MXGP: Desalle i Covington og³aszaj± koniec kariery
Aż dwóch zawodników startujących w Mistrzostwach Świata w Motocrossie ogłosiło w tym tygodniu, że kończą swoje kariery. Każdy z nich miał inny powód, aby podjąć taką decyzję, i choć wielka szkoda, szanujemy ich wybory.
Clement Desalle to jeden z bardziej doświadczonych i utalentowanych zawodników MXGP. Clement miał wspaniałą karierę motocrossową, wygrywał wiele Grand Prix. I choć, jak sam przyznaje, nie zdobył tytułu mistrzowskiego, mimo, że kilka razy było naprawdę blisko, to z Beligią zdobył mistrzoestwo zespołowe podczas Motocross of Nations w 2013 roku w niemieckim Teutschenthal. Desalle zakończy karierę po tegorocznym sezonie w wieku 31 lat.
- Po 15 sezonach GP, 11 jako zawodnik fabryczny. Odchodzę z MXGP pod koniec tego roku. Jestem wdzięczny za to, co mi to przyniosło. Jestem naprawdę szczęśliwy, że mogłem zostać zawodowym kierowcą motocrossowym w mistrzostwach świata na dobrym poziomie (moje marzenie, kiedy byłem małym chłopcem). Ta decyzja, podjęta teraz wynika z szeregu powodów, ale szanuję zasady, które sobie wyznaczyłem dawno temu. I szczerze mówiąc, coraz trudniej jest mi cieszyć się jazdą i żyć w rytmie GP. Pewne jest to, że zawsze będę kochał jazdę na motocyklu crossowym i, jak tylko będę mógł, będę jeździć. Nie mogłem spełnić jednego marzenia, aby zostać mistrzem świata, ale tak jest. Wielkie dzięki dla wszystkich, którzy mnie wspierają - napisał Desalle w mediach społecznościowych.
Pod postem na Instagramie gratulacje dotyczące przebiegu kariery i życzenia pomyślności złożyli Clementowi między innymi: Antonio Cairoli, Tommy Searle, Jeremy van Horbeek, Pablo Quintanilla, Joel Smets, Julien Bill, Adrien van Beveren, Ivan Cervantes, Max Anstie, Alex Martin, Alex Salvini, Jed Beaton, Tim Gajser, Jeffrey Herlings, Kevin Strijbos, Florent Richier, Ruben Fernandez, Thomas Ramette, John van den Berk i Tadek Błażusiak.
Trochę inna sytuacja jest z Thomasem Covingtonem, który śmiało mogłby jeszcze startować przez wiele sezonów. Zawodnik zespołu Van Venrooy Yamaha w Mistrzostwach Świata w Motocrossie w tym sezonie był jedynym amerykańskim zawodnikiem w MXGP.
Thomas karierę w MXGP rozpoczął od startu w Katarze w 2014 roku. Covington wystartował w sumie w 86 wyścigach MX2, był również członkiem drużyny USA w Motocross of Nations w Anglii w 2017 roku. W 2019 roku Covington wrócił do Stanów Zjednoczonych, aby ścigać się zarówno w supercrossie, jak i motocrossie, jednak kontuzje, a także wirus Epstein-Barra odsunęły go na bok praktycznie na cały sezon zawodów. W tym roku Covington powrócił do Mistrzostw Świata w Motocrossie w klasie MXGP. Jak widać nie na długo niestety. Thomas kończy katrierę natychmiast, w wieku 24 lat.
- Cześć wszystkim, a więc zdecydowałem, że nadszedł czas, aby przejść do czegoś nowego. Rezygnacja z wyścigów to jedna z najtrudniejszych decyzji, jakie kiedykolwiek podjąłem w moim życiu, ponieważ to wszystko, co robiłem przez ostatnie 20 lat.
Zważywszy na to, jak wszystko sie układało, po prostu nie chciałem podejmować ryzyka, które zwykłem podejmować. Nie wiem, czy ma to coś wspólnego z kilkoma wypadkami, które miałem przed sezonem supercrossowym w zeszłym roku. Kilka razy uderzyłem się w głowę i straciłem przytomność. Po prostu nie byłem już w stanie tego robić i po prostu czułem, że ktoś inny powinien zająć to miejsce. W klasie MXGP nie ma zbyt wielu miejsc dla zawodników, szczególnie tych fabrycznych, i po prostu czuję, że czas przejść do czegoś nowego i rozpocząć nowy rozdział - tłumaczy Covington w wywiadzie dla RacerX.
- Wchodząc w ten sezon podpisałem nową umowę z Yamahą i byłem bardzo pozytywnie nastawiony i bardzo podekscytowany powrotem do wyścigów MXGP. Brakowało mi wielu przygotowań poza sezonem, które normalnie bym miał, ponieważ dotarłem do Europy trochę późno i nie byłem super zdrowy. W pewnym sensie opóźniłem swoje sprawy poza sezonem, a potem zostałem rzucony prosto na głęboką wodę, gdy sezon się zaczął. Jednak nadal byłem pewien. Wiedziałem, że mój pierwszy rok w MXGP będzie trudny i pomyślałem, że po prostu wytrzymam i będę pracował, a to do mnie przyjdzie. Kiedy zaczęły się wyścigi, zmagałem się trochę bardziej, niż myślałem. Przerwa związana z koronawirusem pomogła, ponieważ dało mi to więcej czasu, aby poczuć się komfortowo na motocyklu i naprawdę chciałem to wykorzystać - kontynuuje.
- Czuję, że dałem z siebie wszystko, co mogłem podczas tych miesięcy z koronawirusem. Naprawdę ciężko pracowałem, trenując tyle razy, ile mogłem, aby być jak najlepiej przygotowanym na kolejną część sezonu, jeśli miał być w ogóle jakiś sezon. Zamierzałem dać z siebie wszystko, co miałem, nadal wierzyłem w siebie i myślałem, że mogę to zrobić. Jednak kiedy na torze nastąpił kryzys, po prostu nie mogłem zmusić się do trzymania gazu, kiedy tego potrzebowałem, a w klasie MXGP musisz być w 100% formie lub po prostu zostaniesz w tyle. Prawie każda słabość, którą masz, jest znacznie bardziej wyolbrzymiona w klasie z tak wieloma talentami. Chodzi mi o to, że na początku tego sezonu było kilka wyścigów, w których czułem się, jakbym jechał przyzwoicie i mógłby to być wyścig mojego życia, a potem przekraczałem linię mety i okazywało się, że ukończyłem na 16. miejscu! (...) Z tyłu głowy, wiedziałem, że trochę mi brakowało i czułem, że odzyskanie prędkości zajmie mi więcej niż jeden sezon.
- Muszę teraz spojrzeć w przyszłość. Szczerze mówiąc, tylko nieliczni czołowi zawodnicy, zarówno w Ameryce, jak i w Europie zarabiają pieniądze, które rekompensują ryzyko, jakie podejmujemy. Wiesz, kiedy wypadniesz z tej małej, czołowej grupy, płaca drastycznie spada. Dla mnie, i na tym etapie mojego życia, po prostu nie jest to warte ryzyka. Na szczęście udało mi się spotkać wielu wpływowych ludzi z całego świata oraz z branży. Było sporo okazji, które pojawiły się w ciągu ostatniego roku, ale najwyraźniej nigdy nie miałem czasu zlapać żadnej z nich i to jest kolejny powód, dla którego podjąłem tę decyzję. Czułem, że mogę zajmować się innymi rzeczami i żyć po motocrossie. Pomyślałem, że mógłbym zacząć niektóre z tych rzeczy, kiedy jestem jeszcze młody i móc nadal zarabiać na życie bez narażania go. Mimo wszystko podjęcie takiej decyzji było bardzo trudne - czytamy w dalszej części wywiadu.
Pod jego postem na Instagramie, życząc powodzenia, odezwali się między innymi: Brian Deegan, Chad Reed, Tommy Searle, Justin Barcia, Andre Villa, Dean Willson, Stefan Everts, Kevin Strijbos, Kevin Horgmo, Shane McElrath, Max Anstie.
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze