Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 27
Pokaż wszystkie komentarzeNowe, to nowe. I każdy chciałby nowe, tylko nie każdego stać... Ale trzeba być idiotą żeby twierdzić, że używany jest lepszy niż nowy. Są sytuacje, że jedynie używany jest w zasięgu finansowym i doskonale to rozumiem. Ale nie wmawiajcie ludziom, że to jest wasz wybór.
OdpowiedzTen co pisze o nowej maszynie do zakupu po prostu doi kase z tego, a ludzie kupujący swój pierwszy moto to używka średniej mocy i nauka jazdy liczy się życie. Przytrzeć też mniejsza szkoda.Natomiast zakup hulajnogi 650 to żal.pl jak ja mam BMW 1200 GS i komfort jazdy, a co do ceny nówki to sami sprawdźcie.
OdpowiedzA może warto kupić to na co nas stać przy pomocy kogoś znającego się na rzeczy? Np. dać np. 500pln mechanikowi z pobliskiego serwisu żeby poświęcił weekend i z nami pojechał obejrzeć sprzęty. Zadbany np. dziesięcioletni motocykl jest w takim stanie jak zadbane trzyletnie auto - czego tu się czepiać pytam i napinać dupę żeby kupić nowy...? Oczywiście jak zarabiamy tak że największym problemem jest wybór koloru to inna sprawa. Ale kredyt? Bo ki ch... się napinać aż tak żeby pojeździć na dwóch kołach? Polecam film dla chcących motocykla, a nie lansu https://www.youtube.com/watch?v=UiQgpCLdxF4
OdpowiedzCiekawy głos-artykuły, ciekawy ze względu na ODWAGE AUTORA I REDAKTORA KTÓRY TO KLEPNOŁ ;) Normalnie kij w mrowicho. Jakiś czas temu zacząłem wracać na moto po latach, czaiłem się na różne sprzęty i po konsultacjach z praktykami padło na DL 650, oczywiście używka na początek! TYLE G...WNA I GNITOW W ŻYCIU NIE WIDZIAŁEM. Oczywiście wszystko super bo jadę stek kilometrów, oczywiście znowu mina. Po półtora roku poważnego szukanie a nie na napaleńca odłożyłem sobie jeszcze trochę grosza i kupiłem 2 letnią pokazówkę na gwarancji ! Kredyt, Leasing nie pasuje to chomąto na portfel i składać na kupę. TAK NOWE TO SPOKÓJ I BEZPIECZEŃSTWO ! Bo na cwaniaków w tym kraju nigdy nie wytempią, a ZDROWIE I ŻYCIE JEDNO !
OdpowiedzTo kijowo szukałeś kolego, ja po dodatkowych zdjęciach pojechałem 400 km i kupiłem to co chciałem 6tysi motor +rejestracja plus koszt transportu 7tysi plus 3800 włożyłem mam moto lepsze od niejednego nowego wiem, że jak sprzedam nie stracę, od razu mam dużo dobrych nowych rzeczy ;) sam też umiem robić :) objeżdżam ludzi w uciułanych moto którymi boją się jeździć, bo rzadko kto w Polsce wywala na moto 100 tysi +++ i ma lekkie podejscie do tematu, taki spina zadek bo się wiezie a ja się śmieje, nowe mam samochody góra 3 lata i siup... Moto szkoda kasy, są w Polsce relatywnie do naszej rzeczywistości za drogie. Ja do staruszka wsadzam droższy serwis niż niejeden do nowego ;). Latam bo liczy się dla mnie droga nie wygląd... Do nowych mamy slabe serwisy niestety, czasem i z puszkami też tak jest... PS Super artykuł niestety ludziom kasy od tej nie przybedzie, a kupując używany robimy całościowy przeglad i mamy super sprzęt za koszt marnej 125-300cc ;) Pozatym na pewno każdy będzie zbierał i czekał żeby na starość pójść i kupić se moto którego nie udźwignę BUAHAHA...
OdpowiedzROBO - mądrze gadasz! Niestety, ale koszt serwisu nowego moto jest dużo droższy niż naprawa używanego. Standardowe serwisy są obowiązkowe i słono kosztują, a tak naprawdę nic nie wnoszą - wyrzucanie kasy w błoto. Wynika to z kosztów robocizny ASO, która ma się nijak do nakładu pracy mechanika ( myśle ze średnio 250zl/h). Dodatkowo jeśli na to pozwolisz, serwis zedrze z ciebie jak za zboże sprzedając ci materiały eksploatacyjne które sam możesz kupić za ok 20% ich ceny w ASO. I tak np. Olej z filtrem to w moim przypadku 70zl- robię sam bo to 30 min i po sprawie. Regulacja zaworów - 100zl i robisz to raz na długi czas. Wymiana napędu - Ok może 400-600zl ale nie robisz tego co roku wiec to nic. Generalnie kupując używane moto możesz wydać 7-9tys pln i będziesz miał fajne moto dające dużo frajdy. Dołożysz 1-2tys PLN i masz nowy napęd, opony, klocki. Jak masz 20k, to możesz juz kupić moto z 2010 roku, wiec całkiem niebrzydke sprzęty, a i technologia juz w miarę rozwinięta. Jeżeli chodzi o nowe moto, to jego największa wadą jest to że jest nowe- bez ryski, błyszczącej jak psu ...... i to sprawia że się zamartwiasz - ze się porysuje, że się przewrócisz, ze ci ukradną. Wyjazdy na tor? Ok, ale tylko żeby go przejechac, a nie sprawdzić jego i swoje możliwości.... Często bywa tak ze najlepsze czasy robi gościu na tzw Frankensteine bo ma wszystko w d..... No ale najlepszy jest moment? kiedy idziesz ubezpieczyć swoją maszynę - AC zcina z nóg- no ale chyba ubezpieczysz, bo co będzie jak się wyłożysz lub ktoś go pożyczy? A jak masz stare moto, to OC za 120zl i jazda. Teraz zaliczcie sobie koszty nowego moto - AC, koszty serwisu ASO, i okazuje się ze rocznie wydajesz więcej, niż ja wymieniając co roku większość komponentów w moim moto, przy czym ja mam co roku wszystko nowe, a twoje się starzeje po finansujesz ubezpieczyciela i ASO a nie części. Tyle w temacie.
OdpowiedzBzdury! AC i przeglądy w ASO nie są obowiązkowe, jak chcesz to płacisz, jak nie to nie. Za to jeżeli chcesz jeździć starym moto to już musisz zrobić to czy tamto żeby dało się nim jeździć.
OdpowiedzNowe moto? Owszem, ale trzeba zarabiać 3-4 średnie krajowe (MINIMUM!). O ile kierowca TIR-a w USA zarobi miesięcznie 4-5 tyś $ na łapę a nowy BMW R1200 GS Adventure kosztuje 18.300$ z podatkami to jak to się ma do polskiego kierowcy TIR-a, który dyma przez 3-4 tygodnie poza domem za ok. 4000PLN na łapę/mieś gdzie nowy R1200GSA kosztuje 85000PLN. Dla amerykańskiego Tirowca to niecałe 4 miesiące harówy, dla polskiego tirowca to ponad 20 miesięcy harówy w gorszych warunkach. Z czym do ludzi... Polska to nie Warszawa, a nie wszyscy mieli tatę pułkownika WSW/SB, który umościł im w PRL-bis.
OdpowiedzAni mój dziadek, ani tato nie byli pułkownikami. Byli za to stolarzami. Ja tyrałem w wakacje i po szkole, skończyłem studia i założyłem firmę od zera z dotacji z PUP. Jeżdżę na motocyklach od 15 lat i w tym roku kupiłem nowy motocykl. Od nikogo nie dostałem ani złotówki na to co mam. Przestańcie więc pierdzielić, ze nie da się i weźcie się w garść. Pracy w Polsce jest duzo i wcale nie za najnizszą. Tylko trzeba się ruszyć po nią bo pod nosek jej nie dostaniecie.
OdpowiedzZgadzam się, zgodnie ze starym prawem - chcącemu nie dzieje się krzywda. Uczyłem się przez 6 lat programowania hobbystycznie, poszedłem do pracy i pozwoliłem sobie na nówkę CBR125R, żeby zobaczyć czy mi odpowiada. Teraz już wiem, że w przyszłym roku idę na kurs i kupuję kolejny nowy, tym razem CBR650F, a starą w rozliczeniu.
Odpowiedztez tak mam tj prawko zrobione i juz tylki dni od mt07 :)
OdpowiedzZ całym szacunkiem dla czytających ale CO ZA DEBIL NAMAWIA DO KUPNA MOTOCYKLA NA KREDYT? Taka decyzja może się bardzo szybko zemścić! Wystarczy jakikolwiek wypadek a nawet drobna gleba i będziemy musieli omijać rozwalonego grata w garażu z braku gotówki na naprawę ale i spłacać raty kredytu. Jeśli przy okazji rozstaniemy się z tym światem lub leczenie będzie wymagać znaczniejszych wydatków to nasza rodzina będzie rozłożona na łopatki. Ludzie nie dajcie się wpędzać w pułapkę, nie kupujcie w żadnym wypadku motocykli na kredyt bo licho nie śpi. Lepiej zrezygnować z kupna wymarzonego motocykla do momentu aż zgromadzicie potrzebne fundusze (wytrzymaliście tak długo-wytrzymacie jeszcze trochę) lub kupić używane moto i pomału doprowadzać je do świetności w ramach posiadanych środków niż wpędzić się w kłopoty z bankami ... W brew pozorom nawet najbardziej skomplikowane moto to ciągle tylko motocykl i łatwo można samemu lub przy pomocy kogoś kto ma większe pojęcie o motocyklach (np. mechanik) ocenić stan maszyny którą zamierzacie kupić. Jest tylko jedna zasada- im moto tańsze tym wcześniej będziecie do niego dokładać, ale i tak lepiej co wypłatę kupić część którą trzeba wymienić niż ładować się w długi...
OdpowiedzArtykuł sponsorowany, kolego więc zakrzyczą ;) Wpadnij w pułapkę kredytową musisz ubezpieczać nakręcać serwisy bo powiedzą, że twoja wina ;) AC wypłaci zazwyczaj, a i tak musisz dopłacać :) ale spoko weźmiesz następny kredyt... A, ja po zakupie moto porządny serwis/przegląd i latam na luzie... PS Kup nowe moto, a po roku tracisz tyle co używany moto...
OdpowiedzOj bzdury opowiadasz. Serwis po 1000 - 600zl i dealerskie Ubezpieczenie - OC/AC/assistance 1600. No to faktycznie mozesz za to kupic chinczyka po wypadku. Motocykl Suzuki gsxs 750. 35 tys nowy. Kredyt 25000, calkowity koszt kredytu 26700 (2lata). Nikt nie kaze brac pierwszej lepszej oferty. Nawiasem mowiac np. Kawasaki mialo oferte bardzo slaba i nie byli chetni do negocjacji, to idziesz dalej.
OdpowiedzA o AC szanowny kolega słyszał?
OdpowiedzAaa słyszał, słyszał...W 2008 r za R1kę (nową) chcieli odemnie 5600 zł składki za AC - moto kosztowało mnie 56000zeta. Gdybym rozbił go po roku jazdy to miałbym za tą składkę komplet plastików. Nie skorzystałem i nie rozwaliłem motonga do dziś więc zaoszczędziłem 39000 zł (sporo- prawda?). Składka za moto jeżdżące na torze jest odpowiednio większa. Z takiej wysokości składkami ubezpieczyciele niech mnie w d..pę pocałują. Jeśli chodzi więc o nabywcę moto który nie ma na zakup maszyny w gotówce tylko kupi ją na kredyt naiwnością było by myśleć że będzie go stać na kupno polisy AC za takie pieniądze ...Obawiam się jednak że bank może zmuszać do zakupu wszelkich ubezpieczeń jakie tylko są jeśli ktoś przyjdzie do nich po kredyt na motocykl, więc jeśli zechce jezdzić to będzie musiał wziąć większy kredyt aby było go stać na ubezpieczenia...
OdpowiedzKolego po pierwsze jak kupujesz nowy na raty to AC jest obowiązkowe a salony mają podpisane umowy z ubezpieczalniami i dostajesz wtedy pełny pakiet ubezpieczenia za około 5 % wartości motocykla co jest cena bardzo rozsądną. Gdy już spłacisz kredyt to wtedy nie musisz płacić AC to już twoja sprawa. Ale jak ktoś ma nowy z salonu za powiedzmy ponad 50tys. zł i nie ma AC i się wyglebi to wtedy będzie bolało. I co z tego ze kupił za gotówkę jak nikt mu nie zapłaci za szkodę. Więc najpierw popytaj o pakiety ubezpieczenia przy nowym motocyklu na raty a nie się wymądrzasz. Zgadza się normalnie AC na motor to kosmos ale właśnie w salonie przy kupnie na raty się opłaca. Pozdrawiam
OdpowiedzJa zwracam się z apelem do tych co mogą, proszę kupujcie jak najwięcej motocykli nowych! Za jakich czas trafią one na rynek wtórny i tak przy większym ruchu w nowych sprzętach zadowoleni będą ci co moją nówki i ci, którzy wymienili na nowszy używany. :) Pozdrawiam
OdpowiedzNie, no ale masakra kolego. Wszystkie te pierdu, pierdu znamy. Ja przez te parę lat motocyklizmu miałem parę nowych motocykli, trochę w tym prawdy ale... O ile podobały mi się kolegi art nt budżetowego ścigania (gdzie wyraziłem swoje uznanie ze dwa razy) o tyle teraz ciśnie się pytanie czy ktoś opłacił ten art ?? Jakiś producent wespół z instytucją finansującą ? Nie twierdzę że tak tu było, ale na marginesie wspomnę, że W mediach motocyklowych zwłaszcza w necie oczekujemy rzetelnego, niezależnego podejścia.
OdpowiedzSłuchaj kolego, jeśli zVTR przesiadasz się na Versysa 650 to nie masz się czym pochwalić.Reszta tekstu to zwykłe pierdzielenie.Pozdrawiam.Jacek z Jarocina. Benelli TNT,MVAGUSTA F4 1000R,Z1000.
OdpowiedzSłuchaj kolego, jeśli zVTR przesiadasz się na Versysa 650 to nie masz się czym pochwalić.Reszta tekstu to zwykłe pierdzielenie.Pozdrawiam.Jacek z Jarocina. Benelli TNT,MVAGUSTA F4 1000R,Z1000.
OdpowiedzPierdzielenie o szopenie:) Mam używany, 2 właściciel kupiony w pl - Bandit 2008 rok. Bezstresowy, nie wiem co miałoby mnie skłonić do kupna nowego. Serwis jest bardzo drogi, 2x tyle co w normalnym warsztacie, części tak samo. Wiem bo serwisuje w ASO - w zasadzie wymieniam płyny. Nie jestem uwiązany gwarancją więc cenowo idzie się dogadać. Nic nie stuka puka itd. Kredyt - mersi, mam na mieszkanie jak zapewne większość polaków. Jest trochę zabawy ze znalezieniem dobrej używki, ale jak nie szukasz sporta to nie ma tragedii. aha dochodzi AC - no bez tego to nie spałbym spokojnie - także się zbierze na drugą używkę.
OdpowiedzJa. Mogę sprzedać swój motocykl i kupić nową ninje 300... Trochę głupoty piszesz bo sprzedając vtr posxukaj odpowiednika salonowego. Ktm rc8, ducati panigale? Kto jeszcze robi duże i mocne Vki? Dla mnie przesiadka na słabszy motocykl to byłaby zalamka. Po to przygotowuje się merytorycznie, żeby kupić dovra uzywke i kupuje z 2-3 motocyklistami, którzy studza zapał. Ja wolę kupować używki, serwis na przestrzeni 3 lat kosztuje mnie tyle, ile twój na gwarancji i nie muszę się obawiać zgruzowania szpeja, ma mnie bawić i sprawiać, radość.
OdpowiedzDoczytałem tylko do piątego akapitu, nie ze względu na długość artykułu, ale na rażące błędy. "Oglądnąć"? "Nie mniej jednak"? Czy autor przeczytał chociaż raz tekst po jego napisaniu?
OdpowiedzJa też cieszyłem sie nowym motocyklem, po 2 latach miałem wypadek i już nie stać mnie na zakup kolejnego nowego. Wybór był świadomy. Teraz mam używkę i to co napisane w artykule to prawda - zawieszenie, układ napędowy, luzy i inne do wymiany na 100%, nawet jak na pierwszy moment wyglada OK
OdpowiedzA ubezpieczenie nie zadziałało?
OdpowiedzPierwszy motocykl jako nówka to nie do końca dobry pomysł... Właśnie na tanich używkach trzeba nauczyć się pierwszych gleb, błędów serwisowania jak i podstawowej obsługi. Drugi aspekt: Znam kolegę co kupił sobie jako pierwszy motocykl nówkę i po roku chętnie by przesiadł się na coś innego, ale szkoda mu sprzedawać bo ma nówkę i tak się teraz będzie z nią ,,męczył" kto wie ile. Także nowy motocykl polecałbym doświadczonym motocyklistom którzy wiedza czego chcą i nie będą za rok, dwa szukali innego bo ten za słaby lub ,,to nie to". Na koniec dodam, że zazwyczaj najgorsza mina to kupno pierwszego motocykla. Póżniej już człowiek nie da sobie wcisnąć wypicowanej kupy złomu. U mnie tak było z ZX-6R którego kupiłem z pospawaną ramą. Natomiast 4 kolejne motocykle były już od zakupu do sprzedaży bezawaryjnymi sprzętami, a ostatni służy mi bezawaryjnie do dziś już 7 lat, a stuknęło mu już 15 lat!
OdpowiedzWszystko fajnie używany czy nowy...? Wiadomo każdy wolałby nowy. Niestety nie każdy może sobie na to pozwolić jeżeli chodzi o kwestie finansowe. Zaczynając bawić się w ten sport zacznijmy od dobrej używki (jeżeli wogole taką znajdziemy jak już zostało to tutaj poruszone). Jak kogoś stać na nowy niech kupi nowy. Każdy ma czas żeby nabrać doświadczenia poznać wady i zalety swojego pierwszego moto a może na ten idealny przyjidzie jeszcze czas.Poznajmy siebie oraz swoje motocyklowe wymagania ;) pozdrawiam
OdpowiedzPanowie jak tak czytam komentarze to jest mi smutno, że tak trudno kupić w Polsce nowy motocykl. Mieszkam w UK i tutaj moża wsiąść personal contract. Jak to wygalda wpalcasz ok 10% wartosci moto a reszta w ratach a po 3 latach lub dwóch, znowu bierzemy nowy a rary sa niskie. Ja mam nowa k1300s a na miesiąc płace 170£, miałem używane, kipilem tez kiedyś nowy za wlasne pieniądze ale ten system jest najlepszy moto sie zawsze nudzi i technika idzie do przodu więc po co cos naprawę kupować?. Pozdrowienia i mam nadzieję że kiedyś wiecej Polaków będzie smigac po EU.
Odpowiedz170 funtów w Polsce to prawie 1000 zł czyli 1/3 średniej krajowej i 80% najniższej krajowej - motocykl używany 170 funtów w UK to trzy dni pracy za najniższą stawkę - motocykl nowy
OdpowiedzUK to jakby zupełnie inna cywilizacja... Kiedyś jak byłem z kolegami to opiekowała się nami angielka której ojciec przepracował w fabryce Forda 20 czy 30 lat. W nagrodę za taki staż pracy mógł co trzy lata kupić sobie nowe auta za pół ceny. Biorąc pod uwagę że cena 3 letniego auta przy odsprzedaży o około połowy kosztu nowego gość mógł jeździć na okrągło nowiutkim autem. Czy jakiś polski koncern jest tak szczodry dla swoich pracowników?
OdpowiedzKoleś na 100% robi w biurze w korpo i będzie głosował na Kopacz albo Petru :)
Odpowiedzwnioskując z Twojego komenta to jesteś kolesiem, który robi się zielony na gębie jak ktoś ma więcej... może czas się wziąć do roboty i zapracować a nie biadolić, że ktoś ma lepiej. Od narzekania nikt się nie wzbogacił. Zawsze możesz jechać do jukeja na zmywak jak Ci nie pasuje polska rzeczywistość. Pozdrawiam
OdpowiedzA czy ja na coś narzekam? Nie znasz mnie, nie wiesz ile zarabiam więc się nie wypowiadaj :) Na robotę i swój 21-letni motocykl nie narzekam,. Więc zamilknij trollu, bo nikogo nie obraziłem, oczywiście jeżeli wiesz co znaczy żart i wiesz jak to jest mieć do czegoś dystans. No, chyba że sam uważasz, że na PO i Petru głosują podludzie, na co wskazuje Twoja reakcja w- takim wypadku sam w pewien sposób obrażasz autora.
OdpowiedzJak to leming.
Odpowiedzktóry jara się kupowaniem ruchomości na kreskę
OdpowiedzMimo wszystko szkoda, że trafiają się takie szkolne błędy językowe: "Nawet nie posiadając działalności gospodarczej, większość dużych marek posiada własne systemy kredytowania." Pytanie na poziomie 7 klasy szkoły podstawowej - gdzie jest błąd? (Motocyklista = nie umie pisać?)
OdpowiedzJako użytkownik nowych i używanych motocykli stwierdzam że jak nówka to tylko jeśli nie mamy zamiaru jej sprzedawać. Mam taką perełkę i poza przyjemnością z jazdy cieszy oko każdego dnia. Warto zacząć jednak od używanych ze względu na fakt że trzeba się nauczyć jeździć, bo już widziałem jak chłopaczek kładzie nowe wymarzone moto:( Jeśli chodzi o leasing to zdecydowanie brać. Wychodzi więcej jak bez, ale radość z jazdy rekompensuje nadpłatę:)
OdpowiedzNatomiast ja polecam kupno motocykla używanego. W moim przypadku aby doprowadzić do stanu fabrycznego musiałem wymienić olej, filtry, zestaw napędowy, olej w zawieszeniu i klocki hamulcowe. Mam motocykl warty 1.5 mojej pensji i jakoś nie daję sobie wmówić, że potrzebuję sprzęta za 30-50 tysięcy żeby być szczęśliwym. Jeżeli ktoś jest w stanie zaoszczędzić 30-50tys, to na pewno go na nówkę stać. I bank na nim nie zarobi. PS. Byłem na jazdach próbnych najnowszych maszyn Hondy i Yamahy. Jeździło się na nich trochę lepiej. Ale na pewno nie 6-10 razy lepiej niż na moim. Za to na pewno nowe Hondy dźwięk wydechów mają gorszy - ach te katalizatory i normy euro :-)
OdpowiedzNiech tylko dealerzy nauczą się sprzedawać motocykle. W salonie UHMA BIKE jak interesowałem się MT-09 i chciałem porozmawaić o cenie to usłyszałem, że porozmawiamy jak przyjdę z pieniędzmi. Więcej mnie nie zobaczyli, a ja sprawiłem sobie GSXR1000. Teraz szukam jakiejś 250 na dojazdy do pracy i pies z kulawą nogą w salonie się mną nie zainteresuje, widocznie muszę wjechać motocyklem do salonu i od wejścia machać wyciągiem z konta.
OdpowiedzUhma to są leśne dziadki. Takie samo podejście do klientów jak i firm chcących współpracować. Złotówki nie wydadzą ale chcieli by wyciągać miliony. Że oni jeszcze są na rynku....
OdpowiedzWidać panowie UHMA wolą żyć ze ściągania złomu z Francji niż sprzedaży nowych. Trzeba było napisać do Yamaha Polska, ostatnio kontakt z Importerem nieważne jakiej marki, bardzo szybko zmienia podejście do klienta. ASO strugało kozaka z serwisem auta, dopóki nie dostali pisma z centrali i się nagle zrobili grzeczni ;)
OdpowiedzTo chyba lepszy wybór.
OdpowiedzMiałem identyczną sytuację w owym salonie, z tym że ył to model mt-07. Również zakupiłem pojazd od konkurencji.
OdpowiedzJa także chciałem tam MT09 ☺ Kupiłem Z1000 z tamtego rocznika nówkę bez testów. To była idealna decyzja ☺
Odpowiedza vtr sprzedałes dla tego ze był za mocny i duzo palił.
OdpowiedzU mnie to samo. Pierwsza uzyska savage 650 po 300km zaczęła stukac silnikiem. Straciłem połowę kasy. Kupiłem nowe skuter 125 bo na taki mnie było stać i byłem zadowolony. Tylko ac nie kupiłem :( wyjechałem w tył auta i rama się zgiela. Straciłem 2/3 kasy. Teraz zbieram znowu na nowe z AC
OdpowiedzGratuluję Koledze nowego nabytku. Natomiast Kawasaki gratuluję nietuzinkowej reklamy. A jeśli ktoś ma do wydania min. 50.000 zł na 2 motocykle - jak Kolega - raczej nie będzie się zastanawiał "nowy czy używany?". Tylko że znaczna większość z polskich motocyklistów może sobie o tym jedynie pomarzyć...
OdpowiedzFakt - sprytna reklama, ale Kawa w Polsce i Europie do tej pory jest blado widoczna, jak by im nie zależało na klientach.
OdpowiedzTo nie tak. Nie 2 motocykle, tylko akurat przykład jest taki. I wcale nie trzeba tyle wydawać. Takiego versysa za 29000 kupisz i jak na ten leasing z przykładu, wpłacisz 10% to rata cie wyjdze z 500 zł. Tyle to ludzie za telewizor płacą miesięcznie więc bez przesady. O to chodziło zapewne. A Kawa to psim swędem bo akurat taki model wybrał.
OdpowiedzMoże i tak. Natomiast wersja kupiona przez Autora to ponad 38.000 zł (według cennika Kawasaki). Poza tym leasing ma sporo ukrytych pułapek; to nie złoty środek, ale narzędzie dla tych, co i tak mają kasę (prowadzących z sukcesem działalność gospodarczą). Największe hopy zaczynają się przy - odpukać w niemalowane - wypadku i konieczności skorzystania z ubezpieczenia. Podstawowe pytanie: kto jest właścicielem moto? No właśnie...
OdpowiedzLeasing... wedle gustu. Zawsze słyszałem że lepiej pieniądze oszczędzać żeby kupić za gotówkę. Sam kupiłem używkę. Chodziłem po salonach, oglądałem, również ceny i jedyne co mi przychodziło do głowy to Duke 390 albo Ninja 300... Aż któregoś dnia postanowiłem zobaczyć na własne oczy to co oglądałem na fotkach w necie. Cenowo wypadało podobnie do nówek KTMa i Kawy, ale z pojemności 300 wszedłem na 600. Pojechałem, obejrzałem i powiedziałem, że kupuję, choć cena była sporo wyższa od tego czego żądają sprzedający na portalu aukcyjnym. Tyle że maszyna wyglądała jakby miesiąc temu wyjechała z fabryki mimo, że miała 10 lat i prawie 30 tys na liczniku. Na razie za wiele się nie najeździłem, ale mam nadzieję że nie będę narzekał...
OdpowiedzNo taaa jak się zarabia ponad średnią krajową to można myśleć o nówce ale niestety znaczna większość społeczeństwa jest poniżej średniej krajowej i tu nówka wchodzi w grę tylko w klasie 125 lub chińskich 250...
OdpowiedzTeraz jak masz prawko A, to nie warto patrzeć na 125, bo ceny są kosmiczne, 250/300 kupisz często za niewiele więcej, potem dopiero ceny rosną
Odpowiedz