Licznik motogodzin. Jak zamontowaæ samemu i zostaæ super bohaterem swojego gara¿u?
Czasami musimy zrobić przy swoim motocyklu coś tak prostego, że każdy kumpel twierdzi, iż zrobiłby to z zamkniętymi oczami, albo z palcem w.... nosie...
Proste rzeczy są czasem trudniejsze, niż nam się wydaje. Głównie dlatego, że wstydzimy się o nie zapytać, żeby nie wyjść na "głąbów". Dlatego właśnie dzisiaj pokażę Wam, jak zamontować licznik motogodzin. Zrobię to na przykładzie pitbike'a MRF 140.
Są różne modele liczników motogodzin, ja na warsztat wziąłem najprostszy i najtańszy model. W pudełku mamy licznik, kabelek oraz 2 wkręty.
Zabieramy się do pracy. Zaczynamy od znalezienia miejsca do montażu licznika. To może być dowolna lokalizacja, którą ogranicza nam tylko długość przewodu, jaki mamy w zestawie. Ja proponuję na początku znaleźć miejsce, ale nie montować od razu licznika. Rozpoczynamy od nawinięcia kabla, który mamy w zestawie, na przewód wysokiego napięcia (może być w okolicy fajki lub bliżej cewki, nie robi to większej różnicy). Jedyny warunek jest taki, że przewód nie może być w tym miejscu niczym osłonięty (peszel lub rurka izolacyjna). Musimy nawinąć pętlę, czyli owinąć przewód od licznika dosyć ciasno na przewodzie wysokiego napięcia. Uwaga: nie nacinamy przewodu i nie zdejmujemy fabrycznej silikonowej izolacji. Użyłem słowa "pętla", ponieważ właśnie taką pętlę, która wykryje indukcyjność cewki, właśnie wykonujemy.
Nawińmy około 5-6 cm kabla tak, jak na zdjęciu. Ja, dla ułatwienia, początek kabla wsunąłem pod fajkę od strony przewodu (tak, żeby nie dotknąć odizolowanej końcówki). Następnie zawijamy ten kawałek przewodu izolacją i zabieramy się za układanie pozostałej reszty kabla po motocyklu, aż do licznika. I właśnie teraz musimy zweryfikować nasz wybór lokalizacji montażu tego elementu. Pamiętajmy, żeby ułożyć kabel tak, aby się o nic nie przetarł oraz żeby nie dotykał do gorących elementów silnika i wydechu. Istotne jest też to, żeby nie mocować licznika do elementu motocykla, który często musimy demontować. Ja wybrałem miejsce na ramie przed zbiornikiem. Licznik zamontowałem przy użyciu klasycznych opasek samozaciskowych, popularnie zwanych "trytytkami". Kabel, który doprowadziliśmy do licznika motogodzin, wsuwamy w szczelinę od dołu obudowy (wzdłuż całego licznika). Nie ma tam żadnej wtyczki ani mocowania. Po prostu wsuwamy przewód w szczelinę i gotowe.
Na początku napisałem, że są różne modele liczników motogodzin. Ja polecam dobrać taki, jaki będzie odpowiedni do naszego motocykla. Jeżeli mamy fajkocewkę, to nie ma gdzie zrobić nawijki (niby można na górze fajkocewki ale to słabe rozwiązanie). Droższe modele posiadają możliwość podłączenia się bezpośrednio do tzw minusa cewki zapłonowej i działają w oparciu o impulsy, które tam występują. Są jeszcze modele działające w oparciu o wibracje silnika, ale wtedy powinniśmy przykręcić czujnik do elementu gdzieś na silniku.
Pamiętajcie: kto pyta, nie błądzi. Nie bójcie się zadawania nawet najprostszych pytań. Lepiej zapytać, niż zrobić coś źle, a potem tracić czas na poprawienie błędu.
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze