Ścigacz.pl

Przejście marki MV Agusta w ręce imperium Stefana Pierera stało się faktem i z pewnością wszyscy zastanawiają się, jaka będzie dalsza przyszłość włoskiej marki. Niedawno Hubert Trunkenpolz udzielił obszernego wywiadu, w którym opowiada o austriackim przepisie na włoskie danie.

Wywiad z Hubertem Trunkenpolzem ukazał się w portalu Motorcycle.com i jest podzielony na dwie części. Trunkenpolz został nowym prezesem marki MV Agusta. W pierwszej części opowiadał o tym, jak w ogóle doszło do transakcji. Okazuje się, że już na samym początku Timur Sardarov skontaktował się z KTM, ale jedynie na gruncie towarzyskim jako nowa osoba w branży. Relacja rozwinęła się dopiero z czasem, a jej finał doskonale znacie.

KTM jest znany z tego, że po przejęciu danej marki wszczepia swoje technologie do jej motocykli, co jest naturalne, ponieważ pozwala na obniżenie kosztów opracowania i produkcji motocykli. W przypadku MV Agusty ma być inaczej. Trunkenpolz powiedział, że nikt nie zakłada przeszczepiania silników KTM do motocykli z Varese. Zamiast tego producent skupi się na rozwoju dwóch platform - trzycylindrowej i czterocylindrowej.

Na razie prace są skupione wokół silnika o pojemności 930 cm3 i niewykluczone, że będzie on dostępny w dwóch wersjach - z jeszcze większą mocą, ale takim samym momentem obrotowym oraz z niższą mocą i większym momentem obrotowym. Trunkenpolz nie wyklucza też zwiększenia jego pojemności. Jednocześnie powiedział, że MV Agusta nie będzie oferować żadnych budżetowych motocykli z mniejszymi silnikami. Produkcja motocykli pozostanie w Varese, a zakładany poziom to maksymalnie 15 tys. maszyn rocznie. Fabryka pracuje w systemie jednozmianowym i najprawdopodobniej tak pozostanie.

Trunkenpolz opowiedział też o planach startów w MotoGP. Choć początkowo mówiło się o sezonie 2026, to nie wyklucza, że MV Agusta pojawi się dopiero od sezonu 2027 i być może nie będzie to po prostu rebranding motocykli KTM. Możliwe, że MV Agusta otrzyma silniki KTM, ale reszta konstrukcji będzie się różnić.