MotoGP w Brnie - spe³nione marzenie Tomka
"Nie spodziewałem się, że moje największe marzenie tak szybko się spełni. Marzyłem, by na własne oczy zobaczyć wyścigi MotoGP." - tak w dwóch pierwszych zdaniach podsumował swój wyjazd na MotoGP do Brna Tomek z Zaborza k. Cieszyna, który dzięki pomocy Fundacji Kapitan Światełko i wielu innych, wspaniałych ludzi, spełnił swoje odwieczne marzenie. Poniżej publikujemy Wam jego relację z tego wyjazdu.
"W niedzielę, 17 sierpnia, nastąpił ten magiczny dzień. Tego ranka mama obudziła mnie bardzo wcześnie, bo już o 3.45. Z niecierpliwością czekaliśmy na naszą ekipę, która troszkę się spóźniała. Kilkanaście minut przed godziną 5. pod nasz dom podjechały dwa luksusowe Range Rovery z salonu MM Cars Katowice. Wysiedli z nich członkowie naszej ekipy: Jola i Bartek (nasz fotograf) z Fundacji Mam Marzenie oraz Kuba, Basia, Iza i Adrian z Fundacji Kapitan Światełko, która zorganizowała całą wyprawę. Przed samym wyjazdem założyliśmy wszyscy jednakowe koszulki, które specjalnie na tę okazję zaprojektowała dla nas Basia.
W trasę do Brna postanowiłem pojechać Range Roverem Sport, za którego kierownicą usiadł Kuba. Mogłem siedzieć obok kierowcy. Samochód jest naprawdę luksusowy. Podczas jazdy było dużo śmiechu. O godz. 8.30 zaparkowaliśmy na ogromnym parkingu, który mieścił się na wykoszonych polach zbóż. Kiedy wysiadłem z auta i usłyszałem ryk pierwszych motocykli, bardzo się ucieszyłem. Nie mogłem uwierzyć, że to dzieje się naprawdę i że za kilka chwil zobaczę je na torze. Droga na naszą trybunę VIP T4 zajęła nam trochę czasu. Na wyścigi podążały tłumy ludzi. Jechało też mnóstwo zwykłych motocyklistów.
Wreszcie doszliśmy do naszej trybuny. Dzięki Firmie Business Lease Poland, która zakupiła dla nas bilety, obserwowałem wyścig z bardzo ciekawego miejsca. Miałem widok na jeden z zakrętów. Mogłem też śledzić motocykle na telebimie znajdującym się naprzeciwko nas. Radość z oglądania wszystkich czołowych zawodników na żywo była ogromna. Trudno to opisać słowami. Trzeba to zobaczyć na własne oczy i usłyszeć ten wyjątkowy ryk silników.
Nie spodziewałem się, że Kuba ma dla mnie jeszcze jedną niespodziankę. Zdobył dla nas wejściówki do Padoku czyli do Parku Maszyn. Mogłem tam dokładnie przyjrzeć się maszynom. Szkoda tylko, że nie udało mi się zobaczyć motocykli moich idoli. Szykowali się do startu i nie wpuszczano już zwiedzających. Oprócz motocykli, w Padoku było mnóstwo pięknych wypolerowanych ciężarówek, przy których mama i Bartek robili mi zdjęcia.
Najbardziej emocjonującym i pokazowym był wyścig MotoGP, najmocniejszych motocykli o pojemności 1000ccm. To było niesamowite. Ja i cała ekipa kibicowaliśmy Jorge Lorenzo i Valentino Rossiemu z Teamu Yamaha Factory Racing. Zajęli kolejno drugie i trzecie miejsce. Zwycięzcą wyścigu został Dani Pedrosa z Teamu Repsol Honda, który na torze osiągnął prędkość 309 km/h.
Kiedy zawody dobiegły końca i uświadomiłem sobie, że trzeba już wracać do domu, zrobiło mi się trochę smutno. Aby dojść do naszych samochodów, musieliśmy się przedrzeć przez ogromną rzekę fanów MotoGP. Tej niedzieli w Brnie pojawiło się 150 tysięcy widzów. W drodze do domu wiózł mnie Adrian za kierownicą drugiego Range Rovera - modelu Evoque. Po opuszczeniu Brna zahaczyliśmy o starą czeską pizzerię. Każdy zamówił dla siebie coś pysznego. Odpoczęliśmy trochę, pośmialiśmy się i porozmawialiśmy. Bardzo miło upłynęło nam tych kilka chwil. Nasza ekipa była naprawdę wyjątkowa.
Do domu wróciłem o godz. 23.30 zmęczony, ale szczęśliwy. Dla mnie, fana motocykli, przeżycia z toru są tak wielkie, że trudno je ubrać w proste słowa. Nigdy nie zapomnę tego dnia. Zrozumiałem również, że marzenia się spełniają nawet jeśli jest się chorym. Bardzo chciałbym jeszcze kiedyś wrócić na tor. Może się uda? Przed pożegnaniem towarzyszy mojej wyprawy otrzymałem od Joli Dyplom Spełnionego Marzenia. Na koniec chciałbym złożyć serdeczne podziękowania wszystkim osobom i firmom, które przyczyniły się do spełnienia mojego marzenia:
- Dziękuję Fundacji Mam Marzenie za to, że mogłem zostać Ich marzycielem.
- Dziękuję Fundacji Kapitan Światełko, a szczególnie prezesowi Jakubowi Kajdaniukowi, za zorganizowanie całej wyprawy na MotoGP do Brna i spełnienie mojego marzenia.
- Dziękuję Firmie MMCars Katowice za luksusowe Range Rovery, którymi podróżowałem.
- Dziękuję Firmie Business Lease Poland, dzięki której zakupiono bilety na wyścigi.
- Podziękowania dla portalu Ścigacz.pl, za wsparcie medialne oraz za publikację powyższej relacji.
- Dziękuję także Barbarze Maroń za projekt naszych koszulek.
- Serdeczne podziękowania dla Kuby, Basi, Joli, Bartka, Adriana i Izy - super ekipy, w towarzystwie której miałem przyjemność spełnić moje marzenie.
- Dziękuję również wszystkim fanom na Facebooku, którzy mnie wspierali.
Marzyciel Tomek"
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze