tr?id=505297656647165&ev=PageView&noscript=1 Motoyoungtimer Cup - dlaczego nie wypalił?
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG

Motoyoungtimer Cup - dlaczego nie wypalił?

Autor: Lovtza 2013.12.04, 10:27 84 Drukuj

Motoyoungtimer Cup który ruszył u nas w sezonie 2013 był w teorii świetnym pomysłem na tanie ściganie się. W praktyce okazał się, nazwijmy rzeczy po imieniu, klapą. Dlaczego?

W chwili gdy przygotowywane są regulaminy na sezon 2014 mamy dobry moment na to, aby zastanowić się w jaki sposób uczynić tą bardzo ciekawą i wartą wspierania ideę  realną receptą na tanie, a przede wszystkim – emocjonujące i angażujące wyścigi. Mieliśmy od Was sporo maili i zapytań w tej sprawie, rozmawialiśmy też z przedstawicielami PZM, dodaliśmy własne przemyślenia. Oto jak widzimy problemy i ich możliwe rozwiązania.  

Motocykle

Problem? Limit wieku dla motocykli okazał się za niski. W wyścigach w sezonie 2013 mogły brać uwagę maszyny nie młodsze, niż z roku 1997. Za takim zapisem przemawiała niska cena starszych motocykli, które można spokojnie nabyć w obrocie wtórnym za 5-7 tysięcy złotych. Niestety w praktyce tak stare motocykle sportowe są mocno wyeksploatowane. Na przykładzie o wiele młodszego Gixxera 1000 z 2003 roku byliśmy w stanie sami przekonać się ile kosztuje doprowadzenie do ładu takiej maszyny. Tymczasem sprzęty z lat 1995-1997 mają już mocno wyjeżdżone silniki, zużyte hamulce i uklepane zawieszenia. Taki motocykl, aby był bezpieczny dla jeźdźca i  innych zawodników na torze wymaga często kosztownych remontów, których cena przewyższać może koszt nabycia młodszego motocykla.

Co gorsza do starszych motocykli nie da się już łatwo i szybko kupić używanych części w sieci, ponieważ często jest problem z ich dostępnością lub stanem technicznym. Trudno dostać też wyścigowe komponenty (owiewki, podnóżki, dodatki, itd.) bo od lat nie są produkowane. W praktyce oznacza to, że wyremontowanie i przygotowanie do wyścigów teoretycznie taniego motocykla z roku np. 1996 może okazać się droższe i trudniejsze, niż doprowadzenie do ładu maszyny z roku 2003. Do motocykli 10 letnich da się jeszcze coś kupić, na portalach akcyjnych jest dostępne do nich sporo części w niezłym stanie. Do starszych maszyn… już niekoniecznie. 

Możliwe rozwiązanie? My widzimy tutaj dwa pomysły. Podniesienie wzorem No Budget Cup minimalnego wieku motocykli do 10 lat, co oznaczałoby, że w przyszłym sezonie mogłyby wystartować motocykle wyprodukowane do roku 2004. Takich motocykli jest więcej na rynku, jest do nich więcej części zamiennych z drugiej ręki, jest też więcej akcesoriów wyścigowych – nowych i używanych.

Uprościlibyśmy do minimum regulamin techniczny wymagając przede wszystkim bezpiecznego przygotowania motocykli (drutowanie, owiewki, itd.). Tak się składa, że 10-12 letni motocykl przygotowywany na tor w naszym kraju jest bardziej wypadkową tego, co udało się do niego zdobyć, niż wzorcowym odzwierciedleniem regulaminu. Będzie to tym bardziej sensowne, jeśli uda się uregulować kolejną kwestię, czyli…

Ogumienie

Problem? To dla amatorów najpoważniejszy koszt ścigania się po torze. Co z tego że motocykl wraz z przygotowaniem kosztował 8 tysięcy, jeśli komplet wyścigowych opon kosztuje dziś 1500 zł i starcza szybszemu śmiałkowi na jeden dzień szybkiej jazdy?

Możliwe rozwiązanie? Przede wszystkim w przypadku motocykli, które nie jadą po Mistrzostwo Polski warto zadać sobie pytanie czy potrzebują one torowego ogumienia? W naszej ocenie nie, szczególnie że dziś homologowane opony sportowe renomowanych producentów pozwalają na schodzenie na Torze Poznań poniżej czasów na poziomie 1.45. Mamy świadomość, że zaraz pojawią się zarzuty, że „bezpieczeństwo jest ważniejsze”, ale prawda jest taka, że skoro wszyscy od początku wiemy że nie jedziemy na oponach torowych – to po pierwsze mamy świadomość tego jaką ilością przyczepności dysponujemy, po drugie mamy wyrównane szanse.

A może dopuścić pełną dowolność? To też jest jakieś rozwiązanie, tylko że w takim wypadku pod pucharem nie podpisze się żaden producent opon, to oznacza wyższe ceny nowych opon (bo nie każdy chce jeździć na używkach po innych zawodnikach) i sprowadzi rywalizację do tego, kto jest w stanie więcej zainwestować w ogumienie (a tutaj można wydać dowolną ilość pieniędzy).

Co zatem uważamy za najsensowniejsze rozwiązanie? Zachęcenie do współpracy któregoś z renomowanych procentów opon i jazda wyłącznie na homologowanych, a nie wyścigowych oponach. Jeden komplet nowych gum z pewnością wytrzyma nie mniej niż 3-4 komplety „potorówek”, a zabawy będzie więcej, bo wszyscy będą mieli podobną ilość przyczepności. Oczywiście aby ten pomysł wypalił oferta na opony musi być naprawdę dobra.

Tor Poznań

Za organizowaniem wyścigów wyłącznie na Torze Poznań przemawiają właśnie kwestie budżetowe. Chodzi o to, aby nie zmuszać ludzi dojeżdżania setki kilometrów na tory poza Polską. W praktyce osoby mieszkające na południu naszego kraju często mają bliżej do Brna, Mostu, a nawet na Slovakiaring, niż do Poznania. Warto także, abyśmy nie popadali w skrajności jeśli chodzi o redukowanie kosztów. Ludzie ścigają się, nawet na amatorskim poziomie, dla zabawy i przyjemności. A w przypadku monokultury którą mamy z jednym torem w Poznaniu ta przyjemność siłą rzeczy jest mniejsza.

Rozwiązanie? Są tutaj dwie opcje. Podłączenie pucharu do klas pucharowych Volna w Czechach i na Słowacji, tak aby wyścigi pucharu Motoyoungtimer Cup były częścią prawdziwego wyścigowego weekendu. Druga możliwość to „puszczenie” pucharu w ramach wyścigów organizowanych przez prywatnych operatorów na zakończenie większości track dayowych imprez. Tak, tak, brzmi mało realnie ale warto by spróbować.

Koszty operacyjne

Aby obniżyć koszty rywalizacji bez pogarszania jakości zabawy można podjąć wiele działań takich jak np.:

  • zakaz używania kocy grzewczych
  • dopuszczenie do użytkowania kombinezonów dwuczęściowych
  • wpisowe symbolicznym poziomie
  • wspomniane wyżej regulaminowe ogumienie w dobrej cenie

Jak to robią inni?

Inni robią to przede wszystkim na luzie. Niestety obserwując polską rzeczywistość amatorskich sportów motocyklowych trudno oprzeć się wrażeniu, że mamy duży problem z wyluzowaniem. U nas stary motocykl kojarzony jest ciągle z obciachem, a nie pomysłem na dobrą zabawę. W tym co robimy dużo jest pozy, a mało zabawy. No właśnie – czy my mamy zaszczepioną w sobie kulturę zabawy w motocykle, czy dopiero się tego uczymy?

Jak by nie zdiagnozować naszej rzeczywistości, na wyciągnięcie ręki mamy dobre przykłady jak można tego typu puchar zorganizować sprawnie i atrakcyjnie. Wspomniany wcześniej No Budget Cup ma już swoją wieloletnią tradycję i nie narzeka na brak frekwencji (w sezonie 2013 sklasyfikowano tam ponad 70 zespołów składających się z 2 lub nawet 3 zawodników!).

Zapraszamy do dyskusji, każdy rozsądny głos jest istotny. Może jesteśmy w stanie poprawić frekwencję w tej imprezie, a może tego typu klasy po prostu w ogóle nie potrzebujemy? Wiemy, że Waszego zdania ciekawa jest również Główna Komisja Sportu Motocyklowego, z przedstawicielami której również poruszaliśmy temat Motoyoungtimer Cup.

NAS Analytics TAG


NAS Analytics TAG
Zdjęcia
NAS Analytics TAG
Komentarze 32
Pokaż wszystkie komentarze
Dodaj komentarz

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Ścigacz.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z komentarzy łamie regulamin , zawiadom nas o tym przy pomocy formularza kontaktu zwrotnego . Niezgodny z regulaminem komentarz zostanie usunięty. Uwagi przesyłane przez ten formularz są moderowane. Komentarze po dodaniu są widoczne w serwisie i na forum w temacie odpowiadającym tematowi komentowanego artykułu. W przypadku jakiegokolwiek naruszenia Regulaminu portalu Ścigacz.pl lub Regulaminu Forum Ścigacz.pl komentarz zostanie usunięty.

NAS Analytics TAG

Polecamy

NAS Analytics TAG
.

Aktualności

NAS Analytics TAG
reklama
NAS Analytics TAG

sklep Ścigacz

    NAS Analytics TAG
    na górę