Lorenzo wraca do Assen i chce siê ¶cigaæ
Po zakończonej sukcesem operacji obojczyka w Barcelonie, broniący tytułu mistrzowskiego Jorge Lorenzo wrócił dziś wieczorem do Assen, z nadzieją, że jutro rano przejdzie testy medyczne pozwalające mu na jazdę w wyścigu…
Dziś po południu w okolicach godziny 17.00 prywatny odrzutowiec z Hiszpanem na pokładzie wylądował na lotnisku w Groningen. Było to możliwe po tym, jak zawodnik Yamahy otrzymał pozwolenie od lekarzy w Barcelonie na powrót do Holandii. Teraz jest już jasne, że Lorenzo chce jutro rywalizować w sobotnim wyścigu. Jutro rano o godzinie 8.00 w centrum medycznym lekarze ocenią, czy będzie to możliwe. Nastroje w obozie Yamahy są jednak ostrożnie optymistyczne. Wilco Zeelenberg, Team Manager zespołu Yamaha Factory Racing stwierdził:
"Obojczyk był w trzech kawałkach. W Barcelonie lekarze wykonali świetną robotę. Teraz obojczyk jest bardzo stabilny, co oznacza, że (Jorge) może poruszać się, bez naruszania obojczyka. To jest dobra wiadomość, ale (Lorenzo) jest w tej chwili bardzo zmęczony. Podjął decyzję o powrocie bardzo szybko. Obojczyk jest obojczykiem, to nie kolano albo łokieć, które są o wiele bardziej ważne w jeździe motocyklem."
Pytany, czy nie obawia się o skomplikowanie kontuzji ewentualnym upadkiem Zeelenberg odpowiedział:
"Oczywiście, musimy brać to pod uwagę, ale ci kierowcy ryzykują bardzo dużo w każdym wyścigu - także wygrane na Mugello i w Barcelonie oznaczały podjęcie bardzo dużego ryzyka. Ograniczenie ryzyka jutro i ukończenie wyścigu może nie jest aż tak dużym ryzykiem dla niego… Jeśli (Jorge) rozbije się jutro lub w ciągu dwóch najbliższych tygodni - będzie to oznaczało ten sam rezultat - dramat, ale dokładnie tak będzie przez resztę sezonu, bo tytanowa płytka pozostaje w jego barku przez rok czasu."
Jeśli lekarze zadecydują jutro w Assen, że Lorenzo jest wystarczająco sprawny, aby rywalizować, zawodnik Yamahy wystartuje z dwunastej pozycji na polu startowym. Mistrz Świata co prawda nie wziął udziału w treningu kwalifikacyjnym, ale Lorenzo jest przecież mistrzem świata, ponadto jego czasu z wolnego treningu w czwartek nikt nie poprawił w kolejnych treningach i dzisiejszych kwalifikacjach.
Cóż, pozostaje nam trzymać kciuki i mieć nadzieję, że jutro o wyniku rywalizacji zadecydują aspekty sportowe, a nie medyczne…
Komentarze 2
Poka¿ wszystkie komentarzeNie ma co p³akaæ.Zarówno Pedrosa jak i Valentino oraz Stoner tracili szanse na tytu³ po wypadkach i nie robili z tego dramatu. W dodatku w przypadku Pedrosy ta idiotyczna historia z kocem ...
OdpowiedzTo sie nazywa hart ducha...
Odpowiedz