Nowickiego voyage - część 3
To już ostatnia krótka relacja nadesłana przez Pawła Nowickiego, który dzieli się z nami swoimi doświadczeniami zdobytymi podczas treningów w Stanach Zjednoczonych. Zapraszamy do lektury:
„W trzeciej części mojego sprawozdania napiszę o torach, na jakich trenowałem i startowałem. Jak wspominałem w poprzednich relacjach, poruszałem się w regionie New England. Tor, na którym jeździłem najwięcej, to niewielki tor w Milford. Miał nawadnianie oraz oświetlenie, dzięki czemu można było jeździć do godziny dziesiątej. Elementy toru były zmieniane przynajmniej raz w tygodniu. Okrążenie nie było długie, było jednak dużo zakrętów, skoków, zarówno podwójnych jak i potrójnych.
Kolejny tor treningowy to Rocky Hill, gdzie spędzałem również dużo czasu. Okrążenie miało około 3 minut. Było dużo skoków, zarówno stołów, jak i podwójnych oraz trzy sekcje whoopsów. Był to jeden z moich ulubionych torów. Przyjeżdżali tam często dosyć szybcy zawodnicy, tak że było z kim trenować.
Hala w MotoTown była również otwarta przez cały tydzień. Aktualnie jest zrobiony tor motocrossowy, a na zimę robią supercross. Na zakrętach są jednak cały czas nasypane bandy w stylu supercrossowym, natomiast skoki miały strome najazdy i krótkie zjazdy. Byłem również kilka razy na dzikich torach. Jeden znajdował się w North Haven, drugi w Stevenson Dam. Oba były piaszczyste i bardzo mocno wybite. Ten drugi, to dawny, domowy tor Douga Henrego. Mogę tylko powiedzieć, że po tak dużych dziurach jeszcze nigdy nie jeździłem.
Jeżeli chodzi o obiekty, na których odbywają się zawody okręgowe, to są otwarte tylko w środę lub sobotę poprzedzającą zawody.
Najbardziej podobało mi się Walden, gdzie była bardzo fajna sekcja whoopsów, było dużo zakrętów na zboczu, oraz kilka dużych skoków. Dwadzieścia minut dalej znajdowały się dwa tory obok siebie: Ace i DiamondBack. W Ace podobało mi się ułożenie trasy, tor był twardy i miał również sekcje whoopsów, jednak nieco większych niż w Walden. Diamondback był natomiast szybszym torem niż poprzednie dwa. Miał jednak świetną sekcję rockersów (czyli whoopsów, które się przejeżdża po czubkach). Byłem również na torze w Southwick, gdzie odbywają się Mistrzostwa Stanów. Tor bardzo szybki i bardzo piaszczysty. Skoków dużych nie ma, jednak wybijają się ogromne dziury. Brałem również udział w zawodach na torze w Southwoods, Central Village i Joly Rogers.
W każdy weekend startowałem w zawodach okręgowych, w okręgach: District 34, NESC, MSC, NEMX. W pierwszych dwóch zawodach jechałem w klasie Amator, gdyż musiałem się rozjechać i poznać tamtejsze tory. W Walden zająłem 6 miejsce w klasie 125, natomiast w Callage Boy byłem 9 (klasa od 16 do 24 lat, można jechać każdym motorem). Po dwóch tygodniach startowałem już w klasie Expert. W Southwoods byłem 3 w klasie 125 i 5 w Callage Boy. W Southwick byłem 8 w 125 i 5 w open. W Joly Rogers byłem w okolicy 10 miejsca w klasie 125 i 250. Na innych zawodach zajmowałem podobne miejsca, była to dla mnie bardzo ważna część treningów, bo przecież żaden trening nie zastąpi nam zawodów."
Nadesłał: Paweł Nowicki
Materiał prasowy: MotoX.com.pl
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze