140 kilometrów - tyle wynosi dziś najdłuższy odcinek ekspresówki bez możliwości zatankowania. O tym, że może być to poważny problem, przekonał się osobiście poseł SLD Wiesław Szczepański, który postanowił złożyć w tej sprawie interpelację.

Wydawać by się mogło, że stacje paliw są w Polsce co krok. Niestety, jest tak tylko w niektórych częściach kraju. Bywają takie rejony i takie odcinki dróg, na których zatankowanie jest niezwykle trudne. Jedną z takich pułapek na kierowców był do niedawna wschodni fragment autostrady A4. Na odcinku 180 km nie było ani jednej stacji paliw. Problem ten został wskazany w raporcie NIK przed dwoma laty. Niedawno problem został jednak częściowo rozwiązany - miejsce do tankowania w końcu się pojawiło. Jedno.

Tymczasem podobny problem pojawił się na oddanym niedawno do użytku odcinku S5, łączącym Wrocław z Poznaniem. Na 140-kilometrowej trasie nie ma ani jednej stacji paliw. Kierowcy, którzy zapomną zatankować przed wjazdem na tę drogę, mogą mieć nie lada kłopot. W takiej właśnie sytuacji znalazł się poseł SLD Wiesław Szczepański, który w połowie trasy zmuszony był zjechać z ekspresówki, by szukać możliwości zatankowania swojego samochodu. Parlamentarzysta złożył w tej sprawie interpelację, w której pyta o stan przetargów dotyczących stacji paliw na tym odcinku.

Zdaniem rzecznik GDKiA, Aliny Cieślak, którą cytuje Wirtualna Polska, zarządca drogi dał na dzierżawę terenu pod stacje bardzo dobre oferty. Mimo tego szukanie chętnych zajęło bardzo dużo czasu. Przetargi pod dwie stacje zostały już rozstrzygnięte, ale powstaną one dopiero pod koniec 2020 roku, co oznacza, że najbliższy sezon urlopowy nie przyniesie rozwiązania problemu.

Na polskich ekspresówkach jest jeszcze jeden tak długi odcinek bez możliwości zatankowania. To fragment S8, łączący Wrocław z Sieradzem. Stacji nie ma tam na długości 110 km.