Powyższa lista to szybki przegląd naszym zdaniem najmniej udanych od strony stylistycznej motocykli. Oczywiście gusty to sprawa szalenie subiektywna, więc siłą rzeczy my także jesteśmy w tej ocenie subiektywni. Pewnie wielu z was mogłoby do tej listy dodać swoich ulubieńców. Inni, niczym Rejtan na obrazie Matejki, bronili będą wytypowane przez nas modele, co specjalnie nie dziwi jeśli są posiadaczami Yamahy XS11.
Wydaje mi się, że poszczególni kandydaci rankingu zostali potraktowani zbyt surowo. Na finalny kształt produktu wpływa wiele czynników, o których istnieniu sobie nie zdajemy sprawy. Proces przygotowania produkcji motocykla, jak i każdego większego projektu, to seria kompromisów na froncie inżynierowie - projektanci. Wiele pięknych pomysłów jest niemożliwych do zrealizowania przy stanie techniki w okresie w którym były projektowane, a częściej nieopłacalnych. Także błędy i przypadki losowe pojawiające się w trakcie procesu przygotowania do produkcji mogą determinować dlaczego finalny produkt odbiega od założeń projektanta, aczkolwiek takie sytuacje są rzadsze u dużych producentów.
Jednak wydaję mi się, że w większości przypadków tego zestawienia problemem były założenia projektowe, które trzeba wziąć pod uwagę przy ocenie takich projektów jak BMW C1, które jest osobliwe, ale ogólnie bez zastrzeżeń. Bo jeśli się przyjrzymy zamysłowi zespołu nagle rozumiemy szybę, odbojniki i inne detale które wydają się dziwne i przypadkowe. Czasem też wygląd musiał ustąpić innym priorytetom funkcjonalnym, w takich przypadkach czasem szkoda że nie zaproszono designerów do stołu, albo ich zdanie liczyło się najmniej, zdecydowanie najbardziej to widać przy Ariel Three, Y2K i modelu Yamaha XS11. Ariel jest nieporozumieniem, torby i lodówki nie jeżdżą. Yamaha XS11 kiedyś nie straszyła tak jak dzisiaj i dobrze, że oferowana była także bez monstrualnej owiewki. Y2K byłby piękny, gdyby nie światła. Reprezentuje czystą, gładką formę. Honda Zoomer jest niezła jak na swoje przeznaczenie. Less is more. Można by nieco parę detali wysmaczyć, żeby nie wyglądał jak poskręcany w garażu.
W BMW K1 natomiast aerodynamika była głównym celem, drugim była zmiana wizerunku motocykli marki. Przeglądając inne maszyny niemieckiego koncernu z tego okresu, K1 nie wypada tak blado. Podobna sytuacja miała miejsce w przypadku Suzuki GSX-R 1100. Wygląda jakby się złamał w pół, ale jest dość spójnym projektem. Interesujący jest KTM690 Supermoto. Jest bardzo techniczny, ma ostre cięcia, agresywną linię, ale jednocześnie budzi zaufanie. Dziubek to rzecz gustu, ale pasuje do całości. Suzuki Gladius ma bardzo organiczne formy, których niewiele widzi się obecnie na ulicach. Wydaje się być idealną bazą do malowania dla fanów Gigera. Brawa dla kogoś, kto odważył się wyprodukować Bimotę Tesi 2D. To się nazywa nowatorskie podejście. Spójna techniczna forma, coś jak zegarki z przeźroczystymi kopertami, aby można było podziwiać mechanizm. Owszem, Honda PC800 to prawie samochód. Bez rewelacji, ale też nie jest brzydki. Projektowany specjalnie dla rynku amerykańskiego, prezentuje styl typowy dla lat 90-tych ubiegłego stulecia. Bardzo amerykański jest również Victory Vison. Duży, ciężki, retro. US tak, EU nie do końca.
Morbidelli V8 z kolei ma bardzo włoskie podejście, wygląda jak wyrobi Alessi. Do tego sympatyczny wyraz „twarzy". Obok Mini w garażu prezentowałby się ok. Szkoda, że cenowo pasował do Astona Martina. Wyglądem już nie. Z Moto Morini można się zaprzyjaźnić. Trochę za ostre linie do tych oczek, wygląda jak sprzęt ratowniczy, ale „w zasadzie jest ok". Uważam natomiast, że jeżeli motocykl ma budzić strach, emanować mocą i prędkością, to wizerunek Hondy DN-01 odpowiada w 100%. Każdy detal dopracowany. Plastikowy pancernik Ducati Paso to zasłużone miejsce w rankingu. Bez polotu. Multistrada natomiast jest przebajerowana, ale dość ciekawa. Boss Hoss to zdecydowany przerost i treści i formy, raczej piękna moc, niż piękne opakowanie. Zupełnym jego przeciwieństwem jest BMW Svarver. To lekki, grzeczny projekt, ale bez jakiegoś akcentu nadającego mu charakteru.
Podsumowując nie zgodzę się z twierdzeniem że jest to lista najbrzydszych motocykli ostatnich lat, raczej zbiór ciekawych indywidualnych podejść do tematu poszczególnych firm, odbiegających od standardowych wzorów motocykli. Pomysłów, które w przeciwieństwie do niektórych projektów z listy z pewnością nie zapadną w pamięć i nie staną się ikoną designu. Co by jednak nie mówić, Ariel Three i Buell RS1200 są naprawdę brzydkie, choć Buell ma przynajmniej całkiem fajne logo.
Komentarze 44
Pokaż wszystkie komentarzekupiłem właśnie DN-01 zwaną także NSA. Bez dwóch zdań ścigacz to nie jest. Na mój gust jest przepiękna. Ścigacze nazywam "szlifierkami" ale by je za brzydkie uważać? No nie. Jeden lubi ogórki, ...
OdpowiedzPiękno to rzecz subiektywna i nie powinno się wypisywać w artykule twierdząco, że te motocykle są najbrzydsze. Kilka z pokazanych modeli było ładnych i nie miałbym im nic do zarzucenia.
OdpowiedzŚcigacz nędznieje w oczach. Ten 'ranking' wygląda jakby ktoś wziął losowo zdjęcia z wyników "najoryginalniejsze motocykle" z Google. Kulminacją Ścigacza były "zasady motocyklizmu", na które brak ...
OdpowiedzBardzo subiektywny ten ranking, nie zgadzam się z umieszczeniem kilku motocykli na tej liście, niektóre są ciekawe np. Buell, Gixxer, Gladious, DN1, Morbidelli. Są nietypowe, co nie znaczy że ...
OdpowiedzSubiektywnie to humor niskich lotów ;) mnie to nie śmieszy, z kilkoma opiniami zupełnie się nie zgadzam. Z całego artykułu podoba mi się jedynie wypowiedź pana Piotra Łukasika, który jako jedyny ...
OdpowiedzPiszecie że Gladius jest brzydki a ja sie pytam gdzie jest Kawasaki GPZ przecież ono jest obleśne...
Odpowiedz