Koniec żużla w Rybniku?
„Najlepiej zebrać zarząd w jednym miejscu i żeby tam bomba wybuchła"
Czy jest to czarna fikcja, a może scenariusz najbliższych tygodni. Od dawna mówiło się w klubie, że jest źle. Jednak bomba, która wybuchła na konferencji po meczu z Grudziądzem zmiotła wszystkich, a jest to dopiero początek.
Wszystko odbywało się normalnie. Dwie zmiany w składzie awizowanym, następnie wygrany mecz i konferencja. Jednak konferencja odbiegła od normy. Głównie za sprawą pojawienia się Rafała Szombierskiego, wyszło na jaw parę klubowych „brudów", bo nikt nie wątpi, że jest ich o wiele więcej.
Mirosław Korbel zapytany o powody zmiany w składach odpowiedzią zaskoczył wszystkich:
„Do dziś myślałem, że skład ustala zawsze trener. Okazało się, że Rafał Szombierski na piątkowym treningu prezentował się bardzo dobrze, a musiałem dziś do niego zadzwonić w godzinach popołudniowych i powiedzieć, że dzisiaj nie pojedzie."
Natychmiast padały pytania oto kto wydał takie polecenie. Kto wykonał telefon do trenera. Korbel nie chciał zdradzić źródła polecenia, jednak czego nie uczynił trener, uczynił siedzący obok Rafał Szombierski.
„Trener przekazał mi przez telefon, że dostał wiadomość od Piotra Wilaszka, że nie jadę. Wydaje mi się, że ten człowiek nie powinien być v-ce prezesem. On nie potrafi porządnie naprawić radia, a chce zostać prezesem. Rozumiem, gdyby trener po treningu powiedział: "Jechałeś słabo i nie pojedziesz w meczu". Jednak po treningu trener zapewnił mnie, ze bierze to wszystko na swoją odpowiedzialność. Powiedział, że "Może mnie wyrzucą, ale biorę to na siebie."
Trener poinformował jeszcze, że mało brakowało, a dziś wyjechałoby tylko czterech zawodników. W ostatniej chwili do składu wskoczył Roman Povazhny. Rosjanin z polskim obywatelstwem podobnie jak Rafał Szombierski miał zakaz startu w meczu na polecenie zarządu. Jednak trener nie dostał, żadnego uzasadnienia tego zakazu dla w/w zawodników. Po prostu dostał on takie polecenie i miał je wykonać. Mirosław Korbel na pytanie „Po co w takim razie jest trener" odpowiedział, że sam się zastanawia.
Mirosław Korbel przyznał, że był szantażowany przez zawodników jak i przez zarząd klubu. Ci pierwsi grozili, że nie wyjada do meczu z Poznaniem, a drudzy (a dokładniej Piotr Wilaszek) zapałali chęciami pobawienia się w menadżerów i po ustalania składów.
Kiedy trener udał się do wyjścia na obchodne na pewno usłyszał jeszcze słowa Rafała Szombierskiego. „Gdy w klubie był trener Czernicki, to wstawiał się za zawodnikami. Jest trener Korbel to liże ... prezesom." - tak „Szumina" porównał Czesława Czernickiego i Mirosława Korbela.
Wtedy do dyspozycji zostali Wojciech Druchniak i Rafał Szombierski. „Blaska" podziękował trenerowi ze ostatnie dwa tygodnie treningów, w których głownie pracowano nad jego kondycją, gdyż jak sam przyznawał nie umiał on normalnie przejechać czterech kółek, a dzięki tym treningom z trenerem w końcu jest lepiej. Ale i on nie szczędził słów krytyki, a głownie chodziło o działanie klubowego warsztatu.
Wojtek narzekał na brak części zamiennych w wypadku jakiegokolwiek defektu. Tylko jak coś się stanie trzeba wsadzać cokolwiek lub spawać byle tylko motor jechał, a dopiero wtedy części są zamawiane i przychodzą po tygodniu albo dwóch.
Zapytani oto czy czują się w klubie jak u siebie oraz czy spotykają prezesa w klubie.
„Jak ja wchodzę do klubu to najczęściej siedzi tam Pani Monika (specjalistka od marketingu dop. red.), Pan Dominik( Dominik Spandel dop. red), Pan Józek ( Józef Cycuła kierownik drużyny dop. red.) ewentualnie oraz księgowe. Jeżeli chodzi o spotkanie z zarządem to nie ma takiej możliwości. Jedynie jak ukarać chcą to zaproszą." - stwierdził „Blaska"
„Na przykład ja się spotkam z zarządem bo po dzisiejszym spotkaniu bo na pewno dostanę karę to mnie zaproszą." - dodał Rafał Szombierski
Na koniec Wojtek skomentował jeszcze sytuację Rafała i Romana Povazhnego.
„W przypadku Rafała, to on im się postawił. On nie da się manipulować, dlatego robią z nim, to co robią. Podobnie jest z Romanem." - zakończył Druchniak, po czym udał się pod prysznic.
Wtedy został już tylko Rafał Szombierski, który już zdradził swoje plany na przyszły sezon, który absolutnie nie są związane z Rybnikiem.
„Doskonale wiem, że mam jeszcze kontakt do końca przyszłego sezonu, jednak posiadam obywatelstwo niemieckie i będę u nas startował z tamtejsza licencją jako Niemiec w innym polskim klubie." - zdradza „Szumina", po czym opowiada jak go trener namawiał do podpisania kontraktu przed obecnym sezonem - „Byłem z żoną u Mirka i namawiał mnie do podpisania kontraktu do czerwca do póki on będzie tutaj trener, a będę miał się wtedy jak u „pana Boga za piecem". A wyszło tak, że pojechałem jeden mecz, a potem pół sezonu nie jechałem."
Na koniec zapytany o swój pomysł na uratowanie klubu. „Najlepiej zebrać zarząd w jednym miejscu jeszcze trener Mirosław Korbel i żeby tam bomba wybuchła" - przedstawił swój złoty środek „Szumina".
Po czym wszystko się zakończyło. Tylko na jak długo?
Foto. Krzysztof Szyszka
Komentarze 1
Pokaż wszystkie komentarzea to moze dopelnic waszego artykulu. znalazlem przypadkiem http://patrz.pl?217043
Odpowiedz