Łukasz Kurowski - nie interesują mnie stanowiska
Łukasz Kurowski, wielokrotny Mistrz Polski w Enduro i Motocrossie to osoba doskonale znana w polskim środowisku offroadowym. Kurak zapisał się w pamięci wielu osób nie tylko jako groźny rywal na torze, ale również jako twardy krytyk patologii w polskim sporcie motocyklowym, który często nie przebiera w słowach, aby wyrazić swoje stanowisko. Jak będzie ten sezon dla Kurowskiego i zdaniem Kurowskiego? Zapraszamy do naszego wywiadu z Łukaszem.
Ścigacz.pl: Sezon 2012. Jak będzie wyglądał w Twoim wykonaniu?
Łukasz Kurowski: W tym sezonie najważniejszy będzie dla mnie mój zespół oraz klub. Jak zapewne część czytelników wie, stworzyliśmy własny klub i zaczynamy z nim od zera. Poza działalnością klubową zamierzam skupić się na szkoleniach i zgrupowaniach.
Ścigacz.pl: A twoje starty?
Łukasz Kurowski: Chcę pojechać pełny sezon w Mistrzostwach Polski w Motocrossie. Tyle wystarczy.
Ścigacz.pl: A co z Cross Country, gdzie ostatnio mocno się rozpychałeś w ścisłej czołówce?
Łukasz Kurowski: Hmmm, nie widzę możliwości rozwoju w tej dyscyplinie. Nie mam zamiaru tracić pieniędzy i zdrowia na dziurach wyjeżdżonych przez quady. W czasie 1,5-2 godzinnego wyścigu w takich warunkach strasznie mocno dostaje w kość kręgosłup i stawy. Niszczy się też sprzęt. Cross Country ma sens jedynie jako element przygotowania kondycyjnego.
Dlatego motocross. Ponadto zespołowo jako klub jedziemy Puchar Polski i Mistrzostwa Polski w MX. Plan jest taki, aby przebić się do Top 5 w klasyfikacji klubów. Plan ambitny, ale będziemy walczyli.
Ścigacz.pl: Siedzisz w offroadzie już parę ładnych lat, jak oceniasz obecną sytuację?
Łukasz Kurowski: Myślę, że ten sezon będzie słaby. Ceny wszystkiego poszły w górę, od paliwa, przez wpisowe, aż po ceny motocykli. Ten sport jest i tak bardzo drogi, a w ostatnich latach staje się jeszcze mniej dostępny. Trudno w takich warunkach wypracować wysoki poziom sportowy imprez. Bez wysokiego poziomu sportowego nie ma sukcesów Polaków, bez sukcesów nie ma sponsorów i mediów. Bez mediów i sponsorów nie ma pieniędzy. I tak błędne koło się kręci u nas już od wielu lat.
Ścigacz.pl: Czyli stagnacja?
Łukasz Kurowski: Enduro musi umrzeć. Zabiją je ekolodzy i biurokraci. Z definicji enduro to pokonywanie trudnego terenu, lasy, rzeki, podjazdy. W chwili obecnej mamy takie prawo że organizację zawodów enduro może storpedować przy pomocy dzielnicowego byle urzędniczyna. Dziś już nikt nie ma takich układów lub takich środków, aby zorganizować prawdziwe zawody enduro. Rozwiązaniem mógłby być Endurosprint na krótkich pętlach, ale to także nie gwarantuje sukcesu tej dyscyplinie.
Motocross ma się nieźle, szczególnie w Zachodniopomorskim i na Lubelszczyźnie. Na Okręgowych Mistrzostwach Lubelszczyzny było ostatnio 160 zawodników. Sytuację wyjaśni jednak I runda Mistrzostw Polski w Chełmie.
W Cross Country mamy kryzys. W ostatnim czasie frekwencja jest niższa, zawody są długie i wyczerpujące. Z pewnością będzie tutaj sporo zawodników traktujących te zawody treningowo. Pytanie tylko czy to będzie podnosiło poziom rywalizacji i samych zawodników? Wątpię.
Ścigacz.pl: No dobrze. A co z samym poziomem zawodników?
Łukasz Kurowski: W ostatnich latach sprzęt poszedł technologicznie niesamowicie do przodu. W Polsce tymczasem warunków do uprawiania offroadu praktycznie nie ma. Wyobraź sobie, że na Mazowszu nie ma ani jednego toru motocrossowego z homologacją! Gdzie ci ambitniejsi zawodnicy mają trenować? Talentów u nas nie brakuje, gorzej z możliwościami doprowadzenia ich do właściwego poziomu. Ponadto u nas sezon trwa tylko 6 miesięcy. Mamy długą i często mroźną zimę. Na południu Europy jeździ się cały rok… Dzięki temu łatwiej utrzymać formę i pracować nad techniką.
Ścigacz.pl: Marudzisz. Nasza zima w porównaniu z np. fińską to ledwie lokalny przymrozek, a Skandynawowie w enduro są potęgą…
Łukasz Kurowski: No trochę marudzę, ale zauważ, że tacy Finowie mają długą tradycję udziału w sportach motorowych, mają na to środki, organizują regularnie zawody na poziomie Mistrzostw Świata. Sukcesy nakręcają zainteresowanie, zainteresowanie nakręca finansowanie. To inny świat.
Ścigacz.pl: No dobrze, rozmawiamy cały czas o offroadzie na poziomie wyczynowym. A co z offroadem amatorskim?
Łukasz Kurowski: Tutaj dla odmiany jest dużo lepiej. W ubiegłym sezonie trafiło do mnie sporo ludzi, którzy traktowali offroad nie tyle wyczynowo, co jako element własnego rozwoju (tak jak np. uprawiając sztuki walki). Zamiast siedzieć na siłowni z zapoconymi osiłkami, wolą spędzić czas na motocyklu, na którym zbudują kondycję i poprawią technikę jazdy, a przy okazji aktywnie spędzą czas poza domem.
Powoli amatorski offroad staje się więc coraz popularniejszy. Widać to szczególnie na Mazowszu, gdzie ludzie mają nieco więcej pieniędzy. Ważne jest teraz aby ludzie, którzy trafiają w teren mieli świadomość, że nie wystarczy kupić sobie maszynę, bo ona sama nie da oczekiwanych efektów. Zarówno siebie, jak i motocykl trzeba odpowiednio przygotować do jazdy.
Nie odkryję na nowo Ameryki jeśli powiem, że trening warto prowadzić pod okiem trenera. Nie chodzi jedynie o to, aby jak najszybciej pojechać. Chodzi o to, aby treningi były bezpieczne, przemyślane i skuteczne. Trener nie tylko mobilizuje do jazdy, ale też pomaga przy ogarnięciu sprzętu. Mówię to z ubolewaniem, ale w Polsce nie ma kultury dbania i odpowiedniego przygotowywania sprzętu. Najlepszym tego przykładem jest zawieszenie, które w większości przypadków ustawione są po prostu źle. Uniemożliwia to trenowanie techniki jazdy. Co ważne ustawienia zawieszeń zmieniają się wraz ze wzrostem zaawansowania szofera.
Jeśli koń jest tak zrobiony jak należy, to trening jest bezpieczniejszy i bardziej efektywny. Co ważne nie łapiemy i nie utrwalamy sobie w jego trakcie złych nawyków.
Ścigacz.pl: Jak Łukasz Kurowski wyobraża sobie sam siebie za 5 lat?
Łukasz Kurowski: Chciałbym być dynamicznym prezesem klubu sportowego, który dba o młodzież i zawodników. Chcę wyciągnąć rękę w kierunku PZM w celu rozwoju sportu. Nie interesują mnie stanowiska, diety, delegacje i różne apanaże. Interesuje mnie poprawianie regulaminów, troska o zawodników i rozwój offroadu.
Ścigacz.pl: Dobra, pogadamy za 5 lat! Dzięki za rozmowę.
Łukasz Kurowski: Dziękuję.
Komentarze 2
Pokaż wszystkie komentarzeTo masz szczęscie u mnie na pomożu jak coś zrobisz to zaraz rozkopią albo gonią krzycząc coś pod nosem :)
OdpowiedzJa właśnie nic w tym temacie nie robiłem bo myślałem, że takie tory są ;) U nas jest póki co jeden taki tor http://www.mks-gorce.pl/tor-mx Ostatnio czytałem w lokalnej prasie, że będą wzmożone kontrole po lasach. Jest u mnie sporo strasznie fajnych szlaków turystycznych na rower albo pieszych. Powiem szczerze, że jak jadę rowerem to mnie trochę denerwuje jak mi ktoś dwusuwem zakpoci, ale jak chłopy nie mają gdzie jeździć to co im się dziwić jak zew to zew. Problem jest w tym, że niektórzy przesadzają i są po prostu chamscy. Ten mój były pracodawca walczy już sporo czasu z eko terrorystami, ale może taki tor by się udało przepchnąć hmm.
OdpowiedzMigacz, mozesz cos wiecej napisac o tych wzmozonych kontrolach lub dac jakis odnosnik do zrodla?
OdpowiedzWyczytałem to w Dobrym Tygodniku Sądeckim http://dts24.pl/pl,aktualnosc,Stop-dla-quad ów-i-crossów,1363 , tak się skałda że mieszkam koło lasu i ostatnio widziałem tam normalnie straż miejską. Sam przyznam szczerze jak miałem enduro się po tym lesie trochę woziłem. Kumpel mnie uświadomił, że w promieniu 100km wokół Nowego Sącza jest 6 torów także chyba nie jest źle. Jest nawet rozgrywany jakiś puchar 6 torów z tego co mówił.
Odpowiedzhttp://dts24.pl/pl,aktualnosc,Stop%20dla%20quad ów%20i%20crossów,1363 jeszcze raz link bo coś nie zatrybiło
OdpowiedzTo nie pocieszające, o enduro czy cross pojęcie mam mgliste, ale myślałem, że gdzie jak gdzie, ale w Polsce jest gdzie pojeździć. Mój były pracodawce nawet mnie pytał czy bym nie chciał toru zrobić...
Odpowiedz