Mamry Challenge 2008 - to była szkoła życia
Ponad 100 quadów w bardzo trudnym, podmokłym i grząskim terenie. Już po pierwszym dniu z rywalizacji musiało wycofać się około 10% pojazdów.
W tym roku Mamry Challenge przywitało uczestników ciepłą aurą. W punktach rejestracyjnych stawili się niemal wszyscy znani polscy zawodnicy przeprawowi. Nie zabrakło też nowych twarzy. Na 30 minut przed planowanym starem wyścigu liczba zarejestrowanych uczestników przekroczyła 90 pojazdów. Były to jednak wyłącznie quady.
Poziom trudności Mamry Challenge spowodował, że w tym roku motocykliści enduro zrezygnowali z uczestnictwa w imprezie. Już ubiegłoroczna trasa sprawiła, że wielu motocyklistów zamiast myśleć o rywalizacji, musiała „walczyć o przetrwanie" na śliskiej nawierzchni. W tym roku dodatnie temperatury sprawiły, że nasiąknięta wodą ziemia zamieniła się w gąbkę. Wszelkiego rodzaju zagłębienia i parowy były częściowo, bądź całkowicie wypełnione wodą. Na niektórych odcinkach jedynie pierwszy pojazd mógł poradzić sobie bez wyciągarki. Kolejne quady, wjeżdżające na odcinek zryty przez pierwsze pojazdy, zakopywały się w głębokim błocie lub tonęły w kałużach o konsystencji smoły.
Tegoroczna rywalizacja rozgrywała się na trasie podzielonej na kilka odcinków specjalnych - prób. Zawodnicy jechali w zespołach - indywidualne uczestnictwo nie było dopuszczalne. Każdy zespół otrzymywał po jeden karcie kontrolnej. Karta ta była oznaczana na początku i na końcu każdego odcinka. Czas spędzony na poszczególnych odcinkach, określany na podstawie danych z wjazdu na odcinek i z wyjazdu z niego, był sumowany i stanowił o łącznym czasie całego zespołu. Dodatkowo każdy zespół miał określony czas na odbycie wszystkich prób. W sobotę było to 4 godziny. W tym czasie zespół musiał wrócić do bazy. Przekroczenie czasu o nie więcej, niż 30 minut oznaczało punkty karne, a powyżej 30 minut wyłączenie z klasyfikacji.
W piątek formuła ta nie sprawdziła się przy dużej liczbie zawodników. Bardzo trudny teren skutkował długim czasem oczekiwania na wjazd na próbę. Ekipy musiały długo walczyć o pozytywne zakończenie próby, blokując w ten sposób możliwość wjazdu pozostałym uczestnikom. Rozwiązaniem było zaliczanie prób nie po kolei. Jednak mimo to czasy oczekiwania na wjazd na próbę powodowały problemy z powrotem do bazy w ciągu wyznaczonych 4 godzin. Problem ten bardzo boleśnie odczuł Jacek Bujański, jadący quadem Yamaha Grizzly 700 Fi . Chcąc wrócić do bazy w wyznaczonym czasie 4 godzin, zawodnik ten narzucił bardzo szybkie tempo na odcinku powrotnym. Na jednym z zakrętów popełnił błąd, skutkiem którego jego quad opuścił trasę i wpadł między drzewa, klinując się między nimi tak mocno, że jego wyciągniecie wymagało użycia wyciągarki. Sam Jacek, potłuczony i z obolałym obojczykiem musiał wycofać się z sobotniej rywalizacji.
Piątkową rywalizację wygrała drużyna w składzie Krzysztof Kretkiewicz - Mirek Zezyk, jadąca quadami Yamaha Grizzly . Przypomnijmy, że ten ten pierwszy zawodnik wygrał ostatnią edycję rajdu Drezno-Wrocław , nazywanego "małym Dakarem". W sobotę mazurskie tereny wokół Kietlic były jeszcze bardziej wymagające ze względu na nocne opady deszczu. Do godziny 20:00 zawodnicy starali się pokonać w możliwie najkrótszym czasie 12 prób. Grupa Krzysztof Kretkiewicz i Mirek Zezyk potwierdziła swoją dominację również w sobotę, wygrywając Mamry Challenge 2008.
Mamry Challenge jest pierwszą przeprawową imprezą quadową w roku. Zawodnicy traktują ją jako nieformalne rozpoczęcie sezonu przeprawowego w Polsce. Chociaż na próbach Mamry Challenge zawodnicy rywalizują o najlepsze czasy, to panuje między nimi przyjacielska atmosfera. Na odcinku specjalnym nie można korzystać z pomocy z zewnątrz. Teoretycznie można liczyć wyłącznie na pomoc partnera z zespołu. Jednak w praktyce wszyscy uczestnicy pomagają sobie nawzajem przejechać poszczególne próby. Bardzo widoczna i liczna ekipa firmy Polson z Józefowa , jadąca na quadach Polaris, przy wjeździe na jedną z prób ustąpiła miejsca zespołowi Jacka Bujańskiego, który dosiadał konkurencyjnych quadów Yamaha Grizzly 700 Fi . Mamry Challenge jest więc przede wszystkim okazją do spotkania się w gronie przyjaciół i znajomych oraz sprawdzenia kondycji swojej i swojego quada po zimie. Również tegoroczna impreza przebiegała zgodnie z tym schematem.
Na kompletną relację z Mamry Challenge 2008 zapraszamy Was na strony Ścigacz.pl na początku nadchodzącego tygodnia.
Komentarze 3
Pokaż wszystkie komentarzeJestem pod dużym wrażeniem rozmachu, z jakim robione są imprezy quadowe. Gratulacje dla organizatora Mamry Challenge!
OdpowiedzCzy w tym roku startował Krzysztof Wronowski? Jeżeli tak, to czy wiadomo coś, jak mu poszło?
OdpowiedzŻałuję, że mnie tam nie było.
Odpowiedz