Motocyklowa Niedziela na BP we Wroc³awiu - ¿ar tropików
„Stary, wpadaj na BP na Legnickiej! Jest Pasio, Raptowny, Młody 125 i motocykli od zaje**nia!”
Gorąco?! Nieee, gorąco jest w hucie Łabędy, w piecu piekarniczym i w komorze spalania Yamahy R6. Jeśli wczoraj na stacji BP we Wrocławiu pojawiłby się Lucyfer, nawet on musiałby rozpiąć koszulę i kupić butelkę wody mineralnej. Aura na nowo zdefiniowała pojęcie „upał” ale to nie przeszkodziło licznej rzeszy motocyklistów i ich entuzjastów.
Wrocław to piękne miasto. Mimo faktu bycia sporą metropolią, wszystko, a w tym ruch uliczny, odbywa się tu dostojniej i bardziej na luzie. Ktoś kto wymyślił zegary odliczające czas do kolejnej zmiany sygnalizacji świetlnej powinien mieć Nobla i swój własny pomnik. Tak banalne rozwiązanie stuprocentowo obniża poziom rozdrażnienia, irytacji i gniewu, a dodatkowo pozwala na światłach zapiąć kask, poprawić kurtkę czy sprawdzić telefon. BP na Legnickiej to sporych rozmiarów obiekt, który dobrze poradził sobie z imprezą tego typu. Frekwencja wydawała się nieco mniejsza, niż tydzień temu w Krakowie, dzięki czemu oczywiście luźniej można było przemieszczać się po stacji.
A było się gdzie przemieszczać. Niesłabnącą w stosunku do poprzednich edycji imprezy popularnością cieszyła się hamownia. Każdy mógł skonfrontować papierowe dane techniczne swojego motocykla z rzeczywistością, a kolejka cały czas miała przynajmniej kilkanaście metrów. Najwięcej uwagi przykuwały pokazy freestyle’u w wykonaniu Raptownego, Pasia i Młodego 125. Wygrodzony plac stuntowy podczas występów był szczelnie ohermetyzowany publicznością. Zauważyłem, że największymi brawami i salwami uznania cieszyły się drifty. Widać latanie bokiem na w sobie coś, co automatycznie czyni je fajnym. Miłośnicy trialu mogli z bliska pooglądać zawodników wskakujących na przeszkody, na które trudno jest dostać się po drabinie, a co dopiero motocyklem. Ci z odpowiednim poziomem odwagi mogli wystawić swoją odporność na strach poprzez położenie się na trawie i stanie się przeszkodą, przez który przelatywało dwóch trialowców.
Zdecydowanie mniej firm motocyklowych w porównaniu do Krakowa wystawiło się we Wrocławiu. Jeśli chodzi o koncerny, można było przyjrzeć się jedynie maszynom KTMa. Fakt faktem ci, którzy byli obecni sprawiali wrażenie mocno zmęczonych upałem, co w rezultacie nie otoczyło ich pozytywną aurą chęci kupienia produktu. Głównym czynnikiem powodującym to był wszech-skwar, ale niechaj każdy doszuka się własnej interpretacji.
Nieco z boku epicentrum freestyle’u słyszę rozmowę telefoniczną jednego z przybyłych motocyklistów. „Stary! Gdzie jesteś?! Przyjeżdżaj na BP tutaj na Legnickiej. Jest Raptowny, Pasio, Młody 125 i motocykli od zaje**nia!, no tutaj przy głównej drodze, zobaczysz na pewno. Wpadaj, to jest tylko do piątej, a jest zajebiście!”. To w zasadzie konkluduje kolejną Motocyklową niedzielę na BP, tym razem we Wrocławiu. Czołowi stunterzy w kraju w akcji i w jednym miejscu, możliwość spotkania się z gronem podobnych zajawkowiczów, pooglądania motocykli i ogólnie spędzenia popołudnia w motocyklowym klimacie zawsze będzie czymś budzącym radochę. Miejmy nadzieję, że za tydzień w Czeladzi po fali upałów nie spadnie śnieg. Chociaż w sumie…
|
Komentarze 2
Poka¿ wszystkie komentarzeTy zdjêæ, trochê tekstu i ani s³owa o Gientarze... Ech... Szkoda, ¿e bardziej liczy siê strzelanie z wydechu i palenie gumy ni¿ umiejêtno¶ci i panowanie nad motocyklem...
OdpowiedzNaprawdê super zorganizowana impreza, oby wiêcej takich we Wroc³awiu. Pozdrawiam.
Odpowiedz