Yamaha MT-07 to prawdziwy hit sprzedażowy ostatnich lat. Wróciliśmy właśnie z testów premierowych modelu na sezon 2018. Co nowego na pokładzie? Co się zmieniło, a co zostało nietknięte? Zobaczcie MT-07 w najświeższym wydaniu!

Yamaha, ze swoją serią modeli oznaczonych symbolem MT, od roku 2013 podbija europejski rynek. Od chwili premiery, sprzedaż całej gamy spod znaku MT wynosi już blisko 150 tys. egzemplarzy, z czego większość, bo ok. 80 000 sztuk, to wynik osiągnięty przez model MT-07. Japończycy z Hamamatsu postanowili kontynuować dzieło i iść za ciosem – w modelu na rok 2018 wprowadzili liczne zmiany i udoskonalenia, którym zdążyliśmy się już przyjrzeć.

Yamaha MT-07 to lekki (tylko 164 kg bez płynów), zwinny naked napędzany dwucylindrową, rzędową jednostką o pojemności 689 ccm i mocy na poziomie 75 KM. W stosunku do poprzedniego modelu nie wprowadzono żadnych zmian dotyczących silnika, ani układu hamulcowego. Nie zmieniły się również gabaryty, ani przeznaczenie motocykla – wciąż jest to niewielki, poręczny i dość uniwersalny sprzęt codziennego użytku. Yamaha MT-07 jest doskonałym wyborem na pierwszy motocykl. Jednocześnie nie można o niej powiedzieć, że jest nudna, bo wyróżnia się dość żywiołową charakterystyką oddawania mocy. MT-07 nie powinna się szybko znudzić nawet tym bardziej doświadczonym. Zadziorny temperament i charakterystyczny dźwięk to w znacznej mierze zasługa przesunięcia wykorbienia wału o 270 stopni, co warunkuje dość specyficzną pracę jednostki. MT-07 na seryjnym układzie wydechowym brzmi już bardzo przyjemnie, a na akcesoryjnym wręcz rewelacyjnie!

Yamaha MT-07 na rok 2018 – co nowego?

Zmiany w nowej MT-07 obejmują nie tylko wygląd, ale również zawieszenie motocykla oraz elementy mające wpływ na ergonomię.

Dla poprawy zachowania podczas sportowego stylu jazdy wprowadzono zmiany w zawieszeniu i zwiększono jego sztywność. Przykładowo siła tłumienia odbicia przedniego widelca wzrosła o 16 procent. Zwiększanie sztywności objęło również tylny, centralny amortyzator (o ponad 20 procent). Dodatkowo, w przypadku tylnego zawieszenia, mamy teraz możliwość łatwej regulacji tłumienia odbicia. Wszystko po to, żeby podczas szybkiej jazdy na MT-07 dać kierowcy więcej wyczucia, stabilności i pewności siebie. I rzeczywiście, jest to już zmiana na tyle wyraźna, że można ją dość szybko odczuć, szczególnie na krętych, technicznych trasach.

Na pokładzie pojawiły się nowe lampy (tylna podobna do tej z modelu MT-09), zmieniono kształt zbiornika paliwa (jest teraz szerszy, wyraźnie masywniejszy), kształt kanapy (poszerzona w przedniej części, trochę wygodniejsza) oraz osłonę chłodnicy. Jednocześnie niewielkiej zmianie uległa również pozycja za sterami, udało się wygospodarować nieco więcej miejsca dla kierowcy i pasażera. Zmiany kształtu zbiornika paliwa oraz paneli bocznych spowodowały, że motocykl sprawia teraz wrażenie bardziej muskularnego, jakby MT-07 spędziła trochę czasu na siłowni.

Co do zmiany pozycji za kierownicą, to nie chcę się wypowiadać, ponieważ… nie udało mi się jej zauważyć. To raczej zabieg kosmetyczny i prawdopodobnie tylko ci, którzy regularnie siedzą za sterami poprzedniej MT-07, będą w stanie dostrzec różnicę. Sam zauważyłem tylko wygodniejsze, nieco poszerzone siodło kierowcy. Opcjonalnie można doposażyć motocykl w akcesoryjne siedzenie, zapewniające jeszcze więcej komfortu.

Dodatkową ciekawostką jest fakt, że w Stanach Zjednoczonych model znany u nas, jako MT-07, był sprzedawany pod nazwą FZ-07, a od tego roku nazewnictwo na całym świecie zostało już ujednolicone do MT-07. To tyle, jeśli chodzi o zmiany.

MT-07 do miasta, na tor, czy w trasę?

W dniu premierowych jazd testowych przejechaliśmy trochę ponad 200 kilometrów, z czego większość po zakrętach. Uważam, że była to optymalna trasa dla tego motocykla. Yamaha MT-07 nie jest i nigdy nie miała być motocyklem turystycznym. Do takich zadań powołano siostrzany model Tracer 700. Wersja naked służy do kręcenia się po okolicy i okazjonalnych wycieczek. Oczywiście nikt nie zabroni wam pojechać na MT-07 nawet dookoła świata, ale wiadomo, że to już zaklinanie rzeczywistości… Dla wszystkich wielbicieli wycieczek przygotowano trochę przydatnych akcesoriów, jak zgrabna owiewka, tankbag, czy miękkie boczne kufry (załączamy zdjęcia).

Dwa żywioły Yamahy MT-07 to miasto i podmiejskie, kręte drogi. Motocykl z pewnością dostarczy też dużo radości na małym torze (Radom, Jastrząb, Łódź, czy Słomczyn) oraz pustym placu, gdzie można pouczyć się jazdy na jednym kole… Tak, do tego ostatniego MT-07 nadaje się wybitnie! Sztuczek z jazdą na przednim kole nie próbowałem, bo takich jeszcze nie potrafię.

Po zakończeniu jazdy zerknąłem na wyświetlacz, aby sprawdzić średnie spalanie MT-07. Wynik na poziomie 5,4 l /100 km nie pokrył się z deklarowanym przez producenta, ale jazdy testowe w górzystym krajobrazie to dość specyficzne warunki… Na wyświetlaczach motocykli dosiadanych przez dziennikarzy z innych redakcji wskazania wahały się od 5,3 do 5,6 l/100 km. Na co dzień można z powodzeniem utrzymywać wynik poniżej 5 l/100 km, nawet przy stosunkowo dynamicznej jeździe, co mam nadzieję, w komentarzach pod artykułem potwierdzą właściciele poprzedniej serii MT-07. W przyszłości byłoby miło, gdyby zbiornik paliwa udało się powiększyć, powiedzmy o dodatkowe 2 litry, bo obecne 14 litrów pojemności to chyba jednak odrobinę za mało.

Podstawy sukcesu MT-07

Sukces Yamahy MT-07 tkwi prawdopodobnie w jej dostępności (cena sporo poniżej 30 tys. zł), wysokim stosunku jakości do ceny oraz uniwersalności. Pomimo atrakcyjnej ceny, motocykl jest wykończony na naprawdę wysokim poziomie i na pokładzie trudno doszukać się oszczędności.

Wiele osób zaczynających przygodę z motocyklami, nie wiedząc jeszcze do końca, który typ jednośladów okaże się dla nich najbardziej porywający (sporty, klasyki, a może turystyki?) poszukuje na start czegoś pośredniego, co pozwoli w przyszłości ukierunkować zamiłowania, ale na początku nie zamknie drogi do żadnego z dostępnych na rynku typów maszyn. I tu właśnie pojawia się Yamaha MT-07.

Uniwersalność w połączeniu z niewysoką ceną (nowy model 28 990 zł) pozwala na znaczne poszerzenie grona potencjalnych klientów. Do tego dochodzi jeszcze stylistyczne podobieństwo do potężniejszych krewnych, jak Yamaha MT-09, czy MT-10, które rozpalają nasze zmysły. To oczywiście moja własna wersja na wyjaśnienie sukcesu sprzedażowego MT-07, być może są jeszcze inne powody, które pominąłem?

Filozofia kaizen w praktyce

Rewolucji na pokładzie Yamahy MT-07 nie zauważyłem, ale pojawiły się tu wyraźne usprawnienia, ulepszenia i szeroko pojęte odświeżenie wizerunku. Wszyscy chyba mamy świadomość, że byłoby zabiegiem wysoce nierozsądnym dokonywanie rewolucyjnych zmian w modelu, który sprzedaje się jak świeże bagietki (chyba tak się mówiło?). Japończycy uwielbiają filozofię kaizen, a ta polega właśnie na ustawicznym polepszaniu i nieustannym doskonaleniu, bez nagłych, wielkich i drastycznych zmian.

Zatem, jaka jest nowa Yamaha MT-07? Dobra, jak poprzednia, ale z tą różnicą, że… teraz jeszcze lepsza!

Test video wkrótce na naszym kanale na Youtube.

Cena: 28 990 zł