Kierowca samochodu szczerze o motocyklistach
Od redakcji: Na naszą skrzynkę pocztową dostajemy przeróżne rzeczy. Od zdjęć przerobionych motorynek po zapytania, czy CBR1000RR nadaje się na pierwszy motocykl. Pośród tych maili znaleźliśmy jeden, który naszym zdaniem zasługuje na uwagę. Podesłał go nie motocyklista, ale kierowca samochodu, który postanowił podzielić się swoimi spostrzeżeniami na temat motocykli, motocyklistów i kultury na drodze. Uważamy, że powinniście to przeczytać. Czekamy na Wasze opinie!
Witam. Nazywam się Krzysztof i mam 38 lat. Nie jeżdżę motocyklem, ale jeździ mój brat. Od lat więc, czy tego chcę czy nie, śledzę całą motocyklową kulturę. Wiem, że ten portal odwiedza mnóstwo motocyklistów, więc chciałem się podzielić swoimi spostrzeżeniami jako użytkownika drogi zza kierownicy samochodu. Nienawidzę chamstwa na drodze i zalewa mnie krew kiedy jakiś kierowca nagle zjeżdża na mój pas bez kierunkowskazu, czy bezczelnie wymusza pierwszeństwo. W takich sytuacjach zawsze ustępuję, bo wyznaję zasadę, że nie ucierpi na tym moja duma, a z pewnością ucieszy się mój portfel. Nie jestem zawodowym kierowcą, kurierem czy dostawcą. Po prostu dużo jeżdżę i jak do tej pory nie miałem żadnego wypadku. Wydaje mi się, że właśnie dzięki temu, że zawsze odpuszczam i nie unoszę się dumą na drodze. Często czytam i słyszę, że kierowcy samochodów nienawidzą motocyklistów i świadomie robią im na złość. To nie tak. Jasne, czasami po prostu trafia się na kogoś z małym przyrodzeniem i dużymi kompleksami. Ale dlaczego miałbym nie ustępować miejsca w korku motocykliście? Przecież ja i tak tam będę tkwił, a on dojedzie gdzieś szybciej. Świat na chwilę będzie lepszy. Jeśli mi się to nie podoba, to sam powinienem kupić sobie motocykl. Przecież wystarczy trochę szacunku i rozumu, aby nie było wypadków i stresujących sytuacji. Ale motocykliści nie są bez winy. Czemu wkurzacie się, odkręcacie manetkę do odcięcia, walicie pięściami po dachach, kiedy ktoś was nie puszcza w korku? Nie przyszło wam do głowy, że może z drugiej strony ktoś stanął zbyt blisko i nie ma miejsca? Strasznie nie podoba mi się uogólnianie. Tak samo jak szlag mnie trafia, kiedy ktoś wrzuca mnie do jednego worka z taksówkarzami i przedstawicielami handlowymi. Wiem, że mnóstwo motocyklistów jest dobrymi ludźmi. Mam kilka pytań dla tych, którzy mają problemy z koegzystencją w ruchu ulicznym. Dlaczego wyprzedzacie w tunelach, na wzniesieniach i zakrętach w lesie? Jeśli kochacie ryzyko, nie mam z tym problemu. Mam problem z tym, że możecie wyprzedzać na zakręcie w lesie, kiedy ja będę jechał z moim dzieckiem moim (WŁAŚCIWYM!) pasem ruchu. Dlaczego to robicie? Chcecie coś komuś udowodnić? Że żaden samochodziarz nie będzie jechał przed wami? Dlaczego jeździcie w mieście z prędkością 3x większą niż dozwolona? W wielu miejscach ograniczenia do 30-40 km/h są bez sensu, to prawda, ale myślicie, że przejechanie obok szkoły czy przystaniu 140 km/h komuś imponuje? Wiem, że słyszeliście to już mnóstwo razy, ale co jeśli na ulicę wybiegnie matka z wózkiem, albo dziecko? Kolejna sprawa, dlaczego tracicie rozum na skrzyżowaniach? Wiele razy miałem sytuację, że zapaliło się pomarańczowe, a motocykl z wielką prędkością minął mnie z prawej strony, przy krawężniku. Dlaczego to robicie? To chyba najgorsze możliwe miejsce do wyprzedzania (z prawej strony!) jakie istnieje. Kolejna sprawa - motocykl naprawdę trudno zauważyć na drodze, zwłaszcza jeśli jedzie bardzo szybko. Czasami po prostu nie dajecie kierowcom samochodów żadnych szans na zareagowanie. A skoro już o tym mówimy, to naprawdę nie rozumie, dlaczego motocykliści notorycznie jadą 2-3 metry za samochodem. Wiem, że chcecie mnie wyprzedzić, ale widok długich w lusterku wstecznym nie sprawi, że pojadę szybciej, a wystarczy lekkie hamowanie żeby był wypadek. Większość ludzi, którzy to czytają pewnie mnie już nienawidzi, ale na koniec chciałem powiedzieć, że mimo wszystko, moim zdaniem motocykliści to jedni z najlepszych kierowców samochodów na drodze. Są o wiele bardziej świadomi wszystkich niebezpieczeństw w ruchu ulicznym i wbrew pozorom często jeżdżą ostrożniej niż inni kierowcy, staranniej obserwują, zwracają uwagę na więcej rzeczy. To chyba przez to, że wiedzą że drobny błąd może ich kosztować życie, a przy kraksie nie odpali się żadna poduszka powietrzna. Pozdrawiam wszystkich kierowców, a zwłaszcza kierowców motocykli. Szanujmy się nawzajem, nie róbmy głupot i nie dajmy mediom powodów do robienia nagonek i wyciągania pochopnych wniosków.
Komentarze 97
Pokaż wszystkie komentarzeJestem kierowcą samochodu prywatnie, od jakiegoś czasu i motocyklistą. Jadę sobie krajową drogą, pięknie z górki, przede-mną vw passat B5 80km/h (pan 60+ z żoną), jedziemy w 3-ke choperami ...
OdpowiedzPośród motocyklistów też są goście małym przyrodzeniem i dużymi kompleksami. I to wyjaśnia całą sytuację. Nie chwalimy się na skrzyżowaniach przyrodzeniami, więc każdy chce pokazać drugiemu że jest...
Odpowiedzchcialbym by kazdy kierujący mogl przeczytac to co zostalo napisane w tym emailu :) byc moze taka chwila zastanowienia bedzie szansą dla kogos kto nawet nie chcial byc w trudnej sytuacji na drodze ...
OdpowiedzPrzyznaje laika ;) świetny artykuł od autora.
OdpowiedzJezdze motocyklem od niedawna, ale wykorzystuje go praktycznie caly czas, jazdzac na wycieczki, dojazd do pracy, jaznda na zakuoy. Jest dla mnie praktycznie jedynym pojazdem. Jeżdże do tej pory, ...
OdpowiedzZgadzam się z Panem Krzysztofem. Sam się poruszam wieloma rożnymi pojazdami, najczęściej motocyklem i samochodem, i wkurzają mnie nieprzewidywalne zachowania zarówno kierowców samochodów, jak i ...
Odpowiedz