Ostrzeganie przed policją. Ten kierowca ostrzegł.. innych funkcjonariuszy
Nie od dziś wiadomo, że motocykliści i kierowcy uwielbiają porozumiewać się za pomocą świateł - krótkie mignięcie to podziękowanie, awaryjne sygnalizują kłopoty, a długie… no cóż, w tym przypadku może skończyć się mandatem.
Przekonał się o tym boleśnie pewien 40-latek z Radomia, który próbował ostrzec innych przed patrolem policji, ale trafił na... policyjne BMW. Mógł się pomylić, bo policyjny samochód był nieoznakowany. Pech!
Światełka, światełka, ale... nie te!
Ostrzeganie światłami przed kontrolą drogową jest co prawda częstym gestem solidarności wśród kierowców, ale jak pokazuje przypadek naszego nieszczęśnika, może być kosztowne. Kara? 200 złotych mandatu i 4 punkty karne - tyle kosztowała go ta uprzejmość. A wszystko przez nieuzasadnione użycie świateł drogowych.
Sytuacja 40-latka z Radomia to tylko jeden z wielu przypadków, kiedy kierowcy próbują przechytrzyć system, ale zamiast tego wpadają w pułapkę. W ostatnim czasie podobne incydenty miały miejsce w Grudziądzu i Zielonej Górze. Wygląda na to, że policja coraz częściej zwraca uwagę na takie wykroczenia, więc warto dwa razy pomyśleć, zanim migniecie długimi światłami.
Co z tymi punktami?
Czy 200 zł to duża kara? Może nie dla wszystkich, ale dodajmy do tego 4 punkty karne, a już robi się mniej przyjemnie. Zwłaszcza że te punkty mogą szybko się uzbierać, a wtedy nasz prawo jazdy może zobaczyć czerwone światło. Warto więc pamiętać, że choć motocykliści lubią sobie pomagać na drodze, ostrzeganie przed policją to ryzykowny pomysł.
Jeśli zastanawiacie się, czy warto ostrzegać innych światłami przed niebieską formacją - być może lepiej, aby Wasze długie światła służyły tylko do oświetlania drogi, a nie do alarmowania o patrolach. Dodajmy jeszcze, że policja wielokrotnie wypowiadała się, dlaczego nie należy ostrzegać innych kierowców. Przypomnijmy może prezentowaną już na naszych łamach wypowiedź mł. asp. Bartosza Karwika z Komendy Powiatowej Policji w Krotoszynie, który podaje następujące uzasadnienie:
W pojeździe może być przewożona osoba uprowadzona. Jeżeli kierowca został poinformowany poprzez mignięcie światłami, na pewno pojedzie inną drogą, by uniknąć kontroli. Lepiej, żeby uprowadzonym nie było dziecko lub ktoś z naszych bliskich. A co jeśli w pojeździe jedzie potencjalny morderca, bo i tak można nazwać nietrzeźwych kierujących?! Do kogo będziemy mieć pretensje jeśli zabije prawidłowo poruszającego się uczestnika ruchu drogowego. Nie zostanie on zatrzymany przez patrol policji, bo ktoś go ostrzegł przed kontrolą drogową. Co jeśli to przez niego ktoś zginie na drodze lub do końca życia będzie musiał poruszać się na wózku inwalidzkim?!
Trochę to zbyt dramatyczne, nie uważacie?
Komentarze 2
Pokaż wszystkie komentarzeA gdyby tu było nagle przedszkole w przyszłości i wasz synek mały przechodził w przyszłości, którego jeszcze nie macie? Więc nie mówcie mi, że siedzi z tyłu!
OdpowiedzSprawdzić czy nie ksiądz.
OdpowiedzBudżet sam sie nie zbuduje
Odpowiedz