Le Mans 24h, czyli motocyklowy ultramaraton [video]
Spędziliśmy wyjątkowy weekend razem z polskim zespołem LRP Poland na torze w Le Mans, podczas odbywającej się tam drugiej rundy EWC (Długodystansowych Mistrzostw Świata). Jak wygląda 24-godzinny wyścig widziany od kuchni, z boksu jednego z zespołów? Zobaczcie naszą relację.
Jeśli klasyczny wyścig z serii MotoGP, czy WSBK jest sprintem na 100 metrów, to wyścig 24-godzinny można porównać do ciężkiego ultramaratonu. Takie porównanie jest jednak dużym uproszczeniem, ponieważ w przypadku wyścigów długodystansowych pojawia się mnóstwo dodatkowych elementów związanych z obsługą motocykla, czy ciężką pracą całego zespołu. Zobaczcie, jak wygląda taki wyścig widziany „od kuchni”, z boksu polskiego zespołu LRP Poland.
W Le Mans wystartowało 60 zespołów z całego świata. Wśród nich pojawiły się dwa zespoły z Polski – Team LRP Poland i Wójcik Racing Team. Dla zespołu LRP Poland był to już trzeci wyścig długodystansowy w Le Mans. Zebrane wcześniej doświadczenia i wnioski wyciągnięte z poprzednich startów mają tutaj olbrzymie znaczenie i bezpośrednie przełożenie na wynik końcowy. Chłopaki ścigają się na motocyklu BMW S 1000RR i oponach Pirelli.
Przepis na sukces?
Szybkość zawodników jest tu tylko jednym z wielu składników potrzebnych do osiągnięcia sukcesu. Kolejnymi składnikami są: odpowiednia strategia i planowanie, wytrwałość, duża wytrzymałość fizyczna i psychiczna, doświadczenie, doskonałe przygotowanie motocykla oraz odpowiednie zaplecze techniczne, dbałość o każdy szczegół, umiejętność błyskawicznego podejmowania decyzji i praca zespołowa na najwyższym poziomie.
To oczywiście tylko kilka składników, które przychodzą mi do głowy w pierwszej chwili. Nie myślcie jednak, że są one gwarantem sukcesu. Tu potrzeba też naprawdę dużo szczęścia… Wyobrażacie sobie, ile może się wydarzyć w ciągu tych 24 godzin!?
Chwile grozy…
Według pierwotnego planu zespół miał wystartować w składzie: Bartłomiej Lewandowski (będący zawodnikiem i jednocześnie menadżerem zespołu), Jaro Cerny oraz Arnaud Friedrich. Szefem zespołu technicznego i głównym strategiem jest niezastąpiony „Kosa”. W skład całego zespołu wchodzi w sumie około 20 osób, z których każdy jest równie ważny i niezastąpiony.
Niestety, w wyniku niezrozumiałych decyzji komisji sędziowskiej, dosłownie w ostatniej chwili przed wyścigiem, młodziutki A. Friedrich nie został dopuszczony do startu w wyścigu. Temat wyjaśniał Bartłomiej Lewandowski, z którym dosłownie kilkanaście godzin przez startem wyścigu przeprowadziłem krótki wywiad (do obejrzenia poniżej). W tym momencie start LRP Poland w tegorocznym Le Mans stanął pod wielkim znakiem zapytania...
Niedługo po zakończeniu wywiadu udało się wreszcie znaleźć rozwiązanie problemu. Wprawdzie do drzwi LRP Poland zapukało kilku zawodników, którzy chcieliby pojechać w wyścigu (zawodnicy, którzy przeszli przez kwalifikacje, ale w swoich zespołach mieli nie wystartować, ponieważ pełnili funkcję rezerwowych), jednak znalezienie właściwej osoby już takie proste nie jest. W grę wchodziło wiele czynników.
Na szczęście, wśród chętnych do startu w LRP Poland, pojawił się 28-letni Stefan Kerschbaumer z Austrii, rezerwowy zespołu NRT48 Team. Dobry i szybki zawodnik, który w dodatku na co dzień również ściga się na motocyklu BMW S 1000RR i oponach Pirelli, co stanowiło dodatkowe, silne atuty. Dosłownie godziny przez wyścigiem kamień spadł wszystkim z serca – wiedzieliśmy, że mimo wielu przeciwności, LRP Poland wystartuje w Le Mans 2018.
Tu nic nie jest pewne
Sam wyścig 24-godzinny to zawsze walka z przeciwnościami losu, zmęczeniem, ze sprzętem i samym sobą. Nawet najlepsze przygotowanie motocykla i najszybsi zawodnicy nie są w stanie zagwarantować pewnego zwycięstwa zespołu. I to właśnie dlatego te wyścigi są tak wciągające i fascynujące!
Zdarza się, że zespół, który prowadzi przez 23 godziny, popełnia nagle drobny błąd po pokonaniu w świetnym tempie kilkuset okrążeń i wypada z gry w jednej sekundzie. Żeby dojechać na podium, trzeba być bezbłędnym i piekielnie szybkim. Chociaż wyścig trwa całą dobę, zdarzają się sytuacje, w których o zwycięstwie decydują nawet setne części sekundy…
Sposób na Le Mans
Strategia zespołu to skomplikowany temat, ale postaram się go maksymalnie uprościć. Trzech zawodników jedzie na zmianę jednym motocyklem, zmieniając się co tankowanie, co w praktyce oznacza około 40 minut jazdy. Zatem każdy zawodnik jeździe 40 minut, a następnie odpoczywa 1 godzinę i 20 minut. To czas na nadrobienie zapasu płynów w organizmie, niekiedy zjedzenie lekkiego posiłku, krótką drzemkę, czy szybki, orzeźwiający prysznic. Każdy ma swoje własne sposoby na regenerację sił pomiędzy sesjami.
W ciągu całego wyścigu zespół zaplanował zużyć 27 opon tylnych i 13 lub 14 przednich. Oczywiście w pogotowiu i pełnej gotowości czekają również opony deszczowe. Do pokonania, w ciągu 24-godzin, jest dystans ponad 3 tysięcy kilometrów… W tym czasie jest konieczna jedna, błyskawiczna wymiana klocków hamulcowych. Wyścig startuje w sobotę, punktualnie o godzinie 15.00 i trwa bez przerwy do 15.00 w niedzielę.
Z moich obserwacji oraz opowieści chłopaków z LRP Poland wynika, że najwięcej zespołów odpada z rywalizacji tuż po starcie, później w okolicach zapadnięcia zmroku, a następnie o poranku, natychmiast po wschodzie słońca. Na ogół przyczyną wyeliminowania zespołu jest poważna awaria silnika lub wypadek, który uniemożliwia odbudowanie motocykla i powrót na tor (zasady wymagają, aby od początku do końca trwania wyścigu jechać z użyciem jednego silnika i jednej ramy).
24 godziny walki
Załoga LRP Poland przed wyścigiem była spokojna, choć skoncentrowana. Spokój wynikał ze świadomości znakomitego przygotowania. Jak to mawia Bartek Lewandowski – „Kosa już zadbał, żebyśmy nie mieli niemiłych niespodzianek”. W takim wyścigu jakieś kłody pod nogami zawsze muszą się jednak pojawić. Przykładowo, już podczas kwalifikacji, kamień wystrzelony spod przedniego koła zrobił dziurę w chłodnicy, co nie jest przecież częstym zjawiskiem. Chłopaki problem jednak szybko zażegnali. Do wyścigu wystartowali z 36. pola.
W samym wyścigu pojawił się drobny problem z kontrolą trakcji, ale spec od elektroniki, który w czasie jednego z pit stopów podłączył komputer do motocykla, naprawił to w kilkanaście sekund. W pewnym momencie krew w żyłach zmroziła nam informacja, że Jaro Cerny wywrócił się na jednym z zakrętów. Po chwili zobaczyliśmy powtórkę na wielkim ekranie – na szczęście nic groźnego. Jaro szybko się podniósł, podbiegł do motocykla i pojechał dalej. Żadne naprawy nie były konieczne.
Przez całą noc zespół konsekwentnie realizował swoją strategię. Pewna, równa jazda i sprawne pit-stopy, ku mojej wielkiej radości, wszystko zgodnie z planem. Z godziny na godzinę polski zespół poprawiał miejsce na tablicy wyników i od wieczora do rana, z okolic miejsca 30., wspiął się wreszcie do pierwszej 20-tki. Przy wschodzie słońca kolejny drobny błąd, tym razem upadek Bartka Lewandowskiego, kosztował LRP niewielki spadek, na 23. pozycję. Konieczna była szybka naprawa motocykla - chłopcy w boksie uwinęli się z nią w zaledwie 2-3 minuty.
Dalej, aż do godziny 15.00., błędów ani poważniejszych problemów już nie było. Udało się ukończyć morderczy wyścig na wysokim, 22. miejscu, pokonując w ciągu 24 godzin aż 805 okrążeń. Tegoroczny Le Mans ukończyło tylko 39 spośród 60 startujących ekip. Zwyciężył zespół F.C.C. TSR Honda France z wynikiem 843 okrążeń. Drugi polski zespół - Wójcik Racing Team – nie ukończył wyścigu z powodu awarii silnika. Warto również wspomnieć o Danielu Bukowskim, który po dzielnym występie z zespołem Slider Endurance, ukończył rywalizację na 23. pozycji, ze stratą 2 okrążeń do LRP Poland.
Nie tylko wyścig…
Byłoby grzechem pisać o Le Mans i nie wspomnieć o tym, co dzieje się dookoła toru podczas trwania zawodów… Rozległe tereny wokół obiektu zamieniają się w tętniące życiem pola namiotowe. Okolice toru w trakcie 24-godzinnego wyścigu to olbrzymi, głośny i wyjątkowo radosny zlot motocyklowy, na którym można spotkać gości z całej Europy i bawić się do białego rana. Tak, wyjazd motocyklowy z kumplami do Le Mans w przyszłym roku to bardzo dobry pomysł! Jedyny problem – na pewno się nie wyśpicie.
Co dalej?
Kolejny wyścig długodystansowy, tym razem 8-godzinny, już 12 maja na słowackim torze Slovakiaring.
Jeśli czytacie ten materiał do końca, to znaczy, że zainteresował Was temat 24-godzinnych wyścigów oraz sam zespół LRP Poland… W takiej sytuacji na koniec zapraszamy was jeszcze w krótką podróż do przeszłości, by przyjrzeć się przygotowaniom zespołu do tegorocznego wyścigu w Le Mans. Tak to wyglądało:
|
Komentarze 0
Pokaż wszystkie komentarze