Gdy już opadły emocje i zdążyły wyschnąć przepocone kurtki i kombinezony, mogę na spokojnie podzielić się z Wami pierwszymi wrażeniami z jazd nowymi KTMami z serii LC4. A jest o czym pisać…

Zacznijmy od Duka. Ten model przeszedł najmniejszą modernizację. W zasadzie sprowadza się ona do zmian w silniku i sposobie sterowania nim. Choć motocykl wygląda identycznie jak poprzednicy, teraz oddaje moc płynniej, zużywa mniej paliwa i… spełnia normy emisji spali Euro4.

O wiele więcej wydarzyło się w 690 SMC R. To najlepsze supermoto do jazdy po drogach publicznych, jakie obecnie jest do kupienia w salonie teraz ma zupełnie nowe zawieszenia i przeprogramowaną geometrię. Stabilność z jaką ten sprzęt wchodzi w ciasne nawroty jest zdumiewająca. Trakcja, a w szczególności czucie przedniego koła jest po prostu fenomenalne. Do tego wszystkiego silnik otrzymał te same poprawki jak 690 Duke. Nauka jazdy na gumie idzie Ci równie opornie jak Boczo Tomankowi? Ten sprzęt uczyni z Ciebie specjalistę w tej dziedzinie szybciej, niż Twoim kolegom zajmuje przerwa na papierosa.

No i 690 Enduro R. Jeszcze niedawno ten sprzęt wydawał mi się równie nieprzydatny w realnym życiu jak elektryczna pieprzniczko-solniczka, radło albo Wałbrzych. Tymczasem musiałem zweryfikować moje poglądy. Choć w terenie zawsze lepiej mieć lżejszy i drobniejszy wóz, Enduro R z nowymi zawieszeniami zadziwia zdolnością do pokonywania trudnego terenu, pozostaje stabilny i przewidywalny. Podobnie jak wojskowy Rosomak - nie porusza się najzgrabniej i nie jest najszybszy,  ale prze do celu dławiąc wszelki napotkany po drodze opór i zawsze dowiezie Cię tam, gdzie potrzebujesz. No i do tego wyposażony został w świetnie działający offroadowy ABS. Lubisz jeździć daleko offrodowymi szlakami i potrzebujesz pancernej maszyny? Być może to właśnie sprzęt dla Ciebie.   

Wrażenia z jazdy wszystkimi tymi maszyny już wkrótce znajdziecie na stronach Ścigacz.pl!