Kraków wypowiada wojnę piratom drogowym... "wielopłaszczyznowo". Przy okazji dostanie się motocyklistom?
W poprzednich latach to właśnie w Krakowie miały miejsce najbardziej spektakularne akcje przeciwko piratom drogowym i osobom łamiącym przepisy drogowe. Ale teraz władze miasta wytaczają większe działa.
Będzie ich nawet kilkanaście. Mówimy o nowych fotoradarach, które według magistratu są niezbędne, aby utemperować pewien rodzaj kierowców. O sprawie wypowiedział się dla portalu TVN24.pl wiceprezydent Krakowa Andrzej Kulig.
Wiceprezydent zwrócił uwagę, że nocą ulice Krakowa zamieniają się w tory do szaleńczej jazdy dla niektórych niespełnionych rajdowców. Andrzej Kulig dodał, że Kraków ma aż 1500 kilometrów miejskich dróg, z których wiele to szerokie i długi odcinki, na których kierowcy urządzają sobie nielegalne wyścigi.
Aby uporać się z problemem, włodarze miasta chcą działać wielopłaszczyznowo. Siły policji będą częściej patrolować miasto, ale zyskają pomoc w postaci rozbudowanego sytemu fotoradarów stacjonarnych. Dodatkowym wsparciem będą tego typu urządzenia w wersji mobilnej. Wiceprezydent zdradził, że wyłapywaniem piratów zostaną też obarczeni operatorzy miejskiego systemu kamer.
Koordynacja całego systemu, zainstalowanie nowych urządzeń, przeszkolenie personelu i inne niezbędne czynności powinny zająć kilka miesięcy. Wiceprezydent Andrzej Kulig uważa, że wszystko będzie gotowe jeszcze przed końcem bieżącego roku.
Dlaczego władze Krakowa dość niespodziewanie zintensyfikowały swoje działania w kierunku opanowania problemu piratów drogowych i nielegalnych ustawek wielbicieli prędkości?
Prawdopodobnie chodzi o głośny ostatnio przypadku tragicznego w skutkach wypadku przy krakowskim moście Dębickim, który miał miejsce w połowie lipca. Kierowca usportowionego samochodu marki Renault Megane zabił siebie i trzech pasażerów mając we krwi ponad 2 promile alkoholu.
Po fakcie okazało się, że popisy młodego mężczyzny w jego charakterystycznym samochodzie były raczej normą, niż wyjątkiem. Do internetu trafiło kilka nagrań z bardzo niebezpiecznej jazdy, zarejestrowanych przez przypadkowych świadków. Zmarły kierowca również filmował i publikował swoje popisy w mediach społecznościowych. Teraz wielu osób nie może zrozumieć, dlaczego sprawca nie został utemperowany przez krakowską policję wcześniej, zanim doszło do tragedii.
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze