Pogoñ za Lisem 2008
15. listopada, w Skansenie Kolei Wąskotorowej w Pionkach koło Radomia, spotkali się motocykliści i użytkownicy quadów. Mimo niesympatycznej pogody wszyscy dzielnie stawili się by uczestniczyć w kolejnej LXII Pogoni za Lisem
W chłodny i wilgotny poranek 15. listopada, w Skansenie Kolei Wąskotorowej w Pionkach koło Radomia, spotkali się motocykliści i użytkownicy quadów. Mimo niesympatycznej pogody wszyscy dzielnie stawili się by uczestniczyć w kolejnej LXII Pogoni za Lisem. Miejsce było znane większości uczestników z zeszłego roku - skansen, gdzie każdy miłośnik mechaniki będzie dobrze się czuł w otoczeniu wagoników, lokomotyw i infrastruktury wąskotorowej. Od godziny dziewiątej organizatorzy przyjmowali zapisy licznie zgromadzonych „myśliwych", którzy musieli wypełnić ankietę, wpłacić 60 zł i wylegitymować się dowodem rejestracyjnym dosiadanej maszyny, za co otrzymywał kamizelkę z numerem startowym i kartę kontroli przejazdu. Z uwagi na liczbę uczestników, która przekroczyła dwie setki, zabrakło kamizelek. Ostatni spóźnialscy dostąpili zaszczytu jazdy w kamizelkach z napisem PRESS - tych nie zabrakło. Na odprawie sprawnie przeprowadzonej przez niezawodnego Tomka Kędziora - Lisa nad Lisami - wyjaśniono szczegółowo zasady rywalizacji i zdradzono kolor farby znaczącej ślad - w tym roku był to jasnozielony.
Na sygnał, wataha ruszyła w las. Przeważały motocykle typowo terenowe, nie zabrakło podróżnych enduro i zaprzęgów o sowieckich korzeniach. Ilość maszyn klasycznych, które jeszcze dwie-trzy edycje temu były wyraźnie widoczne, obecnie była śladowa. Niestety, dość duża liczba quadów wzięła udział w zabawie, skutecznie ją psując. Wielu - nie wszyscy - zawodników jadących quadami wykazywało beztroską głupotę jeżdżąc niebezpiecznie blisko motocyklistów, którym piaszczysty i kopny teren sprawiał nieporównywalnie więcej trudności. Zapewne byli to ci, dla których motocykl jest zbyt trudną maszyną do opanowania...
Trasa Pogoni biegła po gęsto zalesionych terenach potem przez wsie, by wrócić do lasu. Odcinki wiejskie były sporą atrakcją dla miejscowej ludności, która licznie wyszła z domostw by przyglądać się dziwnemu, lecz sympatycznemu zjawisku - bandzie motocyklistów, którzy kręcąc się po okolicy skrupulatnie obserwują każde drzewo, słup, latarnię, inne elementy krajobrazu, jakby czegoś szukali... Wymagającymi miejscami na trasie były żwirownie, gdzie niejeden motocykl był wypychany przez zawodnika idącego obok. Pokonanie żwirowni kosztowało wielu myśliwych ogromne ilości potu i nerwów, lecz później nie było wcale łatwiej. Otóż trasa... urwała się. Kilkudziesięciu uczestników Pogoni dojechało do miejsca, gdzie eksploracja ścieżek biegnących od ostatniego znaku nic nie dawała. Systematyczne sprawdzanie każdej odnogi nie dawało efektów - śladów niet. Po ponad godzinie przeczesywania terenu wielu zawodników się poddało i „na azymut" wyruszyło do bazy. Czy to przypadek? Czy kolor farby Lisa pokrył się przypadkiem z kolorem farby używanej przez leśników? Czy ktoś złośliwy usunął/zniszczył ślady przejeżdżając pierwszy? Nie wiadomo. Faktem jest, że spora grupa motocyklistów utknęła w środku lasu, nie mając pomysłu na dalsze szukanie trasy.
Jednak nie ma się, co martwić i roztrząsać, gdyż Lis jest towarzyską imprezą, gdzie liczy się dobra zabawa w gronie znajomych i przyjaciół. W trakcie walki poprawiła się pogoda, wyszło słońce, poprawiły się humory. Wystartowało ponad dwieście osób. Tomek Kędzior po raz kolejny doskonale wywiązał się z zadania - trasa była trudna i wymagająca, a przez to ciekawa. Sprawna i przemiła obsługa z Automobilklubu Rzemieślnik zadbała o dobrą organizację i atmosferę na starcie. Było warto!
Film
Pozostałe filmy: |
|
Komentarze 2
Poka¿ wszystkie komentarzePonoæ na odprawie Tomek mówi³ o ma³ym myku i pomy³ce w oznaczaniu trasy. Nale¿a³o siê cofn±æ do którego¶ skrzy¿owania i wybraæ inn± drogê
OdpowiedzBy³em na ostatnim punkcie przez oko³o godzinê. Motocykli¶ci, i nie tylko przeje¿d¿ali ca³y czas w odleg³o¶ci nie wiêkszej ni¿ 50 metrów od ¿ó³tej chor±giewki pêdz±c na z³amanie karku i nie ...
Odpowiedz