Mój pierwszy highsajdzik!
Od redakcji: Poniższy wpis pochodzi z bloga jednej z naszych czytelniczek. Uznaliśmy, że jest on na tyle ciekawy, że powinniście go przeczytać. Wszak dotyczy sytuacji, w której każdy kiedyś może się znaleźć. Highside, cóż, nie jest najprzyjemniejszą rzeczą, której można doświadczyć na motocyklu, ale zdarza się. Zobaczcie krótką relację pewnej dziewczyny, która miała okazję przeżyć go w nietypowej formie na Hornecie 600.
Wracam ze szkoły jak co dzień Hondorem (Hornet 600), zaczyna kropić trochę, jeszcze rano było ładnie i sucho. Już prawie jestem koło domu, jeszcze jakieś 200m. Zatrzymuję się przed skrzyżowaniem na STOPie koło fabryki Guinessa. Tak, mieszkam koło fabryki Guinessa i codziennie wieczorem pachnie/śmierdzi (cały czas nie mogę się zdecydować) fermentowanym zbożem. Przypomina mi to moje rodzinne miasto, gdzie wieczorami pachniało piernikami z Kopernika i płatkami z fabryki Nestle. No więc. Zatrzymuję się, kierunek w prawo, patrzę, nic nie jedzie, ruszam i pizd!
a) za dużo gazu (a za dużo bo: ostatnio hondor przycinał przy ruszaniu, w sensie: przekręcasz manetkę, a on jakby na chwilę się dusi, revy opadają, a potem nagle bum, wystrzela. Trzeba czeknąć u mechanika!)
b) ślisko
c) nierówna droga
d) niefart po prostu
I ot tyle. Lesson learnt. Skręcałam prawo, a wywaliło hondora i moje biodro na lewą stronę. Więc jakby sobie skręcił w locie. Pamiętam tylko że wywaliło przód do góry i silnik zrobił wuuuuum! Ale crash pady dały radę, nic się nie pogięło, tylko owiewka przednia nad zegarami złamana. Trzeba skleić/kupić nową.
Ja zaś podnoszę się z podłogi, chyba cała, zdejmuję kask, podbiegają okoliczni taksówkarze "Damn, that's my boyfriend's bike!" krzyczę. Tamci się śmieją "You mean your ex-boyfriend!". Tacy śmieszni. Jak się później okazało boyfriend mnie jeszcze nie rzucił :) (Dostał na pocieszenie najnowszy numer naszego ulubionego magazynu motocyklowego ;))
No więc pomogli podnieść moto, wszystko ok. Po paru próbach odpalił. Bez żadnych backfire'ów ani nic. Raczej ok. Wtedy podbiega jakiś okoliczny gościu i śmiesznym dresiarskim akcentem mówi:
- Nie no, ja bym nie wsiadał w ogóle na ten motor, pojedziesz 200 m i coś może eksplodować, gaźniki się zalać (tu zaczął wymyślać jakieś bzdury) etc.
- No co ty, przecież działa, nic nie cieknie. Crashpad wszystko wziął na siebie. Dam radę, w końcu to tylko kawałek. W najgorszym wypadku zgaśnie czy coś, wtedy dopcham jakoś.
- Nie no, pomogę ci dopchać go do domu.
Uparł się mocno i zaczął pchać moto. Spoko, tylko po drodze musiałam słuchać gadki jakie to jeżdżenie jest niebezpieczne, że on to miał Fireblade'a jak miał 17 lat bo dostał od ojca i raz się przewalił i coś złamał i przestał jeździć. No trudno, pech. Ale to nie znaczy, że wszyscy zginiemy. I dalej, że może powinnam jeździć na czymś mniejszym. Bla bla. Uwielbiam takich ekspertów. Zdaję sobie sprawę z ryzyka etc. ale uważam, że jeżdżę dość rozsądnie, nieraz jestem z siebie dumna, że przewidziałam jakąś niebezpieczną sytuację, a ślizg na mokrej i nierównej powierzchni może się zdarzyć każdemu, niezależnie na czym jeździ.
Koleś dopchał w końcu moto (mimo, że bardzo nie chciałam, żeby szedł ze mną aż do samego domu, bo w końcu średniawa okolica, wszystko wszystkim kradną, więc po co ma wiedzieć gdzie mieszka Hondorek). Zadzwoniłam bo mojego współlokatora, który był akurat w domu, żeby wyszedł nam na spotkanie i może spłoszył mojego pomagacza, ale na nic to się zdało. Na koniec nie obyło się bez gadki typu:
- Ja bym zawiózł ten motor do mechanika od razu!
Oraz: (tu zwraca się do mojego współlokatora)
- Powinieneś się cieszyć, że ona (w sensie ja) żyje!
Rotfl
Nom, więc tak oto żyję zaliczywszy swój pierwszy crash. Hopefully ostatni.
Przypominamy Wam także, że http://riderblog.pl/ jest do Waszej dyspozycji. Możecie tam tworzyć, publikować, dzielić się spostrzeżeniami, do czego gorąco Was zachęcamy!
Komentarze 13
Poka¿ wszystkie komentarzeI looking przez window jak ludzie go³uj± po streetach :D
OdpowiedzTak wygl±da wspó³cze¶nie ciekawy wpis... Z ca³ym szacunkiem ale te wypociny s± ¿enuj±ce....
OdpowiedzCze¶æ! Znalaz³em ciê poprzez twój wpis i udostêpnienie twojego bloga na ¶cigacz.pl. Od pocz±tku wiedzia³em ¿e jeste¶ z Irlandii po tym jak napisa³a¶ ¿e "Mieszkam obok fabryki Guinessa". ...
OdpowiedzStrasznie mnie ten tekst zmêczy³... HOPEFULLY wiêcej czego¶ takiego nie opublikujecie.
Odpowiedz¯enu³a...
Odpowiedzi jaki z tego mora³ ?
Odpowiedz