Podwójny sukces Sonika
Rafał Sonik jest nowym liderem Rajdu Dakar w klasyfikacji quadów. Kapitan Poland National Team wygrał trzeci etap rywalizacji z San Rafael do San Juan, pokonując 243 km trasy w 4:58.00, ale miał też sporo szczęścia. Z powodu awarii pompy paliwowej na ostatnich metrach skończyła mu się benzyna i przez linię mety przetoczył się siłą rozpędu.
To nie był łatwy oes. Zawodnicy wjechali w wysokie góry osiągając w najwyższym punkcie 4300 m n.p.m. Etap był wymagający technicznie, a sytuacji nie ułatwiały również zniszczenia po ostatnich, ulewnych deszczach. Właśnie ze względu na aurę, która panowała na trasie w ostatnich dniach, organizatorzy zdecydowali o skróceniu odcinka specjalnego o 130 km.
Rafał Sonik od początku jechał w czołówce stawki, ale nie uniknął przygód. "Zaczęło się od tego, że przestał mi działać metromierz. To jest bardzo ważne urządzenie, więc szybko przełączyłem się na awaryjny. Niestety krótko potem przejeżdżaliśmy przez rzekę, zalało mi zapasowe urządzenie i do końca musiałem już radzić sobie bez niego. To oznaczało problemy z nawigacją, która była i bez tego bardzo trudna. Zgubiłem się dwa lub trzy razy, ale straty na szczęście były niewielkie" - relacjonował krakowianin.
To jednak nie był koniec niespodzianek. "Przestała mi działać pompa, transportująca paliwo z dolnych zbiorników do górnego. Na ostatniej, 200-metrowej prostej, ostatnia kropla wyparowała i silnik zgasł. Przetoczyłem się przez metę siłą rozpędu i stanąłem dosłownie 50 metrów za nią" - opowiadał z ulgą "SuperSonik". "Jakbym miał czas patrzeć w trakcie odcinka na poziom paliwa, to prawdopodobnie już w połowie dostałbym zawału" - dodał ze śmiechem.
Z rajdu wycofał się największy konkurent Rafała Sonika i dwukrotny triumfator Dakaru Marcos Patronelli. Argentyńczyk miał problemy z silnikiem. Awaria spowodowała, że jego quad odmówił posłuszeństwa i zjechał ze skarpy. Kierowcy nic się nie stało, a służby medyczne ewakuowały go na biwak z objawami lekkiego odwodnienia. "Każdy kto startuje w rajdzie jest dla mnie nie tylko konkurentem, ale też partnerem. Marcos Patronelli pożyczył mi wczoraj na etapie spray do opony. To było z jego strony bardzo ładne zachowanie, bo nie musiał tego robić. Jestem zadowolony, przede wszystkim z tego, że mu się nic nie stało, bo żadnemu ze swoich rywali źle nie życzę" - skomentował sytuację kapitan PNT, zwracając uwagę, że od dawna mówiło się o zmodyfikowanych silnikach używanych przez miejscowych kierowców.
"Od zawsze cały rajd huczał na ich temat. To są mocno przerobione silniki i było tylko kwestią czasu ile one wytrzymają. Podobne wątpliwości mam odnośnie silnika Sebastiana Husseiniego, czy Ignacio Casale, w które także zawodnicy mocno ingerowali."
Wtorkowy etap był pierwszą częścią rajdowego maratonu. Motocykliści i quadowcy nie mają dziś dostępu do serwisu i ewentualne naprawy muszą wykonywać sami. "Jestem w idealnej formie. Nie mam żadnych problemów fizycznych oprócz bólu mięśni, ale to normalne u ponad 40-letniego faceta. Muszę tylko popracować nad quadem, bo wprawdzie nie jest w złym stanie, ale wymaga kilku ważnych czynności" - zakończył Sonik.
3. etap, quady:
1. Rafał Sonik (POL) 4:58.00
2. Ignacio Casale (CHL) + 3.50
3. Sergio Lafuente (URY) + 4.02
Klasyfikacja generalna:
1. Rafał Sonik (POL) 12:23.45
2. Ignacio Casale (CHL) + 6.10
3. Sebastian Husseini (NED) + 7.19
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze