Kuchar skazany! Były mistrz Polski z wyrokiem
Rajdowy mistrz Polski, Tomasz Kuchar, znalazł się w poważnych tarapatach. Sąd Okręgowy w Poznaniu skazał go na rok i osiem miesięcy bezwzględnego więzienia za nieopłacone podatki.
Choć wyrok nie jest jeszcze prawomocny, jeśli się utrzyma, legendarny kierowca może trafić za kratki. Sam zainteresowany twierdzi jednak, że jest ofiarą oszustwa, a cała sprawa to efekt działań jego wspólnika, Władysława Piotra D., który również usłyszał surowy wyrok.
Historia zaczęła się w 2009 roku, kiedy Kuchar kupił od Agencji Mienia Wojskowego teren dawnego lotniska wojskowego w Debrznie-Wsi. Jego plan był ambitny - stworzenie akademii bezpiecznej jazdy. Niestety, zamiast sukcesu, inwestycja zamieniła się w finansowy koszmar. Już w 2011 roku urzędnicy gminy Lipka zaalarmowali, że zalega z podatkiem w wysokości 1,5 miliona złotych. Dług rósł latami, aż osiągnął kwotę 5 milionów złotych. Prokuratura nie miała wątpliwości - doszło do przestępstwa podatkowego.
Podczas procesu obrona wskazywała, że faktycznym sprawcą był Władysław Piotr D., który zajmował się stroną księgową przedsięwzięcia. Kuchar podkreślał, że nie miał świadomości narastających zaległości, bo sam skupiał się wyłącznie na kwestiach sportowych. Gdy prawda wyszła na jaw, zapłacił 3 miliony złotych i uważał, że sprawa jest zakończona. Niestety, sąd miał inne zdanie.
Co ciekawe, prokuratura żądała znacznie wyższych kar - aż 4 lat więzienia dla Kuchara i 6 lat i 4 miesięcy dla jego wspólnika. Ostatecznie, Władysław Piotr D. usłyszał wyrok 3 lat i 6 miesięcy więzienia, a obaj panowie dostali dodatkowo zakaz prowadzenia działalności gospodarczej na 3 lata. Sąd jednak częściowo wziął pod uwagę argumenty obrony i okoliczność, że kierowca rajdowy spłacił część należności.
Kuchar zapowiedział apelację i przekonuje, że posiada dowody na swoją niewinność - dokumenty, e-maile i wiadomości, które mają wskazywać, że jego wspólnik działał na własną rękę, sprzedając majątek spółki bez jego wiedzy. Według rajdowca D. dopuszczał się szeregu nieuczciwych praktyk, w tym sprzedaży bocznicy kolejowej wartej kilka milionów złotych. Czy uda mu się oczyścić swoje imię? To rozstrzygnie kolejna instancja sądowa.
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze