MotoGP umrze we Włoszech?
Dorna podpisała właśnie nową umowę na transmisję MotoGP na terenie Włoch ze Sky Italia. Nie zdążył na niej jeszcze porządnie wyschnąć atrament, a już decyzja ta spotkała się z falą krytyki i oburzenia ze strony opinii publicznej. Dlaczego?
Pominiemy fakt, że wielu obserwatorów odebrało zerwanie kontraktu z Mediaset za brak wdzięczności ze strony Dorny. Przez ostatnie 10 lat włoski gigant mediowy założony w 1992 roku przez Silvio Berlusconiego zrobił bardzo dużo dla promocji tych wyścigów, dzięki czemu MotoGP stało się na półwyspie apenińskim piątym najchętniej oglądanym rodzajem sportu. Mediolańska telewizja na ogólnodostępnych, bezpłatnych kanałach pokazywała wolne treningi, kwalifikacje i rzecz jasna same wyścigi.
Włoski Sky planuje jednak nowe porządki. Z osiemnastu wyścigów zaledwie osiem zobaczyć będzie można na ogólnodostępnych kanałach. Pozostałe dostępne będą na sportowych, drogich platformach. Stąd właśnie oburzenie opinii publicznej. W chwili obecnej przed telewizory w wyścigowy weekend siada od czterech do pięciu milionów Włochów, chcących oglądać poczynania swoich idoli. Jeśli Sky Italia i Dorna liczą na to, że nagle wszyscy oni wykupią pakiety sportowe aby oglądać słabe wyniki Rossiego i Ducati na odległych pozycjach, to mogą mocno się przeliczyć.
Włoskie społeczeństwo jest już zmęczone wyciąganiem od niego kolejnych pieniędzy. Rekordowe ceny paliwa, drożyzna, poszczególne organy administracji państwowej prześcigające się w sposób wręcz wyczynowy w nakładaniu nowych podatków – to wszystko sprawia, że statystyczny Mario Rossi (włoski odpowiednik naszego Jana Kowalskiego) jest skrajnie niechętny sięganiu głębiej do kieszeni.
Sytuacji Dorny i Sky nie poprawia także rozwój wypadków w MotoGP, które od kilku lat oceniane jest przez obserwatorów jako najzwyczajniej w świecie nudne. Kontrastuje z tym sytuacja w WSBK, rywalizującym ostro z MotoGP o widzów. Ostatnia runda na Donington Park jest tego doskonałą ilustracją. Mediaset w odpowiedzi na działania Dorny już podpisała trzyletni kontrakt z Infrontem na transmitowanie na żywo WSBK, oczywiście na darmowych, ogólnodostępnych kanałach. Nikt nie ma wątpliwości co do tego, że uatrakcyjni to serię Superbike i przyciągnie nowych sponsorów oraz najlepszych zawodników.
Te przepychanki z naszego, polskiego, punktu widzenia mogą wydawać się akademicką dyskusją, ale nie są. Prognozowany przez komentatorów spadek zainteresowania widzów MotoGP z dużym prawdopodobieństwem przełoży się na spadek zaangażowania sponsorów, a to z kolei na atrakcyjność wyścigów i poziom rywalizacji. To zaś musi zostać negatywnie odebrane przez widzów. W ten sposób koło się zamyka, a miłośnicy wyścigów na całym świecie z czasem będą oglądali coraz słabsze i nudniejsze zawody. Miejmy nadzieję, że Dorna nie rzuciła właśnie kamyka, który z czasem popchnie w dół całą lawinę zdarzeń.
Komentarze 4
Pokaż wszystkie komentarzeMediaset nie chciało zapłacić za prawa, to zgarnął je ktoś inny. Sky też przejęło F1 w UK i jakoś nie ma to żadnych negatywnych konsekwencji, więc nie dramatyzujmy...
Odpowiedzmotogp od czasów 990 cc stalo sie pojebane w erze 800 cc bylo ciekawych wyscigow jak na lekarstwo a teraz w 1000 cc jest to samo tylko jedyne co mi sie podoba to predkosci maksymalne tych potworow ...
OdpowiedzO mnie za mnie może umrzec! Jest nieziemsko nudne, może w 2003 roku było bardzo ciekawe ale dziś motoGP jest gorsze niż Formuła1. Zdecydowanie wole WSBK i WTCC :)
Odpowiedza ja wolę WMMP
OdpowiedzAle WMMP nie transmitują w TV.
OdpowiedzAle MotoGP od co najmniej 5 lat jest strasznie nudne! Ludzie podniecają się jak Lorenzo i Stoner wyprzedzają się 5 razy w ciągu wyścigu... Jakby nie Moto2 i Moto3 to nudne te zawody jak cholera. ...
Odpowiedzo cholera ,sądziłem cały czas,że Stoner jeździ na Hondzie!
Odpowiedz