Najbardziej kultowe motocykle w historii - czego najbardziej brakuje na motocyklowej mapie Łodzi?
Czego najbardziej brakuje na motocyklowej mapie Łodzi? To zagadka dla was. Łódzcy motocykliści dostaną już wkrótce wielki prezent. Zanim zdradzimy, co to będzie, proponujemy małą zabawę. Spróbujcie odgadnąć, jaka niespodzianka jest szykowana na początku sezonu 2020 dla motocyklistów z Łodzi?
Żaby ułatwić wam znalezienie właściwej odpowiedzi podpowiemy, że ma to coś wspólnego z najbardziej kultowymi motocyklami w historii. Przyjrzyjmy się więc, jakie były najbardziej kultowe modele BMW, Ducati, Hondy, Kawasaki i Yamahy. Postanowiliśmy także ograniczyć się do pewnego przedziału czasowego, powiedzmy od początku lat 90-tych. Wiemy, że tak, jak w przypadku większości zestawień będziecie mieli odmienne zdanie, dlatego zapraszamy do dyskusji w komentarzach. A oto naszym zdaniem najlepsze, najbardziej kultowe modele wspomnianych producentów a co ciekawe większość z nich bywa dostępnych w ogłoszeniach, jako motocykle używane lub youngtimery...
Najbardziej kultowy motocykl BMW?
Mówiąc BMW mamy na myśli terenowego boxera z akcesoriami turystycznymi, mnóstwem elektroniki i gronem wiernych fanów - mowa oczywiście o serii R1100/1150/1200/1250GS, której rodowód wywodzi się jeszcze z rajdu Paryż-Dakar. Ale czy był przełomowy?
Pod koniec pierwszego dziesięciolecia XXI w. BMW zaprezentowało model, będący nokautem dla konkurencji; górował w swoim segmencie osiągami, prowadzeniem oraz rozwiązaniami konstrukcyjnymi - mowa oczywiście o BMW S1000RR. Najciekawsze, że był to pierwszy, seryjny, czterocylindrowy pojazd marki w klasie superbike.
Zadebiutował w 2009 roku z mocą 199 KM (bez dynamicznego doładowania), a do 100 km/h przyspieszał w 2,7 sekundy. Prędkość 305 km/h stawiała BMW w gronie najszybszych a elektronika w tym seryjny ABS, kontrola trakcji czy opcjonalna elektryczna regulacja zawieszenia umożliwiały przekucie potencjału maszyny w skuteczność na torze. Ciekawostką były podgrzewane manetki dostępne za dopłatą! BMW S1000RR wygrywało mnóstwo wyścigów, a w odświeżonej formie przetrwało do dziś...
Ducati, które najbardziej zapisało się w historii
Wybór kultowego Ducati to ciężka sprawa. Pod względem wyglądu większość staje się przedmiotem pożądania. W naszym odczuciu król jest jednak tylko jeden: 916/996/998. W momencie prezentacji świat motocyklowy podzielił się na dwie grupy: tych, którzy o nim marzyli oraz tych, których było na niego stać.
Co wzbudzało taki entuzjazm? Doskonałe komponenty, świetne osiągi, kratownicowa rama (wraz z całą gamą rozwiązań charakterystycznych dla marki) skuteczność na torze, dźwięk i...fenomenalny wygląd. 916 zostało zaprojektowane przez Massimo Tamburiniego, Michała Anioła wśród konstruktorów motocyklowych, współzałożyciela marki Bimota oraz twórcy kolejnej legendy, MV Agusta F4.
Ducati wspomnianym modelem zwyciężało setki zawodów i miało kilka ekskluzywnych wersji w tym najbardziej pożądaną nazwaną na cześć wybitnego kierowcy F1 - Senna. W kolejnych wcieleniach (996 i 998) przetrwał do 2004 roku. Dziś to jeden z najbardziej charakterystycznych i poszukiwanych modeli Ducati szczególnie w wersjach jednoosobowych…
Najbardziej kultowa Honda
Wybór kultowego motocykla Hondy to duży problem, bowiem z samych lat 90 wymienić możemy co najmniej 10 sztuk z różnych segmentów. Chcemy jednak przedstawić konstrukcje dostępne na rynku, dlatego odrzucamy NR750 oraz RVF750.
CBR1100XX nie spełniła pokładanych nadziei, jako pierwszej Hondy przekraczającej 300 km/h a CBR900RR wiodła prym pod względem masy, ale moc była porównywalna z konkurencją o pojemności 750 ccm (GSX-R czy ZX7R), dlatego te dwa modele pomijamy. Decydujemy się za to na sprzęt, który mimo, że oparty na podobnych założeniach konstrukcyjnych, co opisywane wcześniej Ducati - skutecznie przerwał jego dominację w serii WSBK - mowa oczywiście o VTR1000SP.
Doskonałe komponenty, wysilony V2 o kącie rozwarcia 90 stopni, świetny rozkład mas oraz perfekcyjne, neutralne prowadzenie to atuty Hondy. Produkowany w latach 2000-2006 osiągała 133 KM (w specyfikacjach wyścigowych blisko 40 KM więcej), co przy masie 194 kg i przebiegu momentu obrotowego potrafiącym przesunąć pałac kultury wraz z "korzeniami" czyniło RC51 (bowiem takie oznaczenie otrzymała) wyjątkowo skuteczną broń. Zadbane egzemplarze zaczynają osiągać coraz wyższe ceny...
Kawasaki, które stało się synonimem motocykla
W latach 90 tylko dwóm producentom udało się przerwać dominację Ducati w serii SBK (obecne WSBK). Jednym z nich była Honda, drugim Kawasaki. Udało się to Scottowi Russellowi na przygotowanym do wyścigów ZXR750. Konstrukcja była wybitna; nie było kraju, w którym ZXRy nie wygrywałyby zawodów.
W Polsce dominowali na nim tacy mistrzowie jak Tomek Kędzior czy Janusz Oskaldowicz. Wersje cywilne rozchodziły się jak świeże bułeczki a każdy miłośnik sportów chciał mieć Kawasaki. W 1996 roku ZXR750 został zastąpiony przez model ZX7R, który de facto był jego głębokim face liftingiem. Od tego czasu superbike Kawasaki stał się nie tylko skuteczny, ale także piękny. Dzisiaj jest wymieniany w pierwszej trójce najpiękniejszych sportów z lat 90 zbudowanych w Kraju Kwitnące Wiśni.
Od strony technicznej: dysponował mocą 122 KM co przy masie 215 kg nie czyniło z niego demona przyspieszeń, ale perfekcyjny balans doskonałe hamulce i solidna konstrukcja znosząca naprawdę dużo powodowały, że ZX7R po glebie w trakcie wyścigu często mogło jechać dalej. Kawasaki w wersjach jednoosobowych osiąga zawrotne ceny, dwuosobowe w ładnym stanie i zielonym kolorze na naszych oczach przeobrażają się z motocykli używanych w kolekcjonerskie, dlatego to ostatni dzwonek na zakup w relatywnie uczciwej cenie…
A co na to Yamaha?
W przypadku Yamahy wybór jest oczywisty: nie jest to YZF-R1, który był pierwszym sportowym litrem z prawdziwego zdarzenia. Nie będzie to YZF-R7, zbyt egzotyczną by być dostępną. Yamaha miała kilka innych ciekawych konstrukcji: jednocylindrową SZR660, która na krętej górskiej drodze osiągała tempo supermoto, TRX850 - jednego z pierwszych motocykli z rzędowym silnikiem, posiadającego przestawione wykorbienia wału korbowego uzyskującego charakterystykę V2.
TDM850 okazał się prekursorem obecnych motocykli turystyczno-sportowych z pewną dzielnością terenową (coś w rodzaju motocyklowego "SUV-a") kontynuowanego dzisiaj przez rodzinę Tracer.
Jednak prawdziwie kultowy sprzęt to potężny big bike nazwany V-Max o mocy 145 KM produkowany w latach 1985-2006 o masie blisko 300 kg i wyglądzie power-crusiera. Wiotkie zawieszenia i osiągi godne dragsterów połączone z największym i najmocniejszym swojego czasu silnikiem sprawiły, że był to motocykl dla prawdziwego twardziela. Jego osiągi do dzisiaj budzą respekt a dźwięk zwala z nóg. Jeśli jakaś Yamaha zasługuje na status kultowa z pewnością będzie to V-Max!
Biorąc pod uwagę powyższe modele, czy jesteście w stanie odgadnąć, co czeka na łódzkich motocyklistów z początkiem sezonu 2020?