągnięte miedzy drzewami liny, często uniemożliwiały przejazd poręczniejszym quadom. Ale ominięcie samochodów nie było największą trudnością tego rajdu. Pomimo, iż trasa rajdu, wraz z niektórymi próbami, pokrywała się z zeszłoroczną edycją Poland Trophy, to jednak za sprawą warunków pogodowych jej trudność wzrosła wielokrotnie. Już podczas samego prologu można było zobaczyć spadające ze zbocza wąwozu quady. Także podczas samych zawodów „rolki", po których pojazd często przypominały kupę złomu, nie były rzadkością. Na szczęście, żaden z kierowców tych quadów nie uległ poważniejszym obrażeniom. W tego typu rajdach widać, jak ważnym elementem imprezy jest zorganizowanie odpowiedniej i fachowej opieki medycznej. Z jej usług - niestety - skorzystać musiał znany już nam Marek „Markus" Wróbel, który po wypadku w nocnym etapie, z podwójnym, otwartym złamaniem palca wskazującego został szybko odwieziony do pobliskiego szpitala. „ Żeby było szybciej, czyli nie na wyciągarce opuszczałem quada Jacka Bujańskiego, na jego szerokiej taśmie, kilkanaście metrów w dół wąwozu. Gdy taśma się skończyła i quad Jacka zawisł, próbowałem odczepić linę z drzewa. Pech chciał, że na końcu liny był hak, który pod wpływem ogromnej siły, nie wiem w jaki sposób zaczepił moją rękę i pociągnął mnie w dół za quadem. Poczułem bardzo silny ból w łokciu i w ramieniu, a także usłyszałem dźwięk łamanej kości. Gdy zorientowałem się, co się stało, bałem się ściągnąć rękawiczkę w obawie że mam pourywane palce... " - wyjaśnił Marek Wróbel.
Rajdy z cyklu Poland Trophy, pomimo tego, że są organizowane dopiero od zeszłego roku, przez wiele osób uważane są za najlepiej zorganizowane rajdy przeprawowe w Polsce. Do ich największych zalet należą:
- wykorzystanie elektroniki oraz systemów nawigacji GPS pozwalającej na bardzo dokładne śledzenie i kontrolowanie zawodników,
- jasno sprecyzowany regulamin zawodów,
- obecność sędziów w miejscach, w których być powinni
- zabezpieczenie terenu przez policję oraz zapewnienie profesjonalnej opieki medycznej
- obecność mediów w postaci prasy, radia, portali internetowych, telewizji
Jednak wady i niedociągnięcia są obecne na każdej tego typu imprezie i także w tym rajdzie były obecne.
Główną i bardzo istotną uwagą osób startujących na quadach w Poland Trophy jest nie tyle trudność trasu (bo na ten czynnik znaczący wpływ ma pogoda), co niebezpieczeństwo związane równoczesnym udziałem samochodów. Zawodnicy jadący na quadach niejednokrotnie dostawali w kask kamieniami „wystrzelonymi" spod kół samochodów jadących przed nimi. Ale to nie świszczące obok ucha kamienie, lecz „rolujące się" z wysokiego zbocza auta stanowią największe zagrożenie dla znacznie mniejszych i nieosłoniętych quadów. Dlatego wielu z nich poważnie zastanawia się nad przyszłymi startami w kolejnych rundach PT. „ Pokonywanie trudnych prób powinno być rozdzielone między quadami i samochodami tak, by jednocześnie nie przeszkadzały sobie nawzajem i nie stwarzały dla siebie zagrożenia... " - powiedział Jacek Bujański. Niektórzy uczestnicy imprezy byli również rozczarowani dość wysoką ceną wpisowego, w której to nawet nie zawarto kosztu wzięcia udziału w bankiecie kończącym całą imprezę. Po zawodach wszyscy chcą przystąpić do integracji, za co nie koniecznie chcą dopłacać.
Pomimo tych niuansów, rajd został odebrany przez uczestników bardzo pozytywnie i z pewnością nadal będzie miał swoich zwolenników zarówno w quadowym, jak i w samochodowym świecie offroadu.
Podsumowanie
Osoby lubiące duże wyzwania, adrenalinę oraz mocne wrażenia, z pewnością nie zawiodły się przyjeżdżając na pierwszą w tym roku rundę z zawodów z cyklu Poland Trophy. Organizator, jak najbardziej stanął na wysokości zadania i po raz kolejny udowodnił, że również w Polsce można przygotować profesjonalny rajd na europejskim poziomie. Świadczy o tym nie tylko zainteresowanie imprezą ze strony mediów, ale także coraz większa liczba kibiców przybywających na tego typu zawody. W tym roku odbędą się jeszcze dwie rundy II edycji Poland Trophy ( Drawsko Pomorskie oraz Morąg ), na które już dziś serdecznie zapraszamy i na których z pewnością będziemy.
Oficjalne wyniki z 1. rundy rajdu Poland Trophy są dostępne na stronie:
|
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze