Maciek Giemza i Pawe³ Szymkowski o rajdzie Baja Poland
Wychowankowie Akademii Młodych Talentów Orlen Team - Maciek Giemza i Paweł Szymkowski przeszli w ostatni weekend swój pierwszy prawdziwy test w rajdach terenowych. Wraz z pozostałymi uczestnikami projektu Orlen Team, wzięli oni udział w zorganizowanym w Szczecinie rajdzie Baja Poland w klasie Pucharu Polski. Tuż po zakończeniu imprezy poprosiliśmy Pawła i Maćka o krótkie podsumowanie swoich debiutanckich zmagań w Baja Poland, które znajdziecie poniej.
Maciek Giemza:
"Dzięki temu, że jestem w Akademii Młodych Talentów Orlen Teamu miałem możliwość startu w bardzo prestiżowej imprezie, czyli właśnie Baja Poland. Ścigałem się w klasie Pucharu Polski wraz z pozostałymi zawodnikami Akademii. W piątek mogliśmy obejrzeć prolog na którym rywalizował i zwyciężył Kuba Przygoński, a już w sobotę sam stanąłem na linii startu do 190-kilometrowego odcinka specjalnego. Starałem się utrzymać równe, szybkie tempo i po błyskawicznym tankowaniu na 72 kilometrze miałem tylko jeden cel - pełnym gazem, aż do mety. Na 100km zacząłem odczuwać pękający odcisk na lewej dłoni, jednak odrzuciłem myśl o bólu i cisnąłem do końca. Przy profesjonalnym wsparciu ze strony Orlen Teamu udało mi się wygrać jeden etap, z czego jestem bardzo zadowolony. Niedziela to jeden wielki deszcz, błoto i lodowisko na trasie. Bardzo zmotywowany od samego początku jechałem swoim tempem jednak na 10km musiałem zrzucić gogle (mała awaria roll-off'a) i w strugach deszczu cisnąć do mety. Udało mi się uzyskać drugi czas tego 73-kilometrowego odcinka i ostatecznie cały rajd ukończyłem również na 2 miejscu. Jeszcze raz wielkie dzięki za wsparcie rodzinie, znajomym, kibicom oraz Orlen Teamowi za obsługę."
Paweł Szymkowski:
"To były pierwsze moje zawody długodystansowe w których brałem udział. Dużo słyszałem o BAJA POLAND ale nie podejrzewałem, że będę miał okazję w nich wystartować. Do ostatniej chwili nie byłem świadomy tego, jak mogą wyglądać takie zawody. Ja i reszta Orlątek startowaliśmy w Pucharze Polski. Jestem pozytywnie zaskoczony i raczej zadowolony ze swojego występu. "Raczej" - ponieważ czuje lekki niedosyt z racji tego, iż motocykl mnie ograniczał pod kątem mocy. Większość zawodników leciała na 450, ja tymczasem dosiadałem swojego osiołka o pojemności 350. Motocykl obwieszony gadżetami, zbiornikami i innymi rzeczami nie dawał rady na dłuższych prostych. Cieszę się, że w ogóle dojechał, bo czasami manetka gazu była odkręcona do końca na 6 biegu. Zawody same w sobie nie były zbyt wymagające pod względem nawigacji i przygotowania fizycznego. Zapewne jadąc dwa kółka, tak jak zawodnicy Pucharu Świata, odczułbym dużo większe zmęczenie. Pierwszego dnia (piątek) wszyscy zawodnicy oprócz Pucharu Polski mieli prolog, po którym w zależności od czasu była wyznaczana kolejność startowania w następnym dniu. My startowaliśmy dopiero w sobotę o godzinie 13 i mieliśmy do pokonania około 190 km odcinka specjalnego. Przyznam szczerze, że jest co jechać. Na początku prędkość mnie przerażała ale już po 10 km przyzwyczaiłem się i po 30 km zaczynało brakować mocy w motocyklu. Podczas tego dnia popełniłem sporo błędów - jeden poważnie wyglądający upadek i parę razy przestrzeliłem zakręt, nie licząc falstartu, za który dostałem minutę kary. Dzień skończyłem na drugim miejscu przez właśnie tą felerną karę. Niedzielny poranek przywitał nas deszczem i z godziny na godzinę było coraz gorzej i gorzej. Mieliśmy do pokonania OS długości 78 km. Tym razem trasa była bardziej pozawijana, nie mniej szybsza od dnia poprzedniego i raczej wiodła przez leśne drogi co budziło strach mijając drzewa przy prędkości 120km/h. Rolloff'y zacięły mi się już na 5 km także byłem trochę w słabej sytuacji na szczęście przy takich prędkościach krople deszczu znajdujące się na szybce od gogli są zdmuchiwane przez wiatr także w wolniejszych elementach widoczność miałem ograniczoną, a w szybszych widziałem znacznie lepiej. Mimo tragicznych warunków pogodowych - ślisko, mokro, zimno, ciemno, jechało mi się lepiej niż w sobotę, co było widoczne po ukończeniu odcinka specjalnego. Wygrałem z dużą przewaga nad drugim zawodnikiem, co dało mi również zwycięstwo w całych zawodach."
Wśród światowej sławy rodzimych motocyklistów startujących w Baja Poland pojawili się również Kuba Przygoński oraz Tadek Błażusiak, który dla odmiany przesiadł się za kierownicę samochodu.
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze