Ścigacz.pl

Jak to jest, że tydzień temu jechałem wyścig zamykający sezon 2016, a w miniony weekend (6 maja) znowu jechaliśmy inauguracyjny wyścig I rundy Pucharu Polski łączonych klas Open125/Moto3/Superstock 300 oraz Classic?

Odpowiedź jest jakże banalna, ale jednocześnie trudna do zaakceptowania - minęło już ponad pół roku! To nienormalne, gdy człowiek wraca z toru, wypakowuje inwentarz wyścigowy i nagle, nie wiadomo skąd, przychodzi czas zapisania kolejnej, nowej karty w historii Polskich wyścigów motocyklowych.

Okres zimowy spędziłem na przygotowaniu motocykla - mojej Aprilli RS125, a to temat rzeka… Pierwsza runda Pucharu Polski w Koszalinie pokazała, że przed nami jeszcze długa droga regulacji i optymalizacji ustawień motocykla. Ale za to właśnie kochamy dwusuwy. Tu nigdy nie wiesz, czy silnik zadziała, gdy rano wstaniesz z podłogi połamany jak paragraf, bo oczywiście całą noc spędziłeś na grzebaniu w silniku motocykla i słuchając jak koledzy z Moto3 i Superstocków smacznie chrapią i puszczają gazy na swoich wygodnych pryczach przyczep, kamperów i namiotów. Wskazywać palcem konkretnych przypadków nie będę, chociaż...

Weekend majowy. To idealny czas na rundę wyścigową. Zapewne tak też pomyśleli koledzy w Polskim Związku Motorowym układając nam kalendarz startów na sezon 2017. Postanowiłem zatem, że cały tydzień spędzimy go nad Bałtykiem finiszując jakże sielankową, choć chłodną majówkę, na najwyższym stopniu podium I rundy pucharu. Jak dobrze, że nie obstawiłem na siebie zakładów bukmacherskich, gdyż życie sprowadziło moje plany na ziemię.

Wtorkowe treningi na Torze Koszalin były moim zapoznaniem się z torem. Okazało się jednak, że motocykl dławi się w średnim zakresie obrotów. Problemem prawdopodobnie był nieprawidłowo działający zawór wydechowy mojej Aprilii RS125. Problem polegał na tym, że drugi zawór miał dojechać w piątek wieczorem. Zatem co będzie? Tak zgadliście, kolejna noc grzebania w silniku! Jednak, żeby było weselej i trudniej, zawór otrzymałem dopiero w sobotę rano w dniu wyścigu. Poranek to jednak czas rejestracji do wyścigu, wykonanie odbioru technicznego motocykla i jazda.

Nie mając ekipy mechaników zwyczajnie nie ma czasu na wprowadzanie większych zmian w silniku. Nie było zatem wyjścia i musiałem pojechać na silniku, który jechał tylko w górnym zakresie rezonansu. Jedyna zmiana jaką zdążyłem wykonać przed sobotnim występem, była zmiana przełożeń zdawczych. I to okazało się moim zbawieniem. Motocykl jechał względnie, choć jeszcze miał tak zwanego muła w środku obrotów. Ponadto musiałem nauczyć się na nowo toru, ponieważ inne przełożenia wymagają adaptacji techniki jazdy i wyczucia nowych biegów kolejno zapinanych w poszczególnych sekcjach toru. Pamiętajcie zatem regułę, że na małych torach kartingowych lepszym efektem będzie zastosowanie przełożeń o większej efektywności przenoszenia mocy na tylne koło, kosztem prędkości maksymalnej (której i tak na takich obiektach nie osiągniemy). Moje ustawienia na tor Koszalin to 11 zębów przód / 42 zęby tył, choć wskazane jest zastosowanie z tyłu 47 zębów. Ja jednak zabrałem ze sobą za krótki łańcuch.

Wyścig przebiegł bardzo ciekawie. Do startu ustawiłem się na 5 polu w klasie i 18 polu w wyścigu. Start do wyścigu miałem bardzo udany i już przed pierwszym zakrętem przebiłem się o kilka motocykli do przodu w mojej klasie, wyprzedzając Mariusza Durynka i Marka Tomaszewskiego. Pech chciał, że byłem na wewnętrznej zakrętu, gdzie zwyczajnie nie było na nic miejsca i Mariusz zdołał mi uciec. Pewnie i tak by to zrobił, ponieważ to dużo bardziej doświadczony zawodnik, ale miałem nadzieję podholować się za nim do mety. Za mną został jednak Marek Tomaszewski, a przede mną Magda Ciężka, jadąca cały wyścig na trzecim miejscu. O dziwo w połowie wyścigu Magda zaczęła mi odjeżdżać, a nie mając laptimera nie wiedziałem, czy to ona holuje się za Kubą Wilkosem jadącym na drugiej pozycji, czy to ja zwalniam? Jednak na dwa okrążenia przed metą zauważyłem, że doganiam Magdę. Niestety na prostej startowej nie było podawanej informacji ile zostało nam okrążeń do końca wyścigu i okrążenie, na którym Magdę miałem na widelcu okazało się niestety tym ostatnim. Na dwa zakręty moja taktyka zakładała pokonanie pierwszego z nich bardziej od zewnątrz, aby w ostatnim wyjść dużo szybciej na prostą niż Magda. Niestety nie wiedziałem, że Marek Tomaszewski pociągnął za mną i siedzi mi tuż za tylnym kołem. Marek korzystając z prezentu jaki moją taktyką mu sprawiłem otwierając drzwi po wewnętrznej przedostatniego zakrętu wyprzedził mnie na ostatniej szykanie. Takim oto sposobem straciłem utrzymywaną przez cały wyścig czwartą pozycję ostrząc manetkę gazu do ataku na Magdę.

Nie mniej jednak zabawa była przednia, a piąta lokata to nic złego, ponieważ przed nami jeszcze 5 rund wyścigowych, na których nie odpuszczę. Dziękuję kolegom i koleżankom wszystkich klas za wspaniały czas spędzony wspólnie na majówce 2017. Kolejna runda Pucharu Polski Open125/Moto3/Superstock300 i Classic odbędzie się 10 czerwca na Autodromie Pomorze w Pszczółkach k. Gdańska. Serdecznie wszystkich zapraszamy do kibicowania, a kolejnych zawodników do wspólnej zabawy.

Moje starty w sezonie 2017 napędzają:

Acticam Motocykle, Winkhaus Polska, Renomax - Jelenia Góra, Astol Fabryka Okien, SHIMA, WOMET-TECH, Fabryka Formy, Męski Świat - Jelenia Góra, Legato Motocykle, Moto125.eu i oczywiście Ścigacz.pl