Mistrzostwa Polski w Motocrossie - Rosówek 2008 - strona 3
Puchar PZM klasa Weteran W pucharowej klasie Weteran pierwszy wyścig padł łupem jadącego na KTMie Marcina Rzętkowskiego z poznańskiego klubu MK Unia. Cały czas na jego tylnym kole trzymał się Waldemar Lonka, jednakże ostatecznie to Rzętkowski wygrał wyścig z przewagą nie przekraczającą sekundy. Trójkę dopełnił Mirosław Kowalski. Podczas drugiego wyścigu najlepszy okazał się Waldemar Lonka, który zdeklasował rywali. Prawie 20. sekundowa przewaga wypracowana w pierwszej części wyścigu, dała mu pewne zwycięstwo. Drugi na mecie pokazał się Andrzej Szalbierz (czwarty zawodnik pierwszego biegu), zaś dopiero minutę później do mety dojechał Mariusz Bukowski. W klasyfikacji generalnej 23. punktami prowadzi Waldemar Lonka, przed Andrzejem Szalbierzem i Mirosławem Kowalskim. Bieg pierwszy
Bieg drugi
Klasyfikacja generalna
Wypowiedzi zawodników Łukasz Kurowski: „Jestem bardzo zadowolony z wyników. W pierwszym wyścigu ze startu wyszedłem na drugiej pozycji, przede mną jechał Karol Kędzierki. Przed biegami obrałem sobie taką taktykę, by jak najszybciej uciec reszcie stawki i kontrolować wyścig. Pierwszemu się nie kurzy, może jechać liniami jakimi chce - jest dużo przyjemniej. Tak też zrobiłem w pierwszym wyścigu. Już na trzecim okrążeniu wyprzedziłem Karola, narzuciłem mocne tempo i powoli odjeżdżałem. Pod koniec wyścigu byłem około 11. sekund przed reszta zawodników. Tor w Rosówku jest piaszczysty i bardzo wąski. Miejscami ciężko było wyprzedzić dublowanych zawodników, a oni sami nie ułatwiali sprawy. To wszystko zmierza w lepszym kierunku, ponieważ zawodnicy dublowani już w miarę ogarniają temat i nie ma takiej sytuacji jak kilka lat temu, ze dublowany zwiększał tempo i chciał się ścigać. Wracając do pierwszego biegu, miałem w sumie tylko jedną większą aferę. Na jednym ze skoków za mocno wywhipowałem moją Yamahę i nie dało się tego wyprostować. Na szczęście udało mi się jakoś wylądować, lecz ostro się wystraszyłem. Adrenalina we mnie buzowała i musiałem trochę odpuścić. Ale tylko na sekundę. W drugim biegu trzeba było jechać asekuracyjnie, ponieważ mocno kamienie powyłaziły. W każdym razie, po starcie uciekłem reszcie stawki, późnie trochę odpuściłem tempa, szukałem bardziej ekonomicznego toru jazdy. To były niestety złe linie. Doszedł mnie Karol i usiadł mi na tylnie koło. Starałem się nie popełnić żadnego błędu. W jednym momencie szczepiliśmy się i od tego momentu Karol odpuścił - nie chciał ryzykować, ponieważ następnego dnia miał zawody w Nowogardzie. Póki co, z motocykla jestem bardzo zadowolony. Zawieszenie pracuje rewelacyjnie. Jedyne, co to silnik mógłby być troszkę mocniejszy - przed kolejną rundą zmienię sobie tłok i na pewno będzie lepiej. Zawody w Rosówku były okej. Tor mógłby być troszkę szerszy, ale w sumie nie było tragedii. Największym minusem organizacyjnym jest bardzo mały paddock, nie było śmietników na trasie w różnych punktach i toalet przed startem. Generalnie wszystko było okej." Paweł Nowicki: „Przyjeżdżając tutaj byłem nastawiony na podium i to takie mocne. Chciałem powalczyć o pierwsze miejsce. Tor mi pasował - fajny, piaskowy z ciekawymi, niedużymi skokami. Myślałem, że będzie dobrze, zwłaszcza, że ostatnio w Niemczech poprawiłem starty. Podczas pierwszego biegu próbowałem startu lotnego. Niestety, maszyna opadła trochę później niż myślałem. Musiałem zatrzymać się i wystartować od nowa. Przebijałem się przez wolniejszych zawodników, po czym dogoniłem Arka Mańka i całą grupę zawodników. Cały czas atakowałem, ale tor nie pozwolił mi wyprzedzić - po prostu było tam za ciasno. W drugim biegu wyskoczył mi bieg na starcie - taka dziecinna sprawa. Takiemu zawodnikowi jak ja nie powinno się to przydarzyć. Musiałem również po starcie przejść kilku wolniejszych zawodników. Powalczyłem trochę z „tata" Lonką, który blokował mnie przez kilka okrążeń. Zresztą, widziałem, że Łukasz Wysocki też miał z nim problemu. Kiedy już go wyprzedziłem grupa z przodu była za daleko i nie byłem w stanie z nimi powalczyć. Mam nadzieje, że podczas następnych zawodów pójdzie lepiej. Na razie przygotowuje się na najbliższy weekend, ponieważ wystartuje w Mistrzostwach Europy w klasie MX2 Senior na Słowacji. Kiedyś jeździłem w klasie MX2 Junior, gdzie byłem 8. Senior to jednak inna bajka - pierwsza 10. to zawodnicy, którzy z powodzeniem mogliby jeździć w Mistrzostwach Świata. Zobaczymy jak to będzie." Podsumowanie Imprezę w Rosówku trzeba uznać za udaną. Mimo niedociągnięć organizacyjnych, poziom rywalizacji był bardzo wysoki. Cieszy także coraz to większa frekwencja kibiców i rozbudowywanie infrastruktury - chodzi mi tutaj o duże nasilenie gastronomiczne-straganowe w koło toru. Bo w naszym kraju to właśnie straganowy klimat przyciąga kibiców i w sumie nie ma w tym nic złego. Więcej kibiców, równa się większej liczbie sponsorów, a przecież tylko pieniądze mogą wpływać na rozwój tego typu sportu. Jednakże pod względem liczebności fanów offroadowego szaleństwa Rosówek był tylko przedsmakiem tego, co działo się w Nowogardzie... Na relację z tej imprezy, która miała miejsce dzień po zmaganiach w Rosówku, zapraszam już teraz na Ścigacz.pl! Szczegółowe wyniki, w tym czasy poszczególnych okrążeń, klasyfikacje generalne oraz porównanie czasów poszczególnych zawodników, znajdziecie na stronach www.motoresults.pl ! Foto: Marcin Petkowicz | |
Komentarze 2
Poka¿ wszystkie komentarzeZdjêcie nr 35 jest ¼le podpisane...Przecie¿ to Bembenik!
OdpowiedzBylem tam co prawda w pracy ale co nie co widzialem :) fajna impreza i prawie obylo sie bez wypadkow z tego co widzialem tylko jedengo biedaka sciagali na noszach z trasy
Odpowiedz