Łukasz Kucharczyk - ten sezon to była męka
Z Łukaszem Kucharczykiem rozmawiamy o wyjątkowo dla niego pechowym sezonie, początkach jego ścigania się i oczywiście planach na 2009 rok
Ścigacz.pl: Jak zaczęła się twoja przygoda z motocrossem? Jaki motocykl byś polecił początkującym i od jakiej maszyny Ty zaczynałeś?
Łukasz Kucharczyk: Prawdziwa przygoda z MX zaczęła się w roku 2001 po wizycie na olszyńskim torze oddalonym o 40 km od mojego domu, gdzie odbywały się zawody rangi Mistrzostw Republiki Czeskiej. Poznałem tam pana Zbyszka Buraka, który zapoznał mnie z kilkoma czeskimi zawodnikami. Ojciec, który od wielu lat był zafascynowany sportami motorowymi, postanowił zasponsorować mi motocykl crossowy. Bez jego pomocy niczego bym nie zaczął. Dostałem Hondę CR 80 z 98' roku i wtedy rozpoczęła się moja pasja, która trwa do dziś...
Motocykl godny polecenia. Hmm.. Zależy w jakim wieku i z jakimi aspiracjami na przyszłość jest potencjalny motocyklista. Jeśli jest to osoba młoda, chcąca startować w zawodach z licencją i rozwijać swoje umiejętności w celu osiągnięcia sukcesu, powinna od razu zaczynać od motocykla crossowego, aby nie złapać niepotrzebnych nawyków na motocyklu klasy turystycznego enduro. Maszyna powinna być dobrana do wieku i umiejętności Nie należy rzucać się na głęboką wodę i siadać na duże pojemności, ponieważ można zrobić sobie krzywdę. Na rynku pojawiło się mnóstwo crossówek „made in china". Ich cena co prawda kusi, ale jakość wykonania, zawieszenie, czy moc w żaden sposób nie są porównywalne do motocykli wiodących marek. Dlatego też, nie możemy czuć się na tego typu jednośladach bezpiecznie.
Ścigacz.pl: Od kiedy zacząłeś startować w zawodach, a przede wszystkim ile czasu poświęcasz na swoje treningi?
Łukasz Kucharczyk: Starty zacząłem w roku 2002. Wtedy też rozpocząłem prawdziwe treningi, to znaczy: bieganie, siłownia, trening na motocyklu. Miałem profesjonalnego trenera z Czech. Starty opierały się na wyjazdach do Republiki Czeskiej i to tam nabierałem pierwszych doświadczeń. W sezonie 2003 udało się zdobyć 3. miejsce w klasyfikacji generalnej w Mistrzostwach „hobbycross". Z czternastu rund kilka udało się wygrać i wynik końcowy był całkiem satysfakcjonujący. Sezon niestety zakończyłem dość groźnym wypadkiem na treningu. Po przerwie wróciłem do startów, ale już na motocyklu klasy 125, w dodatku w Mistrzostwach Polski. Nie udało mi się jeszcze wywalczyć tam godnego pochwały wyniku, być może zablokowałem się trochę psychicznie.
Ścigacz.pl: Nadal studiujesz. Czy nie przeszkadza Ci to? Czy udało się wypracować jakiś kompromis między nauką, a treningami?
Jeśli chodzi o naukę i straty to nigdy nie miałem problemu, aby pogodzić te dwie rzeczy. Dwa lata temu zdałem maturę i dostałem się na studia. Niestety kontuzja zmusiła mnie do przerwania studiów praktycznie na półmetku. Miałem operację kolana, a na kierunku Wychowanie Fizyczne, nie byłem w stanie nadrobić zaległości po sześciomiesięcznej przerwie w zajęciach sprawnościowych. Z pewnością wrócę na studia, ale już na inny kierunek.
Ścigacz.pl: Pora roku sprzyja podsumowaniom, wiec powiedz nam, co twoim zdaniem było najlepsze, a co najgorsze w mijającym sezonie?
Łukasz Kucharczyk: Ten sezon to była męka ... nie dość, że poddałem się operacji zbyt późno, aby móc w formie wrócić do startów, budżet wystarczył na maksymalnie trzy starty w MP, nie miałem dobrze przygotowanego motocykla, to jeszcze powstały pewne komplikacje po operacji. Dowiedziałem się, że mam chondropatję, czyli zniszczoną chrząstkę stawową. Moje kolana nigdy już nie będą w pełni sprawne. Chorobę zawdzięczam samemu sobie, bo nigdy nie inwestowałem w porządne ortezy do jazdy. Kupiłem je po operacji, ale nie mają funkcji leczniczej tylko zapobiegawczą, więc po ptakach. Dopóki jednak będę w stanie wsiadać na motocykl do tej pory będę na nim jeździł. Mam tylko nadzieję, że skutecznie.
Jedynym sukcesem tego sezonu był mój start po rocznej przerwie na nowym motocyklu klasy enduro BMW G450 X. Byłem pierwszym zawodnikiem w Polsce, który dosiadał tej maszyny w boju. Jechało mi się świetnie, a „beemka" zrobiła na mnie duże wrażenie. Była to forma promocji nowego modelu oraz reklama nowego salonu „CM Baraniecki „BMW MOTORAD" w Jeleniej Górze, którego to salonu również jestem pracownikiem.
Ścigacz.pl: Jakie są Twoje najbliższe plany? Czy masz sprecyzowany kalendarz swoich występów. W jakich zawodach w przyszłym sezonie będziemy mogli Cię oglądać?
Łukasz Kucharczyk: Przyszły sezon zapowiada się super. Dzięki pracy w dealerskim salonie Yamahy i BMW w Jeleniej Górze, poznałem człowieka, który jest menagerem jak i zawodnikiem WSM. Paweł Isański, bo o nim mowa, chcąc utworzyć sekcję motocrossową swojego teamu zaproponował mi oraz Łukaszowi Bembenikowi współpracę na wysokim, profesjonalnym poziomie. Na dzień dzisiejszy wiem już, że w przyszłym sezonie mogę liczyć na wsparcie kilku sponsorów. Wielką szansę daje mi „Centrum Motocyklowe Jelenia Góra", dzięki któremu dostanę nową YZ 450 F do startów w klasie MX 1. To wielka szansa dla mnie, ponieważ bez tego wsparcia nie był bym w stanie już startować ze względu na „krach" w moim portfelu. Oprócz tego, pełną opiekę medialną, części i akcesoria zapewnia WSM Cross Team oraz marka Wulf Sport. Jestem niezmiernie za to wdzięczny. Po raz pierwszy nie muszę z tygodnia na tydzień martwić się czy zbiorę budżet na następna rundę. Kalendarz startów priorytetowo obejmuje MP. Na pewno treningowo pojadę jakieś eliminacje w Czechach. Marzeniem jest start dla sprawdzenia się w ADAC, bo tam są zawodnicy, od których można się wiele nauczyć.
Ścigacz.pl: Czy na przyszły sezon planujesz jakieś treningi za granicą?
Łukasz Kucharczyk: Jak wspomniałem wcześniej granica czeska jest bliżej mojego domu niż tory, na których ścigam się w MP. Często w sezonie jeżdżę do Niemiec. Jeśli chodzi o zimę sprawa nie jest jeszcze dograna, ale w planie mam wyjechać na dwa, trzy tygodnie do Włoch. Jeśli nie zbierzemy odpowiedniej sumy, to pozostaje dobrze przepracować zimę w Polsce, basen, siłownia, parę wyjazdów do hali SX w Czechach.
Ścigacz.pl: Jak oceniasz poziom polskiego motocrossu? Czy wymaga zmian?
Łukasz Kucharczyk: Poziom rośnie z roku na rok. Trochę martwi to, że coraz bardziej zaczynają liczyć się pieniądze, ale tego należało się spodziewać. Trzeba się już liczyć z inwestycjami w motocykl i samego siebie. Najgorzej jest zimą kiedy to aż prosi się wyjechać na parę miesięcy, aby nie wypaść z formy. Spełnieniem marzeń byłoby wylecieć do Stanów. Jeśli chodzi o wprowadzenie zmian, to jest kilka rzeczy, które bym przywrócił - zawody dwu dniowe, oraz takie połączenie, aby wszystkie klasy miały te same terminy rund. Podniosłoby to prestiż. No i kluczowy problem jest, jak przyciągnąć masowe media, aby w telewizji można było zobaczyć relacje z zawodów. To byłby milowy krok, który przyciągnąłby tak potrzebnych wszystkim sponsorów.
Ścigacz.pl: Kto Ciebie wspierał i pomagał w tym sezonie? Jak finansujesz wyjazdy, przygotowanie motocykla?
Łukasz Kucharczyk: Ten sezon opierał się na leczeniu kontuzji, ten proces również nie był tani. W ostatnim czasie 90 % moich startów pokrywaliśmy z własnej kieszeni, dlatego też nie sposób było jakoś zabłysnąć, wykręcić super wyniki. Kombinowanie pieniędzy na start do ostatniego dnia wyjazdu, nigdy nie wiadomo było czy pojedziemy. Brak teamu, menagera. W dzisiejszych czasach bez tego nic się nie zdziała. Żaden poważny sponsor nie wyłoży pieniędzy, jeśli nie zapewnimy mu odpowiedniej reklamy, promocji firmy lub marki. W Polsce do poziomu, chociażby organizacji teamów w Czechach, dużo jeszcze brakuje, dopiero od niedawna niewielka grupa ludzi stara się podejść do tego profesjonalnie. Ja dostaje teraz taką szansę, aby moim jedynym zmartwieniem był dobry wynik. Postaram się to wykorzystać i nie zawieść sponsorów. Z góry dziękuję Pawłowi Isańskiemu, Grzegorzowi Baranieckiemu (CENTRUM MOTOCYKLOWE) za pomoc. Dam z siebie wszystko i zamierzam się dobrze bawić w sezonie 2009.
Ścigacz.pl: Dziękujemy za wywiad i życzymy powodzenia.
Łukasz Kucharczyk: Dziękuję i pozdrawiam.
Komentarze 5
Pokaż wszystkie komentarzeKUCHAROWU I BĘBNOWI ZYCZYMY POWODZENIA W PRZYSZLYM SEZONIE NAPEWNO COS Z TEGO BEDZIE. POZDRO Z DZIERZONIOWA 3MAMY ZA WAS.
Odpowiedzalez kretyn, koles go i ta bmke w siedlecinie zrobil na luzie nie pucujac sie na wielkiego bonza mx . a ziom co go na cross coutry wyruchal lubi chlapnac i cos mocniejszego czasami dziabnac a tu z...
Odpowiedzale z ciebie idiota!! ciekawe czy wogole przeczytales ten atrykoł, z tego co w nim piszą można wywnioskować ze kuchar wsiadł na motocykl z marszu po długiej przerwie, z poważna kontuzja kolan, podaj nazwisko tego swojego kolegi demona prędkości i niech spotka sie z kucharem na torze kiedy będzie w formie daj reke sobie uciąć ze twoj zachlajmorda kolega dostanie dubla ... hahaha zal mi ciebie, przez takich ludzi jak ty wszystko w tym kraju stoi w miejscu bo jka ktos sie wychyli to go zjadą ... niestety aby cos zdobyć trzeba i lansu wokól tego sie wszystko kreci kretynie media itd itp. zapisz sie do jakiegos gimnazjum wieczorowego to moze podniesie nieco twoje mizerne IQ. pozdrawiam Ciebie głupolku!!
Odpowiedzdaj sobie spokój bo noga Ci nigdy nie wyzdrowieje
OdpowiedzGratulujemy dotychczasowych osiągnięć i życzymy dalszych sukcesów w 2009r.
OdpowiedzPowodzenia w sezonie,3mam kciuki za Ciebie i nasz team,pozdro
Odpowiedz