"Kolekcjonerskie" prawo jazdy nie jest tanie. Po co kierowcy kupuj± fa³szywki?
Policja co raz częściej informuje o przypadkach kierowców, którzy przedstawiają funkcjonariuszom drogówki podrobione prawa jazdy. "Kolekcjonerskie" karty imitują autentyczny dokument. Najdroższe podróbki posiadają nawet zabezpieczenia występujące na oryginałach. Ceny fałszywek rozpoczynają się od 700 złotych. Najdokładniej odwzorowane kosztują powyżej 1500 zł.
Art. 270 Kodeksu Karnego mówi: "Kto, w celu użycia za autentyczny, podrabia lub przerabia dokument lub takiego dokumentu jako autentycznego używa, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5".
Ale pomimo zagrożenia karą wieloletniego więzienia, problem jest coraz poważniejszy. Choć sprzedawcy takich dokumentów reklamują je jako produkty dla kolekcjonerów, technologie i zabezpieczenia, jakie używane są do ich produkcji, niemal nie odbiegają od stosowanych przez producent oryginałów.
Co więcej, nie istnieje żadna ogólnoświatowa baza danych kierowców, zatem policja za granicą nie jest w stanie stwierdzić, czy ów "kolekcjonerski" dokument jest autentyczny. Podobnie w Polsce - kierowca legitymujący się, powiedzmy, portugalskim prawem jazdy, nie może zostać w żaden sposób zweryfikowany. Nawet jeśli to Polak z sądowym zakazem prowadzenia pojazdów.
Oczywiście funkcjonariusze orientują się w procederze fałszerstw. Nie tylko odbywają szkolenia, ale także dysponują dokładną bazą danych wzorów dokumentów, ze szczegółowym opisem zabezpieczeń. A sytuacja, gdy Polak mieszkający w kraju, przedstawia zagraniczne prawo jazdy, na pewno wzbudzi ich czujność.
Jeśli falsyfikat dotyczy polskiego dokumentu, policjant sprawdzi dane w Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców i natychmiast wykryje brak stosownych uprawnień u kierowcy. Po co zatem kupować podróbkę?
Na przykład, aby przedstawić potencjalnemu pracodawcy dokument wymagany do zatrudnienia, albo w przypadku zatrzymania oryginalnego dokumentu za wykroczenia drogowe.
Ale kij ma dwa końce. Osoby, które decydują się na zakup "kolekcjonerskiego" prawa jazdy, przekazują obcym osobom swoje wrażliwe dane, które mogą później posłużyć przestępcom do próby wyłudzenia kredytu lub innych oszustw.
Firmy oferujące falsyfikaty działają zazwyczaj za granicą, klienci płacą bitcoinami, a podróbka przychodzi do paczkomatu. Ich ostrożność jest uzasadniona, bo zgodnie z Ustawą o dokumentach publicznych, art. 58 tej ustawy mówi: "Kto wytwarza, oferuje, zbywa lub przechowuje w celu zbycia replikę dokumenty publicznego, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2".
Ile osób w Polsce trzyma w portfelu fałszywe prawo jazdy? Nie wiadomo, ale proceder trwa w najlepsze.
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze