Nielegalny rajd motocyklowy. Na koniec atak na strażnika leśnego
W ostatnich dniach doszło do incydentu w lesie Bukowica koło Jaślisk, podczas którego motocyklista na maszynie enduro potrącił interweniującego strażnika leśnego. Sprawca finalnie porzucił motocykl i uciekł z miejsca zdarzenia, ale zgubił telefon. To oczywiście umożliwiło identyfikację mężczyzny.
Podczas rutynowej kontroli leśnej w późnych godzinach popołudniowych strażnicy z Leska i Komańczy, patrolujący teren w celu zapobieżenia kradzieżom gałęzi iglastych do wyrobu wieńców i bukietów, usłyszeli głośne silniki pojazdów terenowych. Podejrzewając, że może to być związane z nielegalną jazdą po lesie, ruszyli w kierunku hałasów i rzeczywiście natrafili na wielbiciela offroadu. Jeden z funkcjonariuszy próbował zatrzymać motocyklistę, ale mężczyzna wjechał w niego swoim pojazdem, następnie porzucił motocykl i zbiegł. Na miejsce szybko wezwano policję z Sanoka, która zabezpieczyła zarówno motocykl, jak i telefon motocyklisty.
To nie pierwsza taka akcja służb leśnych na Podkarpaciu. Wojciech Zajdel z Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie potwierdził, że liczba incydentów związanych z nielegalnymi rajdami w lasach Podkarpacia wciąż rośnie. W 2024 roku odnotowano już 67 takich przypadków, głównie w obszarach Bieszczad i Beskidu Niskiego. Każdy z motocyklistów, którego tożsamość udało się ustalić, otrzymał mandat - największa grzywna nałożona dotychczas to 2500 zł, a sprawca dodatkowo zdobył 15 punktów karnych.
Straż leśna i policja zapowiadają, że będą jeszcze intensywniej ograniczać szkody i zapewniać bezpieczeństwo ludzi w lasach, poprzez zwiększenie liczby patroli w terenach najbardziej narażonych na nielegalne wyścigi motocyklistów.
Dlaczego tego nie można robić? Odpowiedź jest zawsze taka sama: tego typu rajdy degradują środowisko naturalne i stanowią zagrożenie dla osób korzystających z lasów. Z drugiej strony, gdyby możliwe było wyznaczenie pewnych obszarów leśnych dostępny dla wielbicieli dwóch kół, nielegalnych wjazdów do lasów prawdopodobnie było mniej. Może, zamiast wyłącznie karać, warto byłoby pomyśleć o rozwiązani problemu wspólnie?
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze